6 stycznia informowaliśmy, że w kolejce na wyjazd z Białorusi do Polski w godzinach porannych czekało około 2 100 samochodów osobowych. Jeszcze wczoraj wydawało się, że kolejka osiągnęła pik, ale okazało się, że to nie koniec udręki podróżnych.
Według stanu na godzinę 22:00 6 stycznia, na jedynym otwartym drogowym przejściu granicznym „Brześć— Terespol” oczekiwało 2550 samochodów osobowych i 116 autobusów (tak wynika z danych Komitetu Granicznego RB).
7 stycznia kolejka się nieco zmniejszyła, rankiem na wyjazd z Białorusi oczekiwało 2 300 aut osobowych.
Według informacji z czatów granicznych, monitorujących sytuację na przejściach, w ciągu doby granicę przekracza średnio około 350-400 samochodów. A to oznacza, że przy takim tempie odpraw, ludzie będą musieli czekać na wjazd do Polski około sześciu dni.
Jak zauważa internetowa gazeta Nasza Niwa, oczekiwanie na odprawę autobusu na granicy to nawet półtora dnia.
Jedną z głównych przyczyn takiej sytuacji jest zakaz wjazdu samochodów z białoruskimi tablicami rejestracyjnymi na Litwę i Łotwę. Polska pozostała dla Białorusinów jedynym krajem, w którym dozwolony jest wjazd na białoruskich „blachach”. Dlatego po przerwie świątecznej Białorusini wracają do Europy przez punkt kontrolny w Brześciu.
ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!