Telegram kasuje bota Nawalnego, ale jednocześnie oskarża Apple i Google o zmuszanie do cenzury

Usunięty program to bot, który pomaga zwolennikom Nawalnego ustalać kandydatów, którzy popierani są przez sztab Nawalnego w trwających obecnie wyborach parlamentarnych w Rosji.

Durow oświadczył, że postąpił tak w ślad za Google i Apple, które „dyktują reguły”. Twierdzi, że już wcześniej amerykańscy giganci internetowi naciskali na Telergam, by zaczął cenzurować użytkowników usuwając informacje, które łamią prawo poszczególnych krajów, pod groźbą usunięcia ze sklepów internetowych Apple i Google.

Jednak bot Nawalnego działał w Telegramie przez całą kampanię wyborczą i Durow tłumaczy się, że został usunięty dopiero teraz, podczas głosowania, by nie zakłócać ciszy wyborczej.

Skrytykował Apple i Google za ich działania podkreślając, że tworzą niezbezpieczny precedens, który wpłynie na sytuację wolności słowa w Rosji i w innych krajach.

Tymczasem Google zablokował dostęp do wideo zamieszczonego na należącym do niego serwisie YouTube, z listą kandydatów popieranych w ramach „mądrego głosownia”. Usunięcie nastapiło na żądanie władz rosyjskich.

Od wczoraj, od pierwszego dnia głosowania, z całego kraju napływają relacje, zdjęcia, a nawet filmy dokumentujące dosypywanie głosów. Jednak wiceprzewodniczący centralnej komisji wyborczej Rosji Nikołaj Bułajew powiedział, że żadne nieprawodłowości nie wpłyną na wynik wyborów.

Na razie, według oficjlanych danych, frekwencja w lokalach wyniosła 31, 5 proc., a wśród głosujących przez internet, ponad 70 proc.

Oprac. MaH, themoscowtimes.com

fot. Pixabay License