Wiceszef działu edukacji Wołkowyskiego rejonu Piotr Kraśko potwierdził, że do pierwszej klasy Polskiej Szkoły w Wołkowysku przyjętych zostało jedynie 18 dzieci. Nie chciał jednak przyznać, ile było chętnych – poinformował na Facebooku działacz polskiej mniejszości na Białorusi Andrzej Poczobut.
Jak pisze Poczobut, jeszcze kilka tygodni temu Ministerstwo Edukacji nie miało takich skrupułów potwierdzając, że podania do szkoły złożyło 31 dzieci.
W ten sposób 13 polskim dzieciom z Wołkowyska odmówiono gwarantowanego im Konstytucja prawa do nauki w języku ojczystym.
To jest dyskryminacja.
Poczobut zapowiedział, że w najbliższy piątek zbierze się na posiedzeniu Zarząd Główny Związku Polaków na Białorusi. Zebranie będzie poświęcone sytuacji w Wołkowysku
Przypomnijmy, że na Białorusi działają zaledwie dwie tzw. Polskie Szkoły – w Grodnie i Wołkowysku. Polska szkoła w Grodnie jest jedyną placówką, gdzie zajęcia odbywają się na jedną zmianę, z powodu rzekomo „złych warunków sanitarnych”. Tymczasem rosyjskojęzyczne szkoły w Grodnie i generalnie na Białorusi, pomimo znacznie gorszych warunków lokalowych przyjmują do klas pierwszych 2-4 – krotnie więcej dzieci.
Dodajmy też, że niebawem w życie ma wejść nowelizacja kodeksu oświatowego RB. Przygotowana przez rząd nowela zakłada (art. 82 pkt 6), że wykładane dotychczas w języku mniejszości takie przedmioty jak historia Białorusi, wiedza o społeczeństwie i geografia Białorusi po wejściu w życie zmian mają być wykładane „w języku państwowym” (czyli w praktyce w rosyjskim). W dokumencie znajduje się także sformułowanie, że „lista przedmiotów, które nauczane są w jednym z języków państwowych Białorusi, może zostać rozszerzona”.
Białoruski rząd uzasadnia konieczność nowelizacji prawa oświatowego w szkołach mniejszości narodowych potrzebą „lepszej socjalizacji” uczniów i „wychowania pełnowartościowej osobowości obywateli Republiki Białorusi”.
Kresy24.pl/facebook.com/ba
1 komentarz
solame
30 sierpnia 2018 o 10:58w 2005 roku widziałam polską szkołę w Grodnie i inne budynki, w których mieściły się polskie instytucje, i wszystkie one wyróżniały się zdecydowanie wyglądem na tle innych białoruskich budynków i trudno uwierzyć, że wymyślony powód jest prawdziwy