W Bydgoszczy, mieście, w którym ostatnie lata życia spędził Edward Woyniłłowicz, fundator kościoła pw. św. Szymona i Heleny w Mińsku, odnaleziono nieznane dotąd zdjęcia jego przedwcześnie zmarłych dzieci. Świątynia otrzymała wezwanie na ich pamiątkę .
Zdjęcia odszukał w Polsce proboszcz parafii, ksiądz Władysław Zawalniuk, – informuje portal catholic.by. W Bydgoszczy znajduje się spore archiwum fundatora stołecznego kościoła – ojca Szymona i Helenki. Opiekę nad nim sprawują dalecy krewni filantropa z Mińszczyzny. W ubigłym roku na Białorusi ogłoszono rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego Edwarda Woyniłłowicza.
Woyniłłowicz, to jedna z niewielu postaci w historii ziem dzisiejszej Białorusi, która posiada wyłącznie pozytywne cechy. Urodził się w zamożnej rodzinie i odziedziczył posiadłość w pobliżu Słucka.
Ukończył gimnazjum w Słucku i słynny Instytut Technologiczny w Petersburgu. Następnie wyjechał do Europy zdobywać doświadczenie, – przypomina inicjatorka zbierania podpisów pod petycja Iwona Macukiewicz.
Odbył staż w Austrii, Niemczech, pracował nawet jako zwykły robotnik, żeby w końcu podjąć pracę w charakterze inżyniera fabrycznego w Petersburgu. Zdobyte za granicą doświadczenie wykorzystał po powrocie do rodzinnej ziemi.
Po śmierci ojca odziedziczył majątek w Sawiczach, został jednym z największych lokalnych reformatorów i działaczy społecznych.
– Ogromny wkład wniósł Woyniłłowicz w rozwój rolnictwa, zaangażował się tworzenie Towarzystwa Rolniczego Mińskiego, budował szkoły dla ubogich ubogich ale uzdolnionych dzieci z okolicznych wsi, posyłał je na naukę do Polski i Rosji.
Nagroda za patriotyzm
Woyniłłowicz był aktywnym członkiem białoruskiego ruchu narodowego – wspierał pisarzy białoruskich, brał udział w działalności białoruskiego ruchu narodowego, tworzeniu Białoruskiej Republiki Ludowej, wspierał go finansowo, lecz wycofał się, gdy górę w nim zaczęły brać prądy lewicowe.
Według niektórych źródeł, w domu Edwarda Woyniłłowicza odbył się Białoruski Kongres Słucki, na którym zapadła decyzja o Powstaniu Słuckim (Słucki zbrojny czyn – biał. red), a w jego domu mieścił się sztab powstańców.
Należał do Towarzystwa Rolniczego Mińskiego, w 1878 roku został jego wiceprzewodniczacym, a kilka lat później sięgnął po prezesurę tej organizacji. W 1901 r. powołał Towarzystwo Pożyczkowo-Oszczędnościowe w Klecku.
W 1906 roku został wybrany do Rady Państwa, gdzie był przewodniczącym koła „Królestwa Polskiego, Litwy i Rusi”.
Woyniłłowicz znany jest także jako fundator pierwszego białoruskiego wydawnictwa „Zahlanie sonca i u nasza vakonca”, czasopism „Łuczynka” i „Sacha” oraz gazety „Nasza Niwa”.
Był przeciwny postanowieniom Traktatu Ryskiego, na którym zapadła decyzja o aneksji części Białorusi w skład ZSRR. Woyniłłowicz zdecydował się na emigrację z ojczystych stron wskutek zmian terytorialnych po I wojnie światowej. Osiadł w Bydgoszczy, gdzie został pochowany, a na jego grobie widniał bolesny w wymowie napis: „Traktatem ryskim z swej ziemi wygnany, deptać musiałem obce łany”.
Kiedy przyszli bolszewicy, miejscowa ludność bezkarnie go okradła. Rodzinna posiadłość w Sawiczach została splądrowana, archiwa zniszczone, nawet mogił nie oszczędzono. Ale ponieważ był bardzo wierzącym człowiekiem, nawet po tym wszystkim powiedział, że wybacza swoim złoczyńcom.
Edward Woyniłłowicz został zapamiętany w Mińsku za sprawą tragedii osobistej, jaka wydarzyła się w jego rodzinie.
Z żoną Olimpią z Uzłowskich miał dwójkę dzieci – córkę Helenę i syna Szymona, które zmarły przedwcześnie z powodu chorób. – Przed śmiercią, córka, której zabrakło jednego dnia do 18 urodzin, wspomniała ojcu, że chciałaby, żeby pozostała po niej jakaś pamięć. Na cześć zmarłych dzieci ufundował Woyniłłowicz w Mińsku kościół pod wezwaniem ich świętych patronów. Przez pewien czas przewodził również społecznemu komitetowi budowy tej świątyni.
Tak więc w Mińsku pojawił się słynny kościół pw. Świętych Szymona i Heleny, zwany „Czerwonym kościołem”, ulicę obok którego działacze chcą nazwać na cześć fundatora świątyni.
Działacze społeczni związani z opozycją kilkakrotnie próbowali wymóc na władzach miasta nadanie jednej z ulic jego imieniem.
– Kilka lat temu poprosiliśmy władze o zmianę nazwy ulicy Bersona, ale znalazła się jakaś aktywna kobieta, która powiedziała, że święci nie są tu nikomu potrzebni, a Berson – to rewolucjonista, – mówi Iwona Macukiewicz.
Latem 2006 roku doczesne szczątki Edwarda Woyniłłowicza uroczyście przeniesiono i pochowano przy kościele pw. św. Szymona i Heleny przy placu Niepodległości w Mińsku.
We wrześniu 2007 roku decyzją władz Mińska, ulicy przy kościele nadano nazwę Edwarda Woyniłłowicza, jednak białoruscy komuniści ostro zareagowali, podnosząc hasła typu „obszarników i wyzyskiwaczy nam tu nie trzeba”. Po protestach nazwa ulicy została odwołana.
Tym razem działacze zaproponowali władzom miasta zmianę ulicy Sowieckiej na Woyniłłowicza, argumentując, że „jest ona neutralna, i nie odnosi się do żadnej konkretnej osoby”.
– Zebraliśmy podpisy, już kilka tysięcy osób przyszło złożyć podpis. Nawet całe grupy turystów przyjeżdżający tu, kiedy dowiadują się kim był Woyniłłowicz, z radością podpisują. Mówią, że ten człowiek jest godny tego, żeby o nim pamiętać, przecież budował nie tylko kościoły, ale i cerkwie i synagogi. Mamy nadzieję, że wreszcie tym razem uda się przekonać urzędników z miejskiego komitetu wykonawczego.
Kresy24.pl/gazetaby.com/catholic.by
Fundator Czerwonego Kościoła w Mińsku zostanie wyniesiony na ołtarze
2 komentarzy
maria
8 września 2017 o 09:53Syn Edwarda Wojniłłowicza miał na imię nie Szymon, a Symeon, tak jak protoplasta rodu Wojniłłowiczów. Mówiłam to niejednokrotnie księdzu Zawalniukowi Bardzo ciesze się z odnalezionych zdjęć i mam nadzieję, że podarowana wiele lat temu poprzez moje ręce, przez moich krewnych, potomków Uzłowskich płaskorzeźba w popiersiem Heleny Wojniłłowiczówny, ma swoje godne miejsce w „Czerwonym Kosciele”
Przemek
14 maja 2018 o 09:42Dostępne są kompletne (II części) wspomnienia Edwarda Woyniłłowicza – naprawdę polecam.
Spojrzenie na II RP nieco innymi oczami, szczególnie poruszające w tę setną rocznicę…