Białoruskie władze jak zwykle zadbały, aby w komisjach wyborczych, które będą liczyć głosy Białorusinów podczas wrześniowych wyborów parlamentarnych, znalazła się śladowa liczba przedstawicieli opozycji.
W obwodowych komisjach wyborczych, odpowiedzialnych za liczenie głosów znajdzie się …. 0,1 procent przedstawicieli opozycji. Dlaczego tylko tylu? Portalowi tut.by odpowiedziała szefowa Centralnej komisji Wyborczej Lidzia Jermoszyna.
„Niewielki udział opozycji w obwodowych komisjach wyborczych wynika z faktu, że ludzie ci w ogóle nie mają autorytetu wśród lokalnej społeczności” – tak szefowa Centralnej Komisji Wyborczej tłumaczyła fakt, że przedstawiciele opozycji znów zostali odsunięci od liczenia głosów podczas wyborów parlamentarnych.
– Zalecaliśmy, aby przy wyborze kandydata brać pod uwagę wszystkie cechy człowieka, jego miejsce w społeczeństwie, jego wiarygodność, autorytet społeczny. Na tej podstawie zapadały decyzje o włączeniu osoby do komisjach wyborczych.
Jermoszyna z właściwą sobie nonszalancją tłumaczy, że włączenie kandydata opozycji do komisji wyborczych często zależy od tego, którą z partii reprezentuje.
– Najczęściej zatwierdzaliśmy kandydatury z partii lewicowej „Sparwiedliwy świat”, ponieważ są to ludzie, którzy na ogół od dawna i dobrze funkcjonują w społeczeństwie i posiadają autorytet (ale czyj?). Nie posiadającym autorytetu lub osobom bezrobotnym (działacze opozycji zwykle nie mają na Białorusi szansy na znalezienie i utrzymanie miejsca pracy – red.) trudniej wejść do komisji wyborczych, uważa szefowa CKW.
– Nie patrzymy przez pryzmat opozycyjności kandydata, ale na jego cechy indywidualne. Najczęściej do struktur opozycyjnych przyłączają się ludzie, którym w życiu się nie powiodło, którzy nie są zadowoleni ze swojego życia ani z władzy. Oni najczęściej w społeczeństwie źle funkcjonują, mają konfrontacyjny stosunek do otaczającego ich społeczeństwa – tłumaczyła Jermoszyna.
Opozycjoniści zgłaszali powtarzające się przypadki, gdy z inicjatywy władz lokalnych, warunkiem przyjęcia kandydatury do komisji, było zdanie egzaminu z przepisów kodeksu wyborczego.
Ten pomysł nie spodobał się nawet Jermoszynej, która zapewniała, że takich rekomendacji podległa jej Centralna Komisja Wyborcza nie dawała, gdyż członek komisji musi znać jedynie duch prawa, a nie poszczególne paragrafy.
Dopytywana, dlaczego jednak w skład komisji nie weszli znani opozycjoniści, cieszący się dużą sympatią i zaufaniem społecznym, na przykład były deputowany do Rady Najwyższej Aleksander Dobrowolski, działający obecnie w Zjednoczonej Partii Obywatelskiej, czy lider tej partii Anatolij Liebiedźka, Lidia Jermoszyna odpowiedziała krótko:
– Sława i prestiż – to dwie różne rzeczy. Można być znaną osobą, ale z negatywną charyzmą.
No cóż, z władzą się nie dyskutuje, ta zawsze wie lepiej.
Od 1994 roku wszystkie wybory na Białorusi zostały uznane przez społeczność międzynarodową i OBWE jako niezgodne ze standardami demokratycznymi. Lidia Jermoszyna w czasie pełnienia funkcji przewodniczącej Centralnej Komisji Wyborczej była odpowiedzialna za fałszowaniem wszystkich kolejnych wyborów parlamentarnych i prezydenckich od 1992 roku.
2 lutego 2011 roku znalazła się na liście urzędników, którzy za udział w fałszerstwach i prześladowaniu opozycji w czasie wyborów prezydenckich w 2010 roku otrzymali zakaz wjazdu na terytorium Unii Europejskiej. Zakaz ten zniesiono w lutym 2016 roku.
Kresy24.pl
1 komentarz
andy
3 sierpnia 2016 o 17:25Jej za to wyszły złe słowa z gardzieli.