Białorusini, którzy pojechali walczyć do Donbasu, są i pozostaną na celowniku służb specjalnych. Po powrocie na Białoruś zostaną pociągnięci do odpowiedzialności za najemnictwo wojskowe – zapowiada szef białoruskiego KGB.
Białoruskie służby specjalne interesują się wszystkimi Białorusinami, którzy walczą na wojnie w Donbasie. Dotyczy to zarówno tych, którzy walczą po stronie Ukrainy, jak również tych, którzy wchodzą w skład oddziałów separatystycznych – powiedział szef KGB Walerij Wakulczyk podkreślając, że nie wierzy, że ludzie ci walczą tam za darmo.
„Jeśli będziemy mieć dowody uzyskiwania przez tych ludzi gratyfikacji finansowej, będą sądzeni za najemnictwo” – oświadczył Wakulczyk.
I choć pociągnięcie do odpowiedzialności z tego artykułu należy do kompetencji MSW, to już teraz szef KGB zapowiada, że podległe mu służby nie będą biernie stać z boku.
„Oni poszli tam zabijać ludzi. A potem tu wrócą i będą żyć wśród nas. Zdobyli doświadczenie i przywykli zabijać ludzi. Jak powinniśmy ich traktować? Na to pytanie niech odpowiedzą sobie wszyscy, polecam je refleksji dziennikarzy (. . .). Ci ludzie powinni pamiętać, że wcześniej czy później będą musieli za to odpowiedzieć” – powiedział Waleryj Wakulczyk.
Jak informowaliśmy wcześniej, ukraińskie władze ukraińskie władze obiecały przyznać obywatelstwo wszystkim cudzoziemcom z dobrowolnych batalionów, ale do dziś to pytanie pozostaje otwarte.
Kresy24.pl
1 komentarz
JURIJ RUSKI BANDYTA
11 czerwca 2015 o 19:10Rosja to kraj w stanie upadłości – znamy prawdziwe dane na temat gospodarki państwa Putina.
W Rosji doszło do sytuacji bezprecedensowej – znany i ceniony uczony postanowił zerwać z szerzeniem kremlowskiej propagandy władz na temat sytuacji ekonomicznej tego kraju i ogłosić prawdę: Rosja jest bankrutem. I państwem na granicy upadku.
Tym człowiekiem jest Wasilij Simczera, szef państwowego Naukowo-Badawczego Instytutu Statystyki Rosji. To on ujawnił prawdę na temat rzeczywistego stanu Rosji.
Faktyczny wzrost PKB jest o 1/3 niższy od oficjalnego, podobnie jak udział inwestycji w PKB. Z kolei realna średnioroczna inflacja jest trzykrotnie wyższa od oficjalnej i wynosi 18%. Dzieje się tak na skutek przemilczanej przez władze tzw. socjalnej inflacji, która dotyka najbiedniejsze warstwy społeczeństwa, których dochody nie są w stanie dogonić coraz szybciej rosnących cen towarów i usług. Oficjalne bezrobocie wynosi w Rosji 2-3%, realne – 10-12%.
Wiadomo, że Rosja jest państwem potężnych dysproporcji. Dane Simczery to potwierdzają.
Według oficjalnych danych, różnica między dochodami 10% najbogatszych i 10% najbiedniejszych Rosjan jest 16-krotna. To nieprawda – mówi Simczera – w rzeczywistości jest ona nawet 36-krotna! Jest to poziom niespotykany nigdzie indziej na świecie, przy czym należy pamiętać, że zdaniem uczonych, już nawet 10-krotna różnica w dochodach niesie ryzyko wybuchu społecznego.
Sytuacja Rosjan także jest tragiczna.
Według oficjalnych danych, zdeklasowanych społecznie jest tylko 1,5% Rosjan, według Simczery – 45%. W 140-milionowej Rosji jest 12 mln alkoholików, 4,5 mln narkomanów i 1 mln bezdomnych dzieci.
Co więcej tylko 25 proc. ciąż w kraju nie kończy się aborcją.
W fatalnym stanie jest też gospodarka przedsiębiorstw. Władza Putina chwali się faktem obniżenia podatków. Niewiele to pomogło – 40 proc. przedsiębiorstw jest całkowicie nierentownych, zaś 80 proc Rosjan nie płaci nawet obniżonych podatków i ukrywa dochody. W fatalnym stanie jest też infrastruktura przemysłowa. 75 proc. przemysłu znajduje się w stanie ruiny – to oznacza, że poza nieobrobionym surowcem Rosja nie jest w stanie eksportować i sprzedawać jakichkolwiek wartościowych produktów.
Stopień zużycia infrastruktury przemysłowej – oficjalnie 48% – w rzeczywistości wynosi ponad 75%. W wyniku tego rosyjska gospodarka – poza surowcami – nie jest w stanie produkować i eksportować praktycznie żadnych atrakcyjnych towarów. Wydatki na modernizację – oficjalnie 750 mld rubli, faktycznie wynoszą 30 mld, przy czym realna efektywność tej modernizacji jest 10-krotnie niższa od oficjalnej – zaledwie 2,5%. Większość środków jest po prostu rozkradana. W wyniku tego realne efekty modernizacji są faktycznie 250 razy niższe niż oficjalne.
Czy jesteśmy tymi danymi zaskoczeni? Ani trochę.