Podczas wojen w byłej Jugosławii Djilas był aktywnym działaczem demokratycznej opozycji przeciwko autorytarnym rządom postkomunistycznego przywódcy Slobodana Miloszevicia, współorganizatorem demonstracji przeciwko reżimowi, które w 2000 roku doprowadziły do obalenia Miloszevicia. Djilas był też politykiem Partii Demokratycznej, która współrządziła w Serbii do 2014 roku. Z kolei Vuczić do 2008 roku był politykiem szowinistycznej Serbskiej Partii Radykalnej, której lider, Vojislav Szeszelj, był oskarżony o zbrodnie wojenne w Bośni, gdzie walczyły związane z jego partią organizacje paramilitarne (ostatecznie Trybunał ds Zbrodni Wojennych w byłej Jugosławii po długoletnim procesie oczyścił go z zarzutów i uwolnił z aresztu). Właśnie w 2008 roku Vuczić i późniejszy prezydent Serbii Tomislav Nikolić dokonali rozłamu w Serbskiej Partii Radykalnej i założyli rządzącą dziś Serbską Partię Postępową.
List Djilasa jest odpowiedzią na poniedziałkowy wpis Tuska na Twitterze, w którym pisze on o „sukcesie gospodarczym i silnym przywództwie” Vuczicia, z którego ten ma „pełne prawo do dumy i zadowolenia”. Szef EPL życzy też serbskiemu prezydentowi powodzenia w wyborach parlamentarnych, które odbędą się w najbliższą niedzielę.

Partia Djilasa jest jednym z ugrupowań tworzących Sojusz dla Serbii – najsilniejszą koalicję partii opozycyjnych wobec Serbskiej Partii Postępowej (SNS), której przewodniczącym jest prezydent Vuczić.

SNS jest partią stowarzyszoną z działającą w Parlamencie Europejskim Europejską Partią Ludową – sojuszem partii centroprawicowych z UE.

Sojusz dla Serbii już zapowiedział, że zbojkotuje wybory parlamentarne z powodu zmian w prawie wyborczym dokonanych w ostatnich miesiącach i w związku z sytuacją epidemiologiczną (opozycja twierdzi, że wybory są ryzykowne, mimo że w Serbii, przynajmniej oficjalnie, epidemia koronawirusa została już prawie stłumiona).

W zeszłym roku opozycja organizowała wielotysięczne demonstracje przeciwko rządom SNS w największych serbskich miastach, które jednak nie wpłynęły na notowania rządu i prezydenta.

Opozycja oskarża władzę zapędy autorytarne, używanie przemocy wobec przeciwników politycznych, oszustwa wyborcze, korupcję, nepotyzm i powiązania ze zorganizowaną przestępczością.

„Czy pan wie, że serbska opozycja nie była pokazywana w publicznych mediach przez osiem lat, a Vuczić pojawiał się tam 292 razy częściej niż wszyscy liderzy opozycji łącznie?” – napisał Djilas twierdząc, że również prywatne media są kontrolowane przez władzę.

Djilas zwrócił także uwagę na rosnące uzależnienie Serbii od Chin i uległość jej obecnych władz wobec tego państwa, przypomniał gest Vuczicia, który pod koniec marca pocałował chińską flagę podczas ceremonii powitania przylatującego z Chin samolotu, na pokładzie którego znajdowali się specjaliści i środki medyczne wysłane przez Pekin, by pomóc w walce z epidemią koronawirusa. „Czy pan wie, że 97 proc. naszych obywateli, którzy czerpią informacje z publicznej telewizji kontrolowanej przez Vuczicia, jest przekonanych, że Chiny uratowały Serbię podczas epidemii koronawirusa?” – spytał Donalda Tuska wyrażając opinię, że Serbia zaciągnęła w Chinach warte miliardy niekorzystne pożyczki.

Zdaniem Djilasa demokracja w Serbii została zaatakowana przez, jak się wyraził, reżim, a odbywające się w tych warunkach wybory nie będą mogły być uznane za legalne. Zwracając się jeszcze raz bezpośrednio do Tuska pisze, że może on popierać ugrupowania będące częścią jego partii, ale przedtem powinien zapoznać się z tym, jakie wartości reprezentuje Vuczić i jego stronnictwo. Więcej na ten temat tutaj.

Oprac. MaH, gazetaprawna.pl, euractiv.com