Wszystkimi podejmowanymi w ostatnim czasie działaniami, białoruski dyktator stara się przypodobać Unii Europejskiej, żeby otrzymać jej wsparcie w 2015 roku. Jeśli Rosja wyjdzie z obecnego kryzysu, to mało prawdopodobne jest, żeby chciała pomóc Łukaszence w zdobyciu fotela prezydenckiego piąty raz z rzędu – uważa politolog Andriej Suzdalcew, komentując dla portalu charter97.org wizytę szefa MSZ RB Uładzimira Makieja w Warszawie.
Andriej Suzdalcew:-Prowadzona jest obecnie wielka i skomplikowana gra, którą od dawna obserwujemy z Moskwy. I trzeba szczerze powiedzieć: Władimir Makiej oczywiście wykonuje dużą pracę, żeby wprowadzić reżim Łukaszenki do Europy, na samej Białorusi, dodajmy. Ona sama zdaje się żyć własnym życiem. Nawiązuje kontakty z Brukselą, z niektórymi przedstawicielami Unii Europejskiej, z Waszyngtonem. I udaje mu się to.
– A co zrobił w ostatnich miesiącach Łukaszenko dla Zachodu?
Andriej Suzdalcew: – Po pierwsze, uznał nowy rząd Ukrainy, i Ołeksandra Turczynowa po zamachu stanu, był na inauguracji prezydenta Poroszenki w Kijowie – to Zachód, oczywiście, zauważył. Wsparł Ukrainę produktami naftowymi, dostarcza sprzęt. Teraz przez swoje terytorium reeksportuje ukraińskie produkty do Rosji, są przepakowywane, i w Rosji zostało to zauważone. I oczywiście bardzo pomaga Unii Europejskiej, zabezpiecza tranzyt i dostawy zakazanych towarów na rynek rosyjski.
Oczywiście wszystko to Europa widzi, Łukaszenka ma duży plus na Zachodzie. W rzeczywistości swoimi decyzjami wyzerował sankcje. To zrozumiałe, dlatego że kampanie europejskie, cały agrobiznes nie dopuści do tego, żeby oddać odwojowane dziesięcioleciami całymi nisze na lukratywnym rynku rosyjskim, żeby wszystko to przeszło w cudze ręce, na przykład Brazyli, dlatego Łukaszenka bardzo im pomaga.
No i najważniejsze, to umożliwienie trójstronnego spotkania 26 sierpnia w Mińsku przedstawicieli Unii Euroazjatyckiej, Ukrainy i Unii Europejskiej. Regionalna sytuacja polityczna jest na rękę Łukaszence. Wojna na Ukrainie, kryzys na linii Kijów – Moskwa. Wszystko to jest na rękę Łukaszence. Teraz Makiej poleciał do Warszawy po dywidendy.
– Co może uzyskać reżim od Unii Europejskiej?
Andriej Suzdalcew: – Głównym celem tego reżimu jest wyjście z izolacji, zapewnienie przypływu inwestycji i uzyskanie wsparcia w wyborach 2015 roku, czyli uznanie piątej kadencji. To bardzo ważny moment, dlatego, że piąta – to nie czwarta i nie trzecia. To już praktycznie etap formowania się dynastii Łukaszenko. Jest oczywiste, że na szóstą kadencję najprawdopodobniej będzie wybrany Wiktor Łukaszenko.
– Dlaczego Łukaszenka tak nagle się osmielił i nie boi się już konsekwencji Kremla?
-Andriej Suzdalcew: Tak, gra Łukaszenki jest twarda i otwarta. On pozwala sobie na takie otwarte zachowanie, ponieważ rosyjskie władze mają związane ręce, nie mogą manewrować, gdyż chcą zachować Białoruś jako sojusznika, na czas pogorszenia sytuacji wokół Ukrainy. Łukaszenka o tym wie i otwarcie to wykorzystuje.
– Przypuśćmy, że Zachód naprawdę rozpoczął dialog z Łukaszenką, uznał wszystkie te jego „plusy”, ale w kraju do tej pory są więźniowie polityczni…
Andriej Suzdalcew: To nie są więźniowie polityczni, to zakładnicy polityczni. Jest to ostatni etap, który doprowadzi do rozwiązania problemu z Europą, i do tego etapu prowadzą dziś zabiegi Makieja. On stara się w jakiś sposób pozbyć się więźniów politycznych. Amnestionować ich nie można, bo trzeba byłoby poprosić ich żeby podpisali prośby o ułaskawienie, dlatego znajdą inne rozwiązanie. A trzeba przecież pamiętać, że Mykoła Statkiewicz, który jest głównym więźniem politycznym, to twardy bojownik z reżimem Łukaszenki, jemu wszystko to się nie spodoba. On będzie walczył nie o geopolitykę, ale przeciwko dyktaturze Łukaszenki.
– Ale jeśli UE nagle przestanie być wrogiem, to wrogiem trzeba uczynić kogoś innego, żeby odwrócić uwagę od dyktatury jako takiej
Andriej Suzdalcew: – Tak, i to jest to bardzo ważna kwestia: Przed nadejściem 2015 roku i reżim i Zachód rzucą wszystkie siły, żeby zbudować jednolity front obywatelski przeciwko Rosji. Żadnych złudzeń nie ma: jeśli Rosji uda się wyjść z kryzysu z Europą i ze Stanami Zjednoczonymi, a na pewno będzie w stanie to zrobić, choć Łukaszenka w to nie wierzy, będzie miał duży problem w 2015 z Moskwą. Dlatego więc zwrócił się do Zachodu i poszukuje wsparcia stamtąd. Łukaszenka bardzo boi się Moskwy, dlatego wszystkie wysiłki zostaną rzucone na to, żeby całą opozycję zorientować nie przeciwko reżimowi, ale przeciwko Moskwie.
Kresy24.pl za charter97.org
6 komentarzy
Roman Szańczuk
28 sierpnia 2014 o 17:10Chciał pokazać że działa na rzecz pokoju na Ukrainie. No i jak wyszło to było widać. Znaczy byle jak.
Jan Pruss
28 sierpnia 2014 o 17:31Lukaszenka nie ulaga Rosji jakby sie zdawalo.Trzeba mu dac szanse, toz Bialorus tez nalezyala w czesci do Rzeczpospolitej
Karol Surdy
28 sierpnia 2014 o 17:34Łukaszenko jest wasalem Rosji.
Karol Surdy
28 sierpnia 2014 o 17:34https://www.youtube.com/watch?v=i-nyfIvpXpA&list=UUqCGGi7HtqbaTh5iLSwXjCw
Kazimierz S
28 sierpnia 2014 o 18:05Gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta. Mińsk o tym wie, Warszawa nie.
Piotr Kiedrzyński
29 sierpnia 2014 o 00:52Sranie w banie, panie Karol Surdy; czas inaczej spojrzeć i na Łukaszenkę, i na Białoruś. Wbrew pozorom Łukaszenko wobec Moskwy wcale nie jest taki bezwolny (co zresztą pokazał przy okazji ruskiej agresji na Ukrainę). Będzie już z dwadzieścia lat, jak *bezskutecznie* próbujemy podważyć jego władzę. Od władzy go nie odsunęliśmy, tylko popchnęliśmy bardziej w stronę Rosji. Rewizja polityki wobec obecnego państwa białoruskiego jest po prostu koniecznością.