W wywiadzie udzielonym Radiu Wnet redaktor naczelny portalu Kresy24.pl mówił o biegu „Tropem Wilczym”, stosunkach polsko-ukraińskich i rosyjskiej wojnie propagandowej.
Wywiad został przeprowadzony 18 lutego 2017 r. przez Wojciecha Jankowskiego.
—
W Polsce od pięciu lat odbywa się bieg ku czci żołnierzy wyklętych. Na Ukrainie miał miejsce rok temu w Żytomierzu i w Zdołbunowie. W tym roku jednak ukraińska edycja biegu pod hasłem Tropem Wilczym nie odbyła się. Reakcją organizatora wydarzenia, Fundacji Wolność i Demokracja, było oświadczenie, które zostało opublikowane we wszystkich ważnych polskich mediach internetowych na Ukrainie.
Okoliczności zmusiły Fundację Wolność i Demokracja, by zająć publiczne stanowisko w sprawie przesłanek, dla których organizujemy ten bieg. One mogą być oczywiste dla strony polskiej, natomiast niekoniecznie dla strony ukraińskiej. Powodem było to, że rada miasta Zdołbunów, położonego w obwodzie rówieńskim, czyli na Wołyniu, uniemożliwiła zorganizowanie imprezy. Zostaliśmy niejako wywołani do tablicy i musieliśmy się do tego faktu odnieść. Odpowiedzieliśmy, że nie rozumiemy tej decyzji, bo bieg pamięci żołnierzy wyklętych ma na celu upamiętnić żołnierzy antykomunistycznego podziemia. Jesteśmy świadomi tego, że zdarzali się ludzie, którzy – mówiąc eufemistycznie – pacyfikowali wioski białoruskie, ukraińskie, a nawet słowackie, i dla takich ludzi miejsca w panteonie narodowym nie ma. Natomiast fakt tego oporu przeciw komunizmowi do lat 60. (ostatni żołnierz ginie w okolicach Lublina w roku 1963) jest dla nas faktem niezwykle ważnym, bo ukazuje, że nie złożyliśmy broni i tak, jak przeciwstawialiśmy się jednej okupacji – niemieckiej, tak przeciwstawialiśmy się drugiej, czyli sowieckiej.
Obserwując to, co się dzieje w stosunkach polsko-ukraińskich w ostatnich miesiącach można odnieść wrażenie, że ta inicjatywa padła ofiarą wojny o pamięć historyczną, która już od jakiegoś czasu trwa między Polską a Ukrainą.
Zgadzam się, ale z jednym zastrzeżeniem. Musimy pamiętać, żeby tej sprawie przywrócić odpowiednie proporcje. Dyżurne środowiska nacjonalistyczne na Ukrainie, które starają się popsuć stosunki z Polską, są bardzo często zinfiltrowane przez Rosję. I my to wiemy. To są konkretne nazwiska. Niestety, dla dobra toczącego się śledztwa nie mogę udzielić dalszych informacji. Ale mam nadzieję, że tym ludziom to się nie uda!
Często, gdy mówimy o stosunkach polsko-ukraińsko-rosyjskich, mówimy o rzekomych agentach wpływu. Można wskazać konkretne osoby, które działają na korzyść „trzeciej strony”?
Jest to człowiek ważny w tej sprawie, ponieważ to on stoi m.in. za tym, że w Żytomierzu bieg się nie odbył. Potem okazało się, że bieg się nie odbędzie w żadnym z ukraińskich miast. Na początku wycofał się Zdołbunów, potem dowiedzieliśmy się, że lokalna organizacja w Żytomierzu nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa podczas imprezy, ponieważ są przygotowywane prowokacje, wobec czego musieliśmy się wycofać.
Skąd wiadomo, że były przygotowywane prowokacje?
Wiemy to od naszych lokalnych partnerów. Oni mają swoje dojścia, czy to w radzie miejskiej, czy wśród swoich przyjaciół, którzy pracują chociażby w lokalnej policji. To jest wiedza, która rozprzestrzenia się szybciej niż w dużych ośrodkach miejskich.
Oświadczenie fundacji jest napisane w tonie, który dla strony ukraińskiej byłby, moim zdaniem, do przyjęcia. Można tam przeczytać: „Wierzymy, że jest możliwa taka pamięć, jedyna warta budowania – pamięć prawdziwa, dlatego bezzasadne są obawy, zarzuty i podejrzenia, że biegnąc Tropem Wilczym, oddamy cześć zbrodniarzom z Piskorowic, Pawłokomy czy Sahrynia”. Ukraińcy mają pretensje, że mówimy o ludobójstwie, rzezi Polaków, a kiedy pojawia się sprawa analogicznych zbrodni na Ukraińcach, pada eufemizm „akcje prewencyjno-odwetowe”.
Oczywiście musimy pamiętać, jakie są proporcje po obu stronach. Nie możemy dać się „wpuścić w kanał”, że jest symetria, jak twierdzi chociażby prezes Instytutu Ukraińskiej Pamięci Narodowej, bo symetrii nie ma, bo to jest tak, że po polskiej stronie jest 5 gramów, a po ukraińskiej 5 ton. Natomiast zdaniem fundacji, nie może być tak, że upamiętniamy żołnierzy wyklętych, którzy dopuszczali się czynów niegodnych, którzy mordowali kobiety i dzieci, gwałcili kobiety, którzy kradli. Dla takich ludzi miejsca w naszym panteonie narodowym nie ma. Ale nasz panteon narodowy nie jest zagrożony. Mamy w nim tylu bohaterów, że jeśli wypadnie z niego jeden czy drugi żołnierz wyklęty, to nic się nie stanie. Będziemy mogli natomiast uratować ideę upamiętnienia walki z okupantem komunistycznym.
Jak wyeliminować postacie niegodne pamięci? Analogicznej selekcji strona polska oczekuje od Ukrainy. Jak rozgraniczyć tych szlachetnych, niezłomnych od takich, jak na przykład Wołyniak, którzy mają na swoim koncie zbrodnie, które każdy trybunał uznałby za zbrodnie wojenne?
Przede wszystkim badać, badać, badać historię. Trzeba pamiętać o tym, że jesteśmy dopiero na początku tej drogi. Oczywiście powstają publikacje. IPN robi bardzo wiele, ale to wciąż nie wystarcza. Badań na temat żołnierzy wyklętych za komuny z oczywistych powodów nie można było prowadzić. Polscy historycy żyjący za granicą nie mieli dostępu do źródeł. A po 89 roku, kiedy zostaliśmy potraktowani przez środowiska okrągłostołowe „pedagogiką” wstydu, też o żołnierzach wyklętych się nie mówiło. Mówiło się jedynie w grupach prawicowych fanatyków – jak ich próbowano wtedy przedstawiać. Tak naprawdę zajęliśmy się tym tematem dopiero w wieku XXI. Są, siłą rzeczy, „kiksy” – że kogoś wynaleźli, zrobili z niego żołnierza wyklętego, a potem się okazało, że dokonał jakichś pacyfikacji. Często na dodatek mamy do czynienia ze źródłami nieprzekonującymi, np. kiedy jedyny materiał to wspomnienia ludzi, którzy mieszkali trzy wioski dalej. Dlatego musimy takie przypadki dobrze badać.
Z doświadczenia wiem, że kiedy do studia Radia Wnet przychodzą goście z Białorusi czy Ukrainy i widzą symbole odwołujące się do żołnierzy wyklętych, to zerkają na nie co najmniej z podejrzliwością.
No tak. Białorusini wypominają Romualda Rajsa, pseudonim Bury. Podobnie Ukraińcy mają zastrzeżenia do niektórych postaci. Zresztą w portalu Historyczna Prawda, to jest dodatek portalu Ukraińska Prawda, pojawił się artykuł profesora z Kijowa, w którym bierze on w obronę też inne narodowości, które ucierpiały z rąk żołnierzy wyklętych. Powiedzieliśmy już, że istnieje rosyjska agentura i pożyteczni idioci, bo nie twierdzę, że wszyscy otrzymują moskiewskie pieniądze. Są jednak ludzie, którzy to robią z przekonania. Bo agentura moskiewska to jest jedno, a czym innym jest fakt, że część ukraińskich badaczy skupionych wokół IPN (nie wszyscy, bo Jarosław Hrycak jest innego zdania, on do pewnego stopnia odcina się od Wiatrowycza) na siłę chcą stworzyć wrażenie symetrii. Była Armia Krajowa – była Ukraińska Powstańcza Armia, było polskie państwo podziemne – było ukraińskie państwo podziemne, były rzecz jasna wypadki zbrodni wojennych po ukraińskiej stronie, ale były i po stronie polskiej, więc albo mówimy o ludobójstwie polskim również dokonanym na Ukraińcach, albo wycofujemy się z tego i wówczas zostajemy przy wersji, że i tu i tu były jakieś zbrodnie wojenne. A takiej symetrii nie było. Trzeba się takiej wersji historii przeciwstawić. Musimy jednak wykazać się pewną wrażliwością. Polska znalazła się w bardzo niewygodnej sytuacji podczas II wojny światowej, między dwoma totalitaryzmami, a Ukraińcy znaleźli się między dwoma totalitaryzmami i jeszcze do tego wszystkiego Polakami. Musimy pamiętać też o tym, że znamy wypadki – możemy to teraz stwierdzić z całą pewnością – że za rzeziami dokonywanymi na Polakach często stała partyzantka sowiecka poprzebierana w mundury upowców. Musimy pamiętać, że, jak pisał Kornel Ujejski, „inni szatani byli tam czynni”. Trzeba zatem oczywiście karać miecz, ale też i rękę, która tym mieczem władała.
W jakim kierunku Pana zdaniem pójdą nasze relacje, bo mam wrażenie, że wzajemnie zagnaliśmy się gdzieś w głuchy kąt?
Hmmm… Chociaż z reguły jestem optymistą, to nie wygląda to najlepiej. Nasilają się prowokacje. Mieliśmy sprawę z powieszeniem portretu Bandery na ogrodzeniu ambasady polskiej w Kijowie, wcześniej wymalowanie napisu „nasza zemla” na budynku konsulatu we Lwowie – jeśli nie podejmiemy skoordynowanej dwustronnej akcji, to będziemy tę wojnę informacyjno-propagandową z Rosjanami przegrywać…
Czyli ostateczna konkluzja jest taka, że czasami szklankę zimnej wody należy…
Na gorące głowy wylać!
—
Kresy24.pl/Kurier Galicyjski/Radio Wnet
21 komentarzy
tagore
2 marca 2017 o 14:19Polityka historyczna Ukrainy ma pełne poparcie władz
ukraińskich.Stosunki z Polską są marginalne.Ostatnia wizyta ministrów MSZ Polski i Anglii ,jednoznacznie pokazała ścisłą współpracę Ukrainy z Niemcami. Porozumienia z Polską nie będzie ,bo w oczach ukraińskich polityków jest to niepotrzebne.
miki
2 marca 2017 o 22:04Zupełna zgoda. Nic mi nie sprawia większej satysfakcji jak obserwacja niedoceniania Polski przez kraj sąsiedni i ileś lat potem konstatacja ,iż był to ogromny błąd. Dotychczas czyni tak Rosja. Co było i jest nadal dla nas niezmiernie korzystne bo lepiej dla nas jak się ona nami nie zajmuje 🙂 Do tego towarzystwa dołączyła obecnie Ukraina. Kraj ten liczy na Niemcy i się bardzo przeliczy ale to już problem nie nasz jeno Ukrainy.
SyøTroll
3 marca 2017 o 09:03Pan się myli Rosja nas docenia, i nie chce z nami otwartego konfliktu, to raczej część Polaków takiego konfliktu pragnie. Z artykułu wynika że rzekomo we własnym interesie, musimy trwać w braterstwie z ukraińskim nacjonalizmem, przeciw rosyjskiemu „imperializmowi”, w imię naszej obecnej antyrosyjskiej polityki historycznej. Osobiście uważam, że powinniśmy raczej unikać otwartej wrogości wobec Rosji, w odróżnieniu od praktyki ostatnich lat. Musimy dowodzić ich nienawiści i wrogości wobec nas, a nie naszej wobec nich.
Paweł Bohdanowicz
3 marca 2017 o 09:31Panie Troll !
Powinniśmy unikać wrogości wobec ROSJAN. Ja mam znajomych nawet wśród tych, którzy popierają separatystów. Nie każdy jest sadystycznym debilem, jak świętej pamięci Giwi.
Rosyjski imperializm jest jednak faktem. Wolę ukraiński nacjonalizm od rosyjskiego imperializmu. Liczba ofiar jednego i drugiego jest nieporównywalna.
tagore
3 marca 2017 o 10:09@SyøTroll W Pańskiej wypowiedzi brakuje wyliczenia
faktów uzasadniających pogląd o neutralnym od lat stosunku Moskwy do Polski. Z powodu braku takiej listy Pana opinia jest trochę niepoważna.
Anna
2 marca 2017 o 15:28Z rozmowy przebija próba usprawiedliwiania na siłę pozycji ukraińskich, przy jednoczesnym podkreślaniu wydumanych „przewin” Polaków.
Dominuje tu myślenie tzw. doktryną giedroyciową, skazujące Polaków Kresowych na osamotnienie. Uległość wobec antypolskich postaw na Ukrainie (podobnie rzecz ma się w przypadku Litwy, gdzie toczy się dyskryminacja Polaków na Wileńszczyźnie).
Smutne to…
prawy
2 marca 2017 o 17:02„za rzeziami dokonywanymi na Polakach często stała partyzantka sowiecka poprzebierana w mundury upowców.”
Gdzie ?
W jakim miejscu zbrodni ?
Chyba to miejsce znane jest?
Może to Huta Pieniacka?
Ten co to pisał (poniżej)to też przebrany jest?
http://zaxid.net/news/showNews.do?vid_imeni_narodu__v_imya_banderi&objectId=1419242
Polak z Białorusi
14 marca 2018 o 14:45Nie znam przypadków wobec Polaków, natomiast znam liczne przypadki wobec Białorusinów, więc nie zdziwię się wcale , że i takie też były
prawy
2 marca 2017 o 17:07Z Rosją to nawet przegrać wojnę można (tak czasami bywa),ale…. z PRAWDĄ nie można.
Wtedy wieczna hańba!
kresowiak
3 marca 2017 o 09:42„ale…. z PRAWDĄ nie można.”
Prawda.
Nie można z nią wygrać.
Ale hąńbę wygrać można.
Nawet na tym portalu.
Więc ci co HANBE narodowa wygrali w wojnie z PRAWDA, sa juz znani.
Nie tylko na portalu.
Powszechnie w RP i poza tey.
Polak Patriota
2 marca 2017 o 20:04Brawo dla Wojciecha Jankowskiego. O tym trzeba mówić coraz głośniej ale tak aby zacząć działać. Nawet tu a tym portalu panoszą się ruskie trolle!!!
Pafnucy
15 marca 2017 o 15:04Masz „polaku” trochę „rosyjskiej propagandy”. Cała prawda o tym nazistowskim śmietniku między Polską a Rosją i Białorusią : https://www.youtube.com/watch?v=F1Igbm4LwEA
Barnaba
2 marca 2017 o 20:15Jak ja kocham te eufemizmy z kresy24.pl. Na przestępców z UPA tutaj wyłącznie wypada pisać „żołnierze” zupełnie tak jakby autorzy nie widzieli różnicy między np żołnierzami spod Monte Cassino a UPA. No bo to żołnierz i to żołnierz. Tylko że pod Monte Cassino, kiedy o wolność Europy walczyli głównie Kresowiacy, Ci tzw żołnierze z UPA mordowali ich rodziny. Prawda że to takie same rzemiosło żołnierskie było? Żadnej różnicy już na kresy24.pl redaktorzy nie widzą. Czytam kolejny tekst powyżej i co widzę: termin ukraińskie państwo podziemne. Od kiedy to organizacja przestępcza zajmująca się mordami i rabunkami na ludności cywilnej wielu narodów nazywa się państwem podziemnym? Proponuję żeby zachować standard zacząć pisać o bandytach z NKWD jak o żołnierzach i o odkręcaczach gazu w Oświęcimu też jak o żołnierzach albo jeszcze lepiej działaczach NSDAP.
dajmy sobie spokój
2 marca 2017 o 20:24Ukraińskie państwo gloryfikuje zbrodniarzy z UPA, domaga się odbudowy samowolki budowlanej na terenie Polski upamiętniajacej ludobójców z UPA. Polska według speców politycznych ma dać sobie pluć w twarz i ustępować coraz bezczelniejszym rządaniom Ukraińców. Taką wizję nam przedstawiają zasłaniając się tzw. rosyjskim zagrożeniem. Banderowcy lansują ten trick bo na nim jadą już od dłuższego czasu.
Paweł Bohdanowicz
3 marca 2017 o 06:39Nie było symetrii, ale też asymetria była dużo mniejsza, niż się nam wydaje.
ZGADZAM SIĘ Z PANEM REDAKTOREM W 99 PROCENTACH
Muszę jednak napisać, że to nie było 5 ton przeciwko 5 gramom. Co najwyżej kilka ton przeciwko jednej tonie.
Dawniej uważałem, że stosunek liczby ukraińskich ofiar do liczby ofiar polskich leżał gdzieś między 1:7 a 1:4. Dziś, po kilku latach dociekań uważam, że raczej między 1:2 a 1:5. Nie było różnic w okrucieństwie. Zdarzało się, że Polacy byli bardziej okrutni od Ukraińców. Nie można też jednoznacznie wskazać „kto zaczął”. Moim zdaniem o rzezi można mówić od marca 1939 roku, choć tam chodziło o jeńców, a nie cywilów.
TRZEBA JEDNAK WYRAŹNIE PODKREŚLIĆ, ŻE DECYZJA OUN-B O WYPĘDZENIU POLAKÓW Z UKRAINY JEST FAKTEM NIEZAPRZECZALNYM
Po polskiej stronie decyzja o wypędzeniu Ukraińców nie zapadła na tak wysokim szczeblu. NSZ robiło swoje, BCh i AKowskie doły również, ALE DECYZJI PRZYWÓDCÓW PAŃSTWA PODZIEMNEGO NIE BYŁO, A W KAŻDYM RAZIE NIE MA DOWODÓW, ŻE BYŁA. To jest najważniejszy fakt, jeżeli chodzi o asymetrię.
tagore
3 marca 2017 o 10:19SB OUN-B i jej UPA zabiły znacznie więcej Ukraińców niż Polacy. Te ofiary zalicza Pan na „polski”rachunek? Tylko jedna komórka SB oficjalnie
zabiła ok 1000 Ukraińców ,nie licząc zabitych „podludzi”,jak podał Wachtang Kiniali w swoim programie na Zik tv ten temat.
Paweł Bohdanowicz
3 marca 2017 o 11:23Nie, tych nie zaliczam. Na Wołyniu na przykład w czasie wojny zginęło jakieś 100 tysięcy Ukraińców. Z czego Polacy zabili mniejszą część. Więcej Niemcy, sowieci, inne nacje… a niektórych zabili także Ukraińcy. Co prawda Niemcy i sowieci używali Polaków do najbrudniejszej roboty… Nie będę w tym miejscu opisywał, jak wyglądała pacyfikacja ukraińskich wsi na Wołyniu.
kresowiak
3 marca 2017 o 09:45)Nie było różnic w okrucieństwie.)
Wygral HANBE ?
Tak.
kresowiak
3 marca 2017 o 09:49DECYZJA OUN-B O WYPĘDZENIU POLAKÓW Z UKRAINY JEST FAKTEM NIEZAPRZECZALNYM
Byla RP.
Okupowana.
Przez III Rzesze i ZSRR.
Wygral HANBE?
Tak.
Cassubica
13 stycznia 2018 o 04:13Polska wojnę propagandową przegra, chociażby z powodu rynsztokowego języka, prymitywnych i chamskich komentarzy na tym portalu.
Porównuję kresy24.pl i pl.sputnik.
Na Sputniku – grzecznie z poprawną polszczyzną, bez wyzwisko brudnych epitetów i łaciny podwórkowej.
Na kresy24.pl – wszystko przesiąknięte prymitywnym chamstwem, nienawiścią wszystkich do wszystkich.
Widać po reakcji wielu krajów, że obrażaniem, chamstwem, rynsztokowym językiem i wyzywaniem Polska przegrywa wojnę propagandową z Rosją.
Europa chce się bogacić handlem z Rosją i żyć z dala od antyrosyjskiej wojennej propagandy.
Cassubica
13 stycznia 2018 o 04:23Polska myśli, że zdobędzie serca Europejczyków, czy Białorusinów wynosząc na ołtarze i gloryfikując czystki etniczne i zbrodnie dokonane przez Romuald Rajsa pseudonim Bury na Prawosławnej Ludności, a w szczególności na Białorusinach w Powiecie Bielskim Podlaskim i w latach 1945/1946?