Drugim, nieformalnym, celem wizyty Putina w Mongolii było spotkanie z szamanami. Poinformował o tym rosyjski dziennikarz Michaił Zygar w felietonie dla „Spiegla”.
Wersję o wyprawie Putina do szamanów omawiają źródła bliskie Kremlowi. Mongolię i Tuwę, gdzie przed pojawieniem się w Ułan Bator dzień wcześniej przebywał Putin, uważa się za ojczyznę najpotężniejszych szamanów świata, a dyktator od lat ma szczególny stosunek do mistycyzmu.
Jak pisze Zygar, powołując się na źródło kremlowskie, przed rozpoczęciem inwazji na Ukrainę na pełną skalę Putin konsultował się także z różnymi szamanami. Wszyscy mistycy przepowiadali zwycięstwo Rosji.
Co więcej, w Moskwie krążą pogłoski, że Putin nie użyje broni nuklearnej bez błogosławieństwa szamanów, aby nie rozgniewać duchów. Zygar zauważa, że Putin „rzekomo wrócił z Mongolii zadowolony”.
Niedawno media doniosły, że Putin obawia się klątwy, w wyniku której może umrzeć w wyniku rytuałów wrogich czarowników. Dziennikarze przypomnieli historię jakuckiego szamana Gabyszewa, którego Putin wszelkimi możliwymi sposobami stara się zneutralizować.
Starcze szaleństwo Putina jest podsycane przez otaczających go ludzi. Były rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu zabiera ze sobą prezydenta Rosji do tajgi na różne szamańskie rytuały, w których Putin osobiście uczestniczy, rzekomo dodając sobie sił.
Opr. TB, spiegel.de
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!