Pozostali na umęczonej ziemi syryjskiej chrześcijanie, stanowiący 10% społeczeństwa (dane z roku 2020), mimo ogromnych trudności, starają się jak potrafią, organizować się i wzajemnie współpracować. Jednak eksodus wiernych Chrystusowi trwa.
Sytuacja na Bliskim Wschodzie jest daleka od stabilności i pokoju. Trwająca w Syrii od 2011 r. wojna, choć „w odcinkach”, wciąż trwa. Giną żołnierze i cywile, stale dochodzi do zamachów i zbrodni.
Nadto sytuację na Bliskim Wschodzie skomplikowała wojna Izraela z Iranem, która grozi eskalacją poza region. Mimo ostrzeżeń polskiego konsula w Bejrucie i propozycji opuszczenia Syrii, dopóki działają jeszcze linie lotnicze, bardzo przerażeni, polecając się opiece Bożej pozostajemy wraz z rodzinami na tej ziemi.
Samych uchodźców wewnętrznych ze zniszczonych miast Syrii – Aleppo, Hamy, Homsu, Hassakeh i Zaziry, czyli tzw. Wyspy Syryjskiej (północno zachodnia cześć kraju) – szacuje się na 7 mln, w tym 1 mln w samym Tartousie. Znalezli u nas dom i serdeczne przytulisko.
Fascynuje mnie syryjskie chrześcijaństwo, jego wspaniała wielowiekowa tradycja, starochrześcijański obyczaj i starożytny język, którym posługiwał się Jezus Chrystus w swej ziemskiej ojczyźnie.
Syryjscy chrześcijanie już od kołyski znają język syriacki (odmiana aramejskiego), i mimo piętrzących się trudności potrafią działać, organizować się i dbać, aby tego skarbu nie utracić i pielęgnować go, przekazując z pokolenia na pokolenie.
W Tartousie i okolicach od lat mieszka ponad 300 rodzin chrześcijan syriacko-katolickich, którzy nie posiadają własnej świątyni. Co tydzień i przy okazji świąt odprawiają swe nabożeństwa w naszej katedrze maronickiej w Tartusie, w dzielnicy Hamrat, vis-à-vis mojego domu, w którym, dzięki Opatrzności, mieszkam od wielu lat.
W położonej na wybrzeżu starej wiosce Daher Safra powstaje już od lat nowy kościół pw. św. Eframa Syryjczyka (Mor Efram Syriani) – świątynia dla wiernych obrządku syriacko-katolickiego. To fakt podtrzymujący nas wiernych na duchu – doniosłe wydarzenie, iż mimo trwającej wojny, wielkiego niedostatku, zubożenia społeczeństwa, chrześcijanie potrafią się zmobilizować i nie tylko podnosić z ruin kościoły, ale i wznosić z ogromnym wysiłkiem i poświeceniem nowe.
Przypominam, że ziemię pod budowę kościoła syriacko-katolickiego pw. św. Eframa podarował wiernym prezydent Syrii Baszszar al-Assad.
W roku 2017 wmurowano uroczyście z udziałem Patriarchy Syriacko-Katolickiego Ignacego Józefa III Younana w fundamenty świątyni relikwie św. Eframa i z błogosławieństwem Bożym rozpoczęto budowę.
Powstała w ciągu dwóch lat wyniosła i piękna budowla jest stosunkowo niewielka, ale funkcjonalna – czterokondygnacyjną świątynię wieńczy syriacki krzyż. Jej wyniosła sylweta z dzwonnicą dominuje nad okolicą, przyciaga wzrok i raduje serce wędrującego po syryjskim wybrzeżu chrześcijańskiego pielgrzyma. Kościół pw. św. Eframa może pomieścić ok. 200 wiernych.
Wspaniały widok rozciąga się z doskonale zagospodarowanego niewielkiego obszaru wokół świątyni – jak okiem sięgnąć wzgórza, wzniesienia i góry, gęsto porośnięte gajami srebrzysto-zielonej oliwki, głównego żywiciela tych okolic. Zachwycające wiosenne niebo nad odwiedzającym to miejsce pielgrzymem, zaś na zachodzie połyskuje Morze Środziemne w różnych odcieniach błękitu. Zaiste boska oprawa nowopowstającej świątyni.
Pozostało w mej pamieci i sercu, jak już wspominałam w swych tekstach o Syrii, uroczyste spotkanie z Patriarchą Antiochii Ignacym Józefem (Eframem) Younanem III, którego miałam zaszczyt poznać osobiście i przywitać już na granicy syryjsko-libańskiej, zdążającego do Daher Safra i powstającej nowej świątyni na spotkanie z wiernymi i modlitwę oraz chrześcijańską agapę.
Dodam, że Patriarcha na moją prośbę nieraz serdecznie gościł u siebie, w siedzibie Patriarchatu w Libanie, polskich kapłanów, którzy w czasie trwającej wojny nie mogli dotrzeć do Syrii. Znaleźli tam wówczas serdeczne schronienie.
Moje wspomnienia o tym świętym dla Syryjczyków miejscu, jak i dla nas wiernych Panu pobudzily nowe zdjęcia obecnego stanu kościoła pw. św. Eframa Syryjczyka. Do tej pory jego budowa była finansowana głównie z darowizn, składek i wszelkiej pomocy oraz ofiar wśród chrześcijan. Została wstrzymana w czasie pandemii i działań wojennych.
Czterokondygnacyjna świątynia będzie jednoczesnie przedstawicielstwem Patriarchatu antiochijskiego w Syrii oraz tak potrzebnym ośrodkiem szkoleniowym dla dzieci i młodzieży syriackiej. W nim będzie też odbywała się nauka języka syriackiego, dialektu aramejskiego, którym posługiwał się i nauczał Jezus Chrystus.
Jak donosi moja serdeczna przyjaciółka Hanna Zakijeh, doktor archeologii, odpowiedzialna wraz z zespołem inżynierów za tę chrześcijańską budowlę, działa już druga kondygnacja świątyni tzw. diwan, czyli sala spotkań. Gromadzi się tam młodzież syriacka w tzw. keshefie, czyli harcerstwie syriackim.
Organizowane są już kursy języka syriackiego i spotkania chrześcijan. O czym ze wzruszeniem i wielką nadzieją powiadamiam.
Barbara Anna Hajjar (Tartus – Syria)
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!