Paweł Szeremet, białoruski dziennikarz, który zginął 20 lipca w Kijowie w wyniku eksplozji ładunku wybuchowego podłożonego pod jego samochodem, pod wieloma względami stał się ofiarą własnej przewidywalności, uważają eksperci Stratfor, prywatnej amerykańskiej agencji wywiadowczo – analitycznej.
Eksperci agencji wskazują, że Szeremet nie zachował dostatecznych środków ostrożności; pracę rozpoczynał zawsze w tym samym czasie, uczęszczał tą sama drogą i w tym samym miejscu parkował swoje auto, w dodatku na parkingu niestrzeżonym. Pozwoliło to zaplanować morderstwo, które zorganizowane zostało przez profesjonalistów.
Motyw zamachu na Szeremeta nie jest na razie jasny, stwierdza raport Stratfor. Paweł Szeremet krytykował rosyjskich, białoruskich i ukraińskich polityków, więc jego śmierć dla wielu z nich była wygodna. Jednak w badaniu tego rodzaju morderstw, pytanie „jak”, często okazuje się nie mniej ważne niż odpowiedź na pytanie „dlaczego”. Wreszcie, zrozumienie, w jaki sposób takie przestępstwa są popełniane, pozwala specjalistom w dziedzinie zabezpieczeń, zapobiegać im w przyszłości.
Niezależnie od motywów, charakter ataku wskazuje, że wykonawcy byli ludźmi doświadczonymi i doskonale wyszkolonymi.
„Ukraińscy śledczy potwierdzili, że urządzenie, które zabiło Szeremeta było zdalnie sterowane. Oznacza to, że zostało wcześniej umieszczone w pojeździe i zadziałało na odległość – przypomina Stratfor. Zapis z monitoringu zarejestrowanego na pięć godzin przed eksplozją, pokazuje mężczyznę i kobietę idących ulicą Iwana Franki w stronę samochodu dziennikarza, który został zaparkowany na ulicy.
Na filmie widać, jak utykający mężczyzna zatrzymał się naprzeciwko auta i obserwuje otoczenie, gdy w tym samym czasie kobieta wyciąga coś z torby. Po chwili znika za samochodem Szeremieta, a następnie oboje oddalają się ulicą w dół. Prawdopodobnie zamocowali w samochodzie tzw. „lepką bombę” za pomocą magnesu (podejrzewani izraelscy agenci użyli takich do zabójstwa dwóch irańskich naukowców nuklearnych w Teheranie w 2010 roku).
W chwili wybuchu auto Szeremeta znajdowało się na przejściu dla pieszych. Wydaje się, że urządzenie zostało wyposażone w małą ilość materiału wybuchowego (około 1 funta), co było wystarczające do uzyskania pożądanego efektu, nie powodując strat ubocznych, choć amatorzy zwykle używają silniejszych materiałów wybuchowych, aby mieć pewność, że cel zostanie osiągnięty”.
Według Stratfor, morderstwo Szeremeta zostało doskonale wyreżyserowane i czysto wykonane.
„Miejsce ataku pokazuje również, że zostało świetnie zaplanowane. Jadąc do pracy Szeremet mógł wybrać pięć różnych tras. Jednak wszystkie z wyjątkiem jednego, przebiegały przez skrzyżowanie ulic Iwana Franki i Bohdana Chmielnickiego. Droga do i z pracy, to jeden z najbardziej przewidywalnych scenariuszy codziennego życia, a to stanowi doskonałą okazję do zamachu. Atakujący wiedzieli, że Paweł Szeremet prawie na pewno będzie przejeżdżał przez to skrzyżowanie.
Wybrany scenariusz zamachu przewidywał obecność obserwatora, który miał szpiegować samochód ofiary i dokonać eksplozji w odpowiednim momencie. Skrzyżowanie ulic Iwana Franki i Bohdana Chmielnickiego, w pobliżu którego znajduje się McDonalds, kawiarnie i hotele, było wygodne dla obserwatora”. Według amerykańskich specjalistów, korzystanie ze zdalnie sterowanego urządzenia podłożonego pod ruchomy cel choć jest skomplikowane, to w tym przypadku wybuch nastąpił „we właściwym” momencie, co pokazuje, że ten, kto naciskał na spust miał pewną rękę.
Gdyby Szeremet zainwestował w garaż, może powstrzymałoby to zamachowców ze względu na ryzyko rozpoznania, konkluduje Stratfor.
Jednak Szeremet, tak jak większość ludzi żył rutynowo. Był dość przewidywalny dla planujących jego morderstwo, choć gdyby zmienił trasę przejazdu i czas wyjazdu z domu, to prawdopodobnie utrudniłoby zorganizowanie egzekucji na nim. Można przypuszczać, że planując mord, zamachowcy zebrali szczegółowe informacje o zwyczajach dziennikarza.
Zabójstwo Pawła Szeremeta nie było pierwszym tego rodzaju i nie będzie ostatnim. Jednak pomimo umiejętności organizatorów, nie można stwierdzić, że było nieuniknione. Po zapoznaniu się z istniejącymi materiałami, eksperci ds. bezpieczeństwa powinni podjąć odpowiednie środki, aby zapobiec podobnym przypadkom w przyszłości.
Wcześniej redaktor naczelna portalu charter97.org Natallia Radzina stwierdziła, że morderstwa Pawła Szeremeta mogły dokonać również służby białoruskie. Przypomniała, że u zarania dziennikarskiej kariery stał się on osobistym wrogiem Łukaszenki. Pracując jako korespondent kanału ORT trafił do więzienia, jego przyjaciel, kamerzysta tej stacji Dmitrij Zawadzki został uprowadzony i zamordowany.
Radina przypomniała o zainscenizowanej jako samobójstwo śmierci założyciela portalu charter97.org Olega Bebenina we wrześniu 2010 roku; „Nie wierze w kryminalną wersję jego śmierci. W naszych krajach dziennikarze są zabijani za swoje słowa”.
Zachęcamy do komentowania materiału na naszym oficjalnym fanpage’u: https://www.facebook.com/semperkresy/
Kresy24.pl/charter97.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!