Białoruski reżim po raz kolejny udowodnił, w jaki sposób traktuje inicjatywy społeczeństwa obywatelskiego. Jego ofiarą padła tym razem emerytka z Mińska Tatiana Zełko – szefowa organizacji „Nasze pokolenie” zrzeszającej emerytów i rencistów.
Kobietę zatrzymano jeszcze w marcu br., kiedy wraz z synem wychodziła z ambasady Słowacji. W ich aresztowaniu brało udział 20 funkcjonariuszy oddziału prewencyjnego milicji (OMON). Odebrano jej 1 453,25 euro, które miała przy sobie oraz laptop.
Przeciwko emerytce wszczęto sprawę administracyjną. Została oskarżona o pozyskiwanie dotacji z tytułu pomocy zagranicznej i prowadzenia działalności politycznej oraz prowadzenie masowej agitacji wśród ludności.
Wyrok z dnia 12 czerwca brzmi; „Tatiana Zełko prowadzi działalność zmierzającą do realizacji celów politycznych, zmierzających do obalenia obecnego systemu politycznego, zwraca się do międzynarodowych organów, by nie uznawały one wyników wyborów prezydenckich przeprowadzonych 19 grudnia 2010 roku, oraz o wprowadzenie sankcji wizowych przeciwko urzędnikom Republiki Białoruś”.
Odebrane kobiecie pieniądze przepadły, a sąd uznał, że pochodzą one z nielegalnej pomocy zagranicznej i ukarał ją grzywną w wysokości 50 stawek bazowych (ok. 1 800 złotych).
Tatiana Zełko nie jest w stanie wytłumaczyć, skąd takie zainteresowanie organów władzy jej osobą;
„U nas jest tylu polityków, dlaczego przyczepili się akurat do emerytki. Przyznaje, że spotykała się z Angelą Merkel i Stefanem Füle w „sprawach emeryckich”. Rozmowa dotyczyła też dialogu na rzecz modernizacji, ponieważ sa to tematy, którymi się zajmuję – mówi kobieta. – A może to zainteresowanie wynika z tego, że mówię co myślę” – tłumaczy dziennikarzowi „Naszej Niwy”.
„Teraz łapią nie koniecznie przy ambasadach czy na granicy – mówi prawnik, obrońca praw człowieka Paweł Sapiełka. – Człowieka można zatrzymać w dowolnym miejscu, oskarżyć go o działalność społeczną i polityczną, odebrać mu jego pieniądze i oskarżyć o wykroczenie administracyjne”.
Działacz na rzecz obrony praw człowieka zauważa, że wszelka działalność społeczna stała się niebezpieczna szczególnie po zmianach w prawie z listopada 2011 roku. Dotyczyły one pojęcia „zdrady państwa”. Uszczegółowiono wtedy listę przestępstw, za które został niedawno skazany student Andriej Hajdukau: ”nawiązywanie współpracy z zagranicznymi służbami wywiadowczymi”, czy zmiany w prawie dotyczące „imprez masowych”. Sapiełka przypomina, że w tym samym czasie zostały rozszerzone uprawnienia służb specjalnych, w tym użycie przez funkcjonariuszy siły fizycznej”
Według Pawła Sapiełki, przykład Tatiany Załko, to kolejny etap redukowania przez państwo prawa do swobodnego zrzeszania się i ograniczanie wszelkiego rodzaju wolności obywatelskich.
Kresy24.pl/nn.by
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!