Na to spotkanie nie była przygotowana żadna ze stron – przestarszyli się ludzie, przestraszył się i miszka kosołapy, który czmychnął na drzewo.
Mieszkaniec Witebska opowiedział mediom, jak spacerując ze znajomymi polesie spotkał niedźwiadka.
Pan Siergiej Szyło kilka dni temu spacerował po lesie z kolegami, gdy nagle na ich drodze pojawił się niedźwiadek. Mężczyzna przyznał w rozmowie z reporterem TV Witebsk, że na widok zwierzątka, choć małego, on i jego koledzy przestraszyli się i nie czekając ani chwili cofnęli się na bezpieczną odległość. Stamtąd p. Siergiej nagrał nie mniej wystraszonego misia, który w popłochu wspiął się na drzewo.
„Zobaczył nas i szybko wspiął się na szczyt drzewa – mówi mężczyzna. – Jakiś czas postaliśmy, popatrzyliśmy, ale pomyśleliśmy, że to dzikie zwierzę, w pobliżu może być niedźwiedzica, która zechce chronić swoje młode. Stało się niebezpiecznie, bo wiadomo, matka zechce bronić swoje dzieci. No to poszliśmy….” – opowiada pan Siergiej.
Kilka dni temu pod Borysowem doszło do innego spotkania człowieka ze zwierzęciem, ale przebiegało ono zupełnie inaczej. Mały głodny niedźwiadek wyszedł z lasu, trafił na działkę miejscowego gospodarza Nikołaja Terleckiego.
Maluch się nie bał, prawie natychmiast wspiął się na ramiona p. Nikołaja, a po kilku dniach zaczął się zachowywać jak pełnoprawny członek rodziny.
Terlecki mówi, że dzikie zwierzęta z lasu przychodziły do niego i wcześniej, ale oczywiście nie spodziewał się pojawienia niedźwiedzia.
Teraz, Wasilisa, bo takie imię dostała młoda, dosłownie depcze gospodarzowi po piętach, podąża za Nikołajem krok w krok, a nawet warczy, jeśli nie udziela jej się wystarczająco dużo uwagi.
Terlecki mówi, że próbował odnaleźć niedźwiedzicę, ale bezskutecznie.
„Zadzwoniłem do wszystkich możliwych władz, odpowiedzieli mi: albo zwrócić zwierzę dzikiej przyrodzie, albo trzeba je uśpić. Ale czy można uśmiercić takie dziecko?”.
W tej sytuacji pan Terlecki podjął decyzję, że zatrzyma misia. Wystąpił o rejestrację i otrzymał pozwolenie na hodowlę dzikiego zwierzęcia.
Na Białorusi niedźwiedź brunatny jest pod ochroną, jego odstrzał jest zabroniony, a w przyrodzie naturalnych wrogów kosołapy nie ma, dlatego z każdym rokiem ich liczebność rośnie, szukają nowych terytoriów do życia. Prawie zawsze do ludzi przychodzą młode osobniki, które nie mają jeszcze stałego miejsca zamieszkania.
ba
Dodaj komentarz