Lider Związku Litewskich Narodowców Gintaras Songaila proponuje, aby sejm anulował wyniki październikowych wyborów parlamentarnych w okręgach wielomandatowych i ponownie rozpisał wybory za sześć miesięcy.
Nie jest to jedyny efekt orzeczenia, jakie wydał w sobotę litewski Sąd Konstytucyjny, który stwierdził, że kolejność kandydatów Partii Pracy i wyniki wyborów w okręgu Birże-Kupiszki są sprzeczne z prawem o wyborach do Sejmu Litwy.
Szkopuł w tym, że Sąd – podobnie jak Główna Komisja Wyborcza – uznał, iż naruszenia w wyborach w okręgach wielomandatowych nie były na tyle duże, by mogły wpłynąć na ogólny wynik wyborów parlamentarnych. Jednak według prawa litewskiego ostateczna decyzja w sprawie wyniku wyborów, z uwzględnieniem orzeczenia Sądu Konstytucyjnego, należy do sejmu.
Sejm ma koncepcję
Przewodnicząca sejmu Irena Degutienė zwołała dzisiaj posiedzenie z udziałem sejmowych prawników, przewodniczącego Głównej Komisji Wyborczej i przedstawicieli parlamentarnych władz. Dylemat, jaki miało rozstrzygnąć to szacowne gremium był taki: co zrobić z orzeczeniem Sądu Konstutycyjnego, który stwierdził, że niektóre decycje GKW przy zatwierdzaniu wyników wyborów parlamentarnych były niezgodne z prawem.
Co dwie głowy, to nie jedna, więc gremium wymyśliło, żeby… pozbawić uprawnień Główną Komisję Wyborczą. Projekt uchwały w tej sprawie ma być głosowany jutro (13 listopada). Nieoficjalnie wiadomo również, że Degutienė zaproponowała szefowi GKW Z. Vaigauskasowi wzięcie na siebie odpowiedzialności za naruszenia Ustawy o wyborach do sejmu, jakie miały miejsce, i ustąpienie ze stanowiska.
Jutro sejm ma postanowić, czy rozwiązać GKW. Zgodnie z projektem uchwały uprawnienia obecnej komisji miałyby wygasnąć 19 listopada.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!