Jeśli ktoś nie wierzy, że zachodnie sankcje przeciwko Moskwie są skuteczne, powinien poznać wyniki najnowszego sondażu rosyjskiego Centrum Lewady. Wśród Rosjan nie ma już euforii. Jest tylko powszechny strach przed bezrobociem, galopującymi cenami i ubóstwem.
Aż 82 proc. Rosjan uważa, że coraz większa drożyzna jest największym problemem kraju. Z kolei 43 proc. boi się ubóstwa, a nawet nędzy. 38 proc. niepokoi się z powodu wzrostu bezrobocia, a 31 proc. – spadku kursu rubla. Dopiero na piątym miejscu w tym przygnębiającym rankingu jest niepokój związany z wojną na Ukrainie – obawia się jej 28 proc. Rosjan.
Ponad połowa rosyjskiego społeczeństwa ma pretensje do rządu, zarzucając mu przede wszystkim bezczynność i brak pomysłu na powstrzymanie drożyzny. 29 proc. uważa, że rząd nie ma żadnego programu, a 23 proc. – że nie jest w stanie podołać kryzysowi gospodarczemu.
O „zasługi” prezydenta Putina w powyższych kwestiach Centrum Lewady najwyraźniej wolało Rosjan nie pytać, zapewne w obawie przed tym, że teza o „powszechnym poparciu dla jego polityki” może nagle okazać się już tylko mitem.
Sondaż przeprowadzono w dniach 20-23 lutego br. na reprezentatywnej ogólnorosyjskiej próbie 1600 osób w 134 miejscowościach 46 regionów Rosji. Błąd takiego badania może wynosić do 3,4%.
Rosyjskie władze przyznają, że od początku roku bezrobocie w Rosji rośnie coraz szybciej. Tylko w styczniu i lutym liczba oficjalnie zarejestrowanych bezrobotnych wzrosła o 100 tys. i wynosi ponad 6%. Na ile oficjalne rosyjskie statystyki oddają prawdziwy obraz sytuacji – trudno ocenić.
Ostatnio dla ratowania ludzi przed biedą masowo zachęca się ich do prac sezonowych, m.in. do zbioru szyszek – za ich kilogram można dostać równowartość 1 PLN.
Kresy24.pl
4 komentarzy
iks
17 marca 2015 o 14:17Jedziemy na na szyszki? 🙂 🙂
Zygmunt III
17 marca 2015 o 17:01Chcą mieć dobrobyt ? To niech pogonią na Sybir moskiewską mafię czekistów i będzie OK. poza tym to nie oni muszą się bać Ukrainy, bo nie ona na nich napadła tylko oni na nią. Ładnie im Putler we łbach namieszał.
obserwator
23 marca 2015 o 01:26W Rosji 90% społeczeństwa pracuje w instytucjach i kombinatach państwowych (lub na nich żeruje, bo nie zawsze można nazwać to pracą).
W takiej sytuacji ukrycie bezrobocia, jak w PRLu i ZSRR, jest bardzo łatwe.
Rosyjska prowincja (czyli wszystko poza Moskwą, Petersburgiem i paru innymi metropoliami) to klasyczny krajobraz kraju trzeciego świata, bo wszystko poza metropoliami, jak za czasów Imperium i ZSRR, traktowane jest jak kolonie, w których żyje tania siła robocza na bogatych czasami w surowce ziemiach. Rosyjski indeks Giniego wynosi oficjalnie 46 (najwyższy w Europie), ale ciekawe, jaki jest w rzeczywistości.
Michał Mieczysław
25 marca 2016 o 22:031 zł to nie takie małe pieniądze w moskowii