Proboszcz parafii pw. Serca Jezusowego ze wsi Królewszczyzna w obwodzie witebskim ks. Jurij Baranow został skazany na areszt. Komando Łukaszenki inkryminuje duchownemu… „ekstremizm” .
Nie wiadomo co konkretnie zarzuca się księdzu, bo służby Łukaszenki nie ujawniły szczegółów.
Portal białoruskich chrześcijan „Chryścijańskaja Wizija” poinformował, że ksiądz został oskarżony o „rozpowszechnianie materiałów ekstremistycznych”.
Portal podkreśla, że obwód witebski jest niechlubnym liderem prześladowań księży katolickich. Od 2020 roku przez areszty przeszło 31 duchownych Kościoła, z czego 13 z diecezji witebskiej.
Między innymi przetrzymywany jest ksiądz Andrzej Juchniewicz, który publicznie wyraził solidarność z narodem ukraińskim, prosząc o modlitwę w intencji jak najszybszego zakończenia wojny. Za ten gest solidarności oskarżono księdza o zorganizowanie „nielegalnej pikiety”. W areszcie przebywa od 8 maja 2024 roku, a łukaszenkowscy oprawcy wywierają na niego presję i upokarzają: na pierwszą wizytę pod prysznicem pozwolono kapłanowi dopiero po dwóch miesiącach przebywania za kratami.
Teraz chcą zrobić z księdza „pedofila”. Media donoszą, że kapłan jest w złej formie.
Za kratami przebywa też 64- letni proboszcz rzymskokatolickiej parafii św. Józefa w Wołożynie Henryk Akałatowicz. KGB więzi go w stołeczny areszcie od listopada 2023 roku za rzekomą „zdradę stanu”. Oficjalnie nie podano szczegółów sprawy. Duchowny jest chory na raka, nie przyznaje się do winy. Jego stan zdrowia znacznie się pogorszył podczas pobytu za kratami.
Duchowny sprawuję posługę kapłańską jeszcze od czasów ZSRR, święcenia kapłańskie przyjął w tajemnicy, inaczej nie można było.
Nasza Niwa pisze, że ks. Akałatowicz był wielokrotnie karany grzywną w czasach radzieckich, m.in. w 1984 roku za odwiedzenie Katynia.
Już w czasach niepodległej Białorusi był na celowniku władz i reżimowych mediów, którym nie podobało się, że posługuje się językiem białoruskim i to nie tylko w kościele, ale też na plebanii. Lojalni reżimowi duchowni używają na co dzień rosyjskiego.
Od 2020 roku z powodu prześladowań politycznych Białoruś opuściło kilkunastu księży chrześcijańskich, w tym polski ksiądz Andrzej Bulczak z parafii pod wezwaniem Jezusa Miłosiernego w Postawach, który spędził połowę swojego kapłańskiego życia na Białorusi i zbudował tam dwa kościoły. Został oskarżony przez reżim białoruski o działalność ekstremistyczną. Stanął przed wyborem: więzienie albo wyjazd z Białorusi. Wybrał ten drugi wariant.
Uciekać musieli także księża prawosławni z Grodna ks. Jerzy Roj i Aleksander Kuchta, którzy ogłosili wyjście spod jurysdykcji moskiewskiej i zostali wzięci „pod skrzydła” Konstantynopola.
Potężnym ciosem dla katolików było zamknięcie w Mińsku kościoła św. Szymona i Heleny, znanego jako „Czerwony Kościół”. To symbol katolików i wizytówka Mińska. Kościół był pierwszą świątynią, jaką po latach prześladowań Kościoła w ZSRR udało się odzyskać wiernym. Pretekstem do zamknięcia był tajemniczy nocny pożar.
ba na podst. nashaniva.com/svaboda.org/
1 komentarz
LT
11 października 2024 o 11:56Papa powinien jakos zareagowac.
Moze powinien oaobiscie pojechac na Bialorus i porozmawiac z marnotrawnym synem Aleksandrem.
Postraszyc diablem,pokropic woda swiecona,wyspowiadac i zadac odpowiednia pokute,ze Aleksander ruski miesiac popamieta!