Cytując rosyjskiego dyplomatę w sprawie katastrofy smoleńskiej i w sprawie zwrotu Polsce przez Rosjan wraku samolotu, szef polskiej dyplomacji daje w ręce Rosji gotowe narzędzie sterowania polską polityką wewnętrzną. To skrajna nieodpowiedzialność – oceniają komentatorzy.
Komentując sprawę przetrzymywania przez Rosjan wraku rządowego Tupolewa, Radosław Sikorski powołał się na słowa wysokiego rangą – jak stwierdził – dyplomaty rosyjskiego. „Rosjanie nam powiedzieli, że się boją, że jak oddadzą wrak, to Macierewicz znajdzie na nim ślady bomby atomowej” – napisał na Facebooku Sikorski. Podobna w tonie wypowiedź ministra zabrzmiała w telewizji publicznej.
Nie można przenosić na poziom międzynarodowy wewnętrznych politycznych konfliktów – podnoszą się w Polsce głosy krytyczne. Do krytyków takiego zachowania ministra należy m.in. cytowany przez DELFI ekspert fundacji Amicus Europae Piotr Maciążek.
„Moim zdaniem właśnie dzięki takim słowom, a padło ich znacznie więcej, dajemy Rosjanom do ręki gotowy mechanizm zdalnego sterowania polską polityką” (…) Sikorski za te małostkowe, nieodpowiedzialne i w istocie groźne słowa nie poniesie żadnej odpowiedzialności. A powinien (…) nie można konfliktu polsko- polskiego przenosić na poziom międzynarodowy” – uważa Maciążek.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!