Od pewnego czasu Rosja straszy swych oponentów nowymi, super-nowoczesnymi rakietami, m.in. „Sarmatą”. Wiele wskazuje jednak na to, że mamy do czynienia ze strachem na wróble.
Od czasu kiedy prezydent Trump zakpił z Rosji uprzedzając ją, że niebawem wystrzeli rakiety na Syrię i wzywając, by szykowała swoje antyrakiety, rozgorzała dyskusja kto wygra ewentualną wojnę. Oczywiście prosty rosyjski obywatel nie ma wątpliwości, że Armia Czerwona jest niezwyciężona, czego dowiodła w Afganistanie i w pierwszej wojnie czeczeńskiej. Eksperci są ostrożniejsi. Już samo porównanie budżetów przeznaczonych na obronę daje do myślenia. Amerykanie wykładają na nią 700 miliardów dolarów, zaś Rosja 80! Jednak nie wszystkie środki z tych 80 miliardów idą na armię, część wydatkowana jest na inne siłowe struktury, których w Rosji ostatnio się namnożyło.
Nie najlepiej wygląda rosyjski kompleks wojenno-przemysłowy. Ledwie kilka zakładów jest dochodowych. Reszta jedzie na stratach pokrywanych z budżetu. Do tego dochodzi brak dostępu do zachodnich technologii, a tylko dzięki niej ZSRR i Rosji udała się XX – wieczna modernizacja.
Propaganda kremlowska oczywiście mówi co innego, zaś media często pokazują nowe epokowe wynalazki rosyjskich uczonych, ale warto przyjrzeć się im dokładniej.
Kilka miesięcy temu prezydent Putin chwalił się rakietą „Sarmata” (swoją drogą Internet natrząsał się z nazwania cudownej broni polskim terminem). Co to za cudo? To zmodernizowana wersja rakiety R-36M „Wojewoda”, która zaprojektowana została w latach 1969 -71 i, żeby było śmieszniej, produkowana była na Ukrainie. Inna supernowoczesna rakieta o nazwie „Kindżał” przypomina produkcję z lat 80 o kryptonimie X-32.
Tym „Kindżałem” straszy się NATO od pewnego czasu, ale póki co nie ma się czego bać. Ich nosicielami – każdy po trzy rakiety – mają być kilkudziesięcioletnie samoloty Tu-22M3. Na razie stoją one na kołkach i czekają na całkowitą modernizację łącznie z wymianą silników na nowsze. Parę lata jeszcze w Syrii, ale ich, by tak rzec, termin przydatności już się kończy. W zastępstwie rakiety mają być podczepiane – po jednej sztuce – do myśliwców MiG-31.
Ciąg dalszy nastąpi.
Adam Bukowski
9 komentarzy
Stanisław
19 maja 2018 o 21:25Nigdy nie należy przeceniać siły Rosji tak samo jak nie można nie doceniać jej siły.
To co dla Rosjanina (Moskala jak kto woli) jest małą niedogodnością, to samo zabije „człowieka zachodu” dlatego proste rachunki w $ są chybione.
Ale autor artykułu chyba nieświadomie potwierdza doktrynę Rosji – мы никогда не агресори – dyskredytując zdolności uderzeniowe )
Na marginesie – kiedy skonstruowano myśliwiec M16?
Albo Abramsa? Albo Leoparda?
To tak jakby kpić z kogoś kto jeździ VW Golf bez pytania o rocznik. )))
Sun Tzu:
Kto zna wroga i zna siebie, nie będzie zagrożony choćby i w stu starciach.
Kto nie zna wroga, ale zna siebie, czasem odniesie zwycięstwo, a innym razem zostanie pokonany.
Kto nie zna ani wroga, ani siebie, nieuchronnie ponosi klęskę w każdej walce.
)
peter
20 maja 2018 o 05:43Stanislaw Rosji nigdy nie mozna lekcewazyc jesli chodzi o ptencjal wojskowy Ile oni naprawde wydaja na zbrojenia to tego na zachodzie nikt nie wie Z drugiej strony Stalin tez mial potezne wydadki na zbrojenia Tysiace czolgow /i to nie przestarzalych jak to trabi kremlowska propaganda /
samych t34 w 1941 Stalin posiadal 1200 a ile KV ?
Hitler zaatakowal 3.5Tys czolgow z ktorych zaden nie mogl sie rownac t34 i po kilku miesiacach Stalin zostal bez samolotow i czolgow /nie mspominajac o mln PW
observer48
20 maja 2018 o 06:59@Stanisław
Moskale to mistrzowie wszechświata w podbijaniu bębenka i propagandzie. Jak to się ładnie po angielsku określa, „RuSSia is all stink, no cheese and Putin’s all hat, no cattle”. Amerykanie nie muszą nic robić oprócz podsycania konfliktów w Donbasie i Syrii, utrzymywania kleptokracji ukraińskiej w bezpiecznej odległości od bankructwa, utrzymywania obecnych i nakładania nowych sankcji na kacapię i szkopskie korporacje współpracujące z kacapią, podkręcania wydatków na obronę i rozmieszczania dodatkowych dywizji w Europie Środkowo-Wschodniej, oraz na wybrzeżu Morza Czarnego. Ponowna inscenizacja sowieckiej sztuki z 1991 r., tym razem z faszystowską Federacją RoSSyjską w roli głównej, jest już tylko kwestią niezbyt odległej przyszłości.
observer48
19 maja 2018 o 21:39Dostali kilka razy łomot w Syrii i jeszcze dostaną.
Adr
20 maja 2018 o 09:33,,Rosja nigdy nie jest tak silna ani tak słaba na jaka wygląda” Bismarck
Na tle USA nie są potęgą.
Ale potęga regionalną są .
5 MLD $ na Ukrainie czy 10 MLD $ w Polsce(gdybyśmy zostali jak Gruzja czy Ukraina po za systemem sojuszy) na tle 80 w Rosji wrażenia nie robi.
To że są potęga regionalną może nawet niektórych skłaniać do tego żeby Rosji nie przeszkadzać.
Gdy ZSRR mogło dojść do Atlantyku był to dla Francji czy RFN bodziec do współpracy z USA
gdy teraz jest to nie możliwe współpracują z RosjĄ.
Wiele projektów na zachodzie tez wywodzi sie z lat 80 zostały po prostu schowane do zamrażarki wraz z końcem zimnej wojny a teraz je się wyciąga.
USA np obok nowych bombowców B-21 które zastapia
obecnie ich najmlodsze B-1 i B-2
zamieża do 2050 wykrzystywać B-52 beą w tedy miały 100 lat !
Akurat rozwój projektów takich jak Sarmata jest da nas korzystyny tak samo dla Ukrainy
ponieważ nas można sięgnąć bronią taktyczną jak Club czy Iskander.
Podobnie budowa wielkich okrętów lotniczych jak Mistrale czy moderka Kuzniecowa.
Dla nas i Kijowa są lotniskowce Krym,Białoruś i Kaliningrad.
Podsumowując im bardziej Rosja skupia się na byciu światowym mocarstwem tym słabsza jest regionalnie.
Darek
20 maja 2018 o 19:46Tak sie składa, że Polacy doskonale znają Rosję więc ciężko im z nami wygrać. Jest kilka anegdot o tym, że nawet Stalin żałował iż wpadliśmy pod jego wpływy lub że nie zostawił nam Lwowa byśmy mieli mniej żalu do „bratniego narodu”. Militarnie Rosja być może nas by podbiła (może gdyż nigdy nie skieruje 100% swoich sił, a z pewnoscią nie użyje atomówek). Jednak okupacja byłaby 100x trudniejsza niż Krymu, można rzec niemożliwa.
O ile w kwestii militarnej mogę sobie pozwolić na komfort niedoceniania siły Rosji to w propagandzie niestety nie. Tę ćwiczyli przynajmniej od czasów oświecenia i podbojów Katarzyny. Za ZSRR doszli w tym do perfekcji, a obecna władza nie zamierza odpuścić. Zmieniły się cele propagandy, zamiast promocji utopii zwanej komunizmem jest wciskanie w nasze głowy bzdur typu Lechia czy panslawizm oparty na Perunie czy innym Światowidzie. Zgodnie z zasadą „kropla drąży kamień” może im sie udać ta metoda otumaniania. A stąd krok do militarnego podboju bo umysł nasiaknięty takimi memami stanie się zbyt leniwy by rozpoznać niebezpieczeństwo. Jeden Dugin z niewielką „armią” sączących jad troli jest groźniejszy od całego ruskiego złomu. Porównajcie wpisy kilku osób komentujących na tym portalu z częścią filozofii kremlowskiego ideologa:
„Trzeba rozkładać katolicyzm od środka, wzmacniać polską masonerię, popierać rozkładowe ruchy świeckie, promować chrześcijaństwo heterodoksyjne i antypapieskie. Katolicyzm nie może być wchłonięty przez naszą tradycję, chyba że zostanie głęboko przeorientowany w kierunku nacjonalistycznym i antypapieskim.”
To nie wszystko, można wręcz rzec, że jest on ojcem duchowym cywilizacji turańskiej, bez mała jej wzorcem. Jego celem jest wchłonięcie m. innymi Polski przez Rosję i jako człek (jakby nie było) inteligentny doskonale sobie zdaje sprawę, ze z katolicką nigdy to sie nie uda. Stąd roski trol jak nie poujada na Kościół to jego wpis się nie liczy… Popatrzcie jak łatwo poszło ZSRR opanowanie państw protestanckich, prawosławnych czy ateistycznych, a z małej katolickiej Austrii się wycofali. Gdyby Polska nie była łącznikiem między ZSRR i (późniejszym) NRD być może też by nam odpuścili wcielenie do obozu demoludów.
taktyka
21 maja 2018 o 11:45To wszystko już było. Aż zabawne jak to się powtarza. Za Chruszczowa Rosja sowiecka poprzez propagandę stworzyła mit jakoby dysponowała wielką przewagą nad USA w broni jądrowej w tym również przenoszonej przez rakiety. Nie pamiętam dokładnie ale już wtedy wciskała że dysponuje rakietami zdolnymi strącać amerykańskie rakiety. Propaganda rosyjska była na tyle skuteczna że aż skłoniła Chiny do zasugerowania Rosji sowieckiej żeby nie czekali tylko uderzyli na USA. Rosjanie musieli oczywiście jakoś zignorować te chińskie propozycje.
Dzierżyński
21 maja 2018 o 12:15Rosja wcale nie szykuje się do wojny z USA tylko z Europą. Oni czekają aż USA wycofa się z naszego kontynentu, oczywiście próbują to przyspieszyć przez wpływanie na wewnętrzną sytuację w tym kraju.
Bussu
21 maja 2018 o 15:49Rosja to było i jest bandyckie państwo, które im szybciej przestane istnieć w swojej postaci tym lepiej dla reszty świata. Rosja = Mordor.