Serbia nie sprzeciwia się temu, by jej broń przez pośredników trafiała na Ukrainę. Poinformował o tym prezydent Serbii Aleksandar Vučić w wywiadzie dla „Financial Times”.
Gazeta zauważa, że wcześniej Serbia odmówiła przyłączenia się do zachodnich sankcji wobec Rosji, ale teraz wydaje się, że Belgrad zmienił taktykę. Vučić powiedział, że zdaje sobie sprawę, że serbska amunicja trafia na Ukrainę przez pośredników i że nie ma planów, aby temu zapobiec.
„Czy to możliwe, że tak się dzieje? Nie mam wątpliwości, że może do tego dochodzić. Jaka jest dla nas alternatywa? Nie produkować? Nie sprzedawać?” – powiedział.
FT sugeruje, że reorientacja Serbii może być bezpośrednio związana z decyzją USA, NATO i UE o wsparciu Belgradu wobec niedawnego wzmożeniu napięć etnicznych w Kosowie. O tym, że to powiązanie naprawdę istnieje, poinformowało gazetę trzech zachodnich dyplomatów pracujących w regionie.
Na bezpośrednie pytanie dziennikarza, czy Serbia celowo zgodziła się na dostawy broni na Ukrainę, aby zyskać sympatię Zachodu w sprawie Kosowa, Vučić powiedział, że Belgrad stara się działać w „neutralny sposób”.
„Ale nie jestem głupcem. Wiem, że część broni może trafić na Ukrainę” – powiedział.
Vučić przyznał również, że Serbia kroczy „po linie” między Moskwą a mocarstwami zachodnimi, ale nie będzie wspierać rosyjskiej agresji na Ukrainę.
„Przyłączyliśmy się do wszystkich rezolucji ONZ [potępiających rosyjską inwazję na Ukrainę na pełną skalę]. Przyłączamy się do zakazów reeksportu, np. podwójnego zastosowania [technologii] w dronach. Nie będziemy hubem dla reeksportu czegokolwiek do Rosji – zapewnił serbski przywódca.
Vučić dodał, że skończyły się czasy rozmów z prezydentem Rosji Władimirem Putinem co trzy miesiące, zaznaczając, że od roku nie kontaktuje się z Kremlem poza przyjmowaniem gości z Moskwy.
„To się nigdy wcześniej nie zdarzyło” – przyznał Vučic.
Podczas kwietniowej afery z wyciekiem tajnych dokumentów Pentagonu wyszło na jaw, że na Ukrainę trafia serbska broń, choć tradycyjnie Serbię uważa się za co najmniej państwo sympatyzujące z Rosją.
Chociaż dokumenty wskazywały, że Belgrad świadomie dostarcza broń, serbskie władze szybko stwierdziły, że broń nie wjechała na Ukrainę z ich woli, ale stanowiła naruszenie warunków umowy przez kupującego.
Później prezydent Vučić zapowiedział nawet, że serbski rząd będzie kupował broń bezpośrednio od producentów, aby nie sprzedawali jej w niekontrolowany sposób Ukrainie.
Opr. TB, www.ft.com
1 komentarz
Dr. Pavl Kopetzky
6 czerwca 2023 o 20:24To dobrze.
Jednak Opatrzność czuwa nad Ukrainą.
I niech tak zostanie.
Amen