Fala tajemniczych zwolnień na Kremlu. Pustoszeje wydział odpowiedzialny za kontakty z oderwanymi od Gruzji Abchazją i Osetią Południową oraz samozwańczymi republikami na wschodzie Ukrainy.
Tą specyficzną komórką kieruje pomocnik prezydenta Władysław Surkow. I właśnie kiedy Władimir Putin rozpoczął wizytę w Turcji, kremlowskie źródła gazety „Wiedomosti” doniosły, że z „wydziału ds. separatystów” zwolniło się ok. dziesięciu jego pracowników.
Wśród nich wymienia się nazwiska Borysa Rapoporta i Władimira Awdiejenki. Pierwszy zajmował się odcinkiem politycznym na linii kontaktów z tzw. Doniecką Republiką Ludową i Ługańską Republiką Ludową, a drugi w relacjach utrzymywanych z separatystami ze wschodu Ukrainy odpowiadał za kwestie gospodarcze.
Obaj potwierdzili fakt, że nie pracują już w kremlowskiej administracji, żaden nie chciał jednak zdradzić przyczyn, ani podać szczegółów. Podobnie – Surkow.
Informatorzy „Wiedomosti” sugerują, że przyczyną dymisji mogła być wyjątkowo ciężka praca. – Sytuacja nie jest prosta, w danej chwili po prostu nie ma żelaznego planu wyjścia z kryzysu i nie jest łatwo pracować w takich warunkach – cytuje gazeta swoich rozmówców, którzy potwierdzają też wcześniejsze odejście kilku szeregowych pracowników wydziału. – „Trudno pojąć, kto teraz u Surkowa zajmuje się Ukrainą” – dziwi się informator „Wiedomosti”.
Kresy24.pl/newsru.com
1 komentarz
ktoś tam
3 grudnia 2014 o 15:47Jeśli mieli trzymiesięczny okres wypowiedzenia, to znaczy, że prawdopodobnie złożyli wymówienie (albo im wypowiedziano pracę) w sierpniu. To był ten miesiąc, kiedy okazało się, że Ukraina może wygrać, Rosja musiała zacząć podsyłać kolumny czołgów do „republik ludowych” i nagle separatyści podwoili swoje terytorium. Przypuszczalnie ci urzędnicy albo zostali kozłami ofiarnymi, albo nie mieli ochoty pracować w takich warunkach.