
Józef Oleszkiewicz, Portret Michała Kleofasa Ogińskiego/ Wikipedia/ Domena publiczna
Sensacyjną informację o autorze słynnego „poloneza Ogińskiego” odnaleziono w księdze metrykalnej jednego z kościołów na Żmudzi (Litwa) — podaje portal 15min.lt.
Tymczasem, jak podaje gazeta 15min, litewscy naukowcy z Instytutu Genealogii, Heraldyki i Weksylologii oraz Akademii Heraldyki odkryli w księgach metrykalnych kościoła w Sołancie zapis potwierdzający, że to tam urodził się Ogiński.
Z aktu urodzenia wynika, że Michał Kleofas Ogiński przyszedł na świat 25 września 1764 r. w pobliżu Sołanty (na historycznej Żmudzi, obecnie powiat kłajpedzki, na samym zachodzie kraju), a chrzest odbył się 29 września w miejscowym kościele Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Wpis jest w języku łacińskim (przetłumaczony z tłumaczenia litewskiego):
Ja, ten sam [Michał Simanowicz z kościoła sołtawskiego], ochrzciłem niemowlę imieniem Michał Kleofas, urodzone 25 września, syna Jaśnie Wielmożnego księcia Andrzeja Ogińskiego z Kozielska, miecznika Wielkiej Litwy, starosty guzowskiego i platelskiego, i Pauliny Szembek, prawowitych małżonków. Rodzicami chrzestnymi byli jaśnie Wielmożni książę Franciszek Ksawery Kozielski, Ogiński, starosta perewalski, wraz z księżną Heleną Ogińską, kasztelanką wileńską, pomocnikami – szlachetny pan Feliks Łubieński (Feliks był bratem matki Michała Kleofasa – NN), starosta nakielski, i szlachetny panna Mariana Judycka, kasztelanka mińska.
Jak to się stało, że miejsce urodzenia Ogińskiego przesunęło się o prawie 500 km na północ?
W rzeczywistości, jak tłumaczą eksperci, nie ma tu żadnych sprzeczności. W tamtych czasach powszechną praktyką był podwójny chrzest:
Początkowo chrzczono wyłącznie „z wody”, jak w Sołancie, a już uroczysty chrzest dziecka odbywał się nieco później, z większą pompą, chrzczono olejem, co podobno miało miejsce w Guzowie.
Litwini już nanieśli poprawki w informacji o chrzcie kompozytora na stronach Geni.com oraz litewskiej Wikipedii. W innych działach wolnej encyklopedii informacja ta nie została jeszcze uwzględniona i jako miejsce urodzenia podano Guzów. Dokładne miejsce urodzenia Ogińskiego nie zostało jeszcze ustalone przez badaczy, ale prawdopodobnie było to gdzieś w pobliżu Sołanty na Żmudzi.
ba na podst. nashaniva.com/15min.com
Powiązane wiadomości:





3 komentarzy
Obserwator
11 lutego 2025 o 11:47czy naprawdę badacze nie rozróżniają pojęć miejsce urodzenia od miejsca chrztu?
Osłom
12 lutego 2025 o 09:53Wbrew politycznym poprawiczkom i litewskim 'patry-otom’ powtarzam: Ogiński i wielu innych Polaków i polskich pisarzy naukowców i polityków urodziło się w Polsce, w województwach lokalnoetnicznych, czasem pod tymczasową okupacją obcych mocarstw. I mimo wszystko była jest i będzie to Polska i żadne wrzaski odkrycia czy zakłamania tego nie zmienią.
qumaty
14 lutego 2025 o 15:51Te spory jaki wieszcz był kim wynikają trochę z niezrozumienia. Kiedyś narodowość rozumiano inaczej niż dziś. Po pierwsze narodowość dotyczyła w zasadzie tylko szlachty i wyższych warstw społecznych. Chlopi jeszcze do lat 60tych XXw bardzo czesto na pytanie kim jesteś odpowiadali „tutejszy”. Po drugie narodowość była wtedy ściśle związana z krajem. Z ziemią. Wszyscy mieszkańcy Polski to Polacy. Bez wnikania w religie i gdzie się urodził. I stąd pełnoprawnym Polakiem mógł czuć się i Wiśniowiecki, Sanguszko, Ostrogscy, Radziwiłowie, Mickiewicze, Szmit, Ketling itd.. W domu mógł mówić po rusku, litewsku, niemiecku czy hokendersku czy polsku. Nikt nie wnikał. Na Sejmach mowiono po polsku przeplatanym z łaciną. Na sejmikach lokalnych jak kto chciał. Byle inni rozumieli. Gorzej zrobiło się po rozbiorach, gdzie nagle zniknął nam kraj. Jak być Polakiem bez Polski? Ma to zresztą echa w naszym hymnie gdzie jest zwrotka: „przejdziem Wisłę przejdziem Warte będziem Polakami”. Jakby przed tą Wisłą czy Wartą coś przeszkadzało nimi być. Inne czasy inne postrzeganie narodowości.
A obecnie różne młode narody jak białorusini, ukraińcy stosując inną, niewspółczeną owym postaciom definicje narodowości, „podbierają” nam tych Mickiewczów, Kościuszków czy Ogińskich dla siebie. Argument żr tam się urodził i w jego wsi mówiono takim czy takim językiem jest urwany z choinki. Wtedy był to jeden kraj a języki były różne. Trochę to równie głupie, jakbyśmy my, przez analogię, prehistorucznych Germanów czy Celtów którzy u nas mieszkali nazywali dziś z uporem Polakami. Ad rem. Dla mnie Ogiński był Polakiem (bo on sam czuł się nim), a czy to on napisał ten polonez czy nie to już wtórne, bo są i naukowcy pezekonujący że Wysocki też nie mógł być autorem.