Z okazji przypadłej na 22 listopada 124. rocznicy tragicznych wydarzeń w Krożach na Żmudzi serdecznie polecamy Państwa uwadze drugą część wnikliwego eseju Pawła Bohdanowicza.
[Pierwszy odcinek znajdą Państwo tu].
8 października 1893 (20 października – piątek) – około 10:00 rano Księża Jastrzębski i Jawgiel i naczelnik powiatu Wichmann podjęli kolejną próbę wykonania Najwyższego rozkazu. Kościół był pełen ludzi. W głównym wejściu do kościoła stał mężczyzna z krucyfiksem, a przed nim dwaj inni trzymali portrety pary cesarskiej. Przed nimi półkolem ustawiony był łańcuch ludzi. Tłum był także obok kościoła. Perswazje nie dały rezultatu. Tłum krzyczał po żmudzku i po rosyjsku: „Do kościoła nie wpuścimy, zamknąć nie pozwolimy!”. Nikt jednak nie był agresywny.
9 listopada 1893 (21 listopada – wtorek) lub nieco wcześniej Gubernator kowieński Klingenberg wydał rozporządzenie, aby w dniu 9 listopada 1893 skoncentrowano w Krożach 7 urzędników policyjnych , 10-12 podoficerów żandarmerii i 50 strażników ziemskich. 10 listopada 1893 o godzinie 08:00 rano mają przybyć na miejsce 3 sotnie kozaków z miasteczka Wroń.
9 listopada 1893 (21 listopada – wtorek) Gubernator Klingenberg przybył do Kroż. Zgodnie z jego rozporządzeniem towarzyszą mu policjanci, żandarmi i strażnicy ziemscy. W sumie około 70 uzbrojonych ludzi. Tłum pilnujący kościoła liczył wtedy 200-400 osób. Kościół pełen jest ludzi, lecz są oni usposobieni pokojowo. Przed kościołem ludzi nie było. Dlatego Klingenberg postanowił rozmówić się z ludźmi pilnującymi kościoła jeszcze przed przybyciem kozaków.
10 listopada 1893 (22 listopada – środa) – około 02:00 w nocy Gubernator Klingenberg wraz z policjantami, podoficerami żandarmerii i ze strażnikami ziemskimi udał się do kościoła. Towarzyszyli mu także naczelnik żandarmerii Żółkiewicz, radca rządu guberialnego Krożyn i urzędnik do szczególnych poleceń Smoleński, naczelnik powiatu Wichmann i inni, a także księża: kanonik Jastrzębski i proboszcz kielmeński Jawgiel. Strażnicy ziemscy zajęli przestrzeń między kościołem a ogrodzeniem. W głównych drzwiach kościoła kłębił się tłum. Tuż przed drzwiami stało trzech włościan. Jak i poprzednio, dwóch trzymało ozdobione sztucznymi kwiatami portrety pary cesarskiej, a trzeci tuż za nimi trzymał wielki krzyż.
Gubernator odczytał rozkaz Najwyższy i zaproponował, żeby ludzie dobrowolnie opuścili kościół. Rozpoczęła się rozmowa. Ludzie mówili, że czekają na odpowiedź od cara, gubernator tłumaczył, że prośby nie zostały uwzględnione i mają poddać się postanowieniom Najwyższego rozkazu.
Część ludzi dobrowolnie wyszła z kościoła. Strażnicy ziemscy (lub policjanci i żandarmi) nahajkami zaczęli bić tych, którzy dobrowolnie wyjść nie chcieli. Kościół został opróżniony. Gubernator stał między wejściem do kościoła a ogrodzeniem. Przemoc ze strony strażników ziemskich przy opróżnianiu kościoła spowodowała, że gubernator zaczął obawiać się tłumu, który gęstniał na zewnątrz kościoła. Rozkazał więc, żeby ludzi znajdujących się między kościołem a ogrodzeniem wypędzić poza ogrodzenie przy użyciu nahajów. Prawdopodobnie w tym momencie zaczęto bić w dzwony, aby wezwać na pomoc więcej obrońców, ale zeznania były co do tego niejednoznaczne. Bardzo możliwe, że bito w dzwony tej nocy kilkukrotnie, żeby wezwać na pomoc większą liczbę ludzi.
Gdy strażnicy ziemscy przystąpili do wykonywania tego rozkazu, z tłumu poleciały w kierunku gubernatora sztachety, prawdopodobnie wyrwane z ogrodzenia. Wtedy gubernator dał rozkaz, żeby oddać kilka strzałów w powietrze (?). „Strona rządowa” dość zgodnie zeznawała, że najpierw z tłumu padło kilka strzałów, jednak nikt z żandarmów, strażników ziemskich, policjantów ani urzędników nie odniósł tej nocy żadnej rany, ani postrzałowej, ani żadnej innej, jeżeli nie liczyć lekkich otarć skóry.
Rzekomo strzelano tylko na postrach, jednak w ciągu całej nocy rany postrzałowe otrzymało 10 osób, jeżeli nie więcej. Najwyraźniej podczas zajść strzelano nie tylko w powietrze, ale również w nogi i wyżej. Prawdopodobnie nikt nie zginął na miejscu i nikt nie zmarł z powodu rany postrzałowej, ale liczba ran od broni palnej świadczy, że strzelano tej nocy nie tylko w powietrze. Najwięcej ludzi zmarło skutkiem pobicia nahajami.
Strzały spowodowały, że ofensywa tłumu na jakiś czas została powstrzymana. To umożliwiło gubernatorowi ucieczkę do pustego już wówczas kościoła. Wraz z kilkoma urzędnikami, kilkoma policjantami, pięcioma podoficerami żandarmerii i oboma księżmi, gubernator wbiegł do kościoła. Drzwi zostały przez uciekinierów zamknięte i zabarykadowane. Pozostali „wojacy” strony rządowej zostali wyparci przez tłum za ogrodzenie, a kilku przez cmentarz uciekło z miasteczka.
Obrońcy kościoła zdołali otworzyć drzwi i wkrótce dostali się do wnętrza przez wejście główne oraz być może boczne. Gubernator wraz z księżmi i swoimi ludźmi uciekł do przedsionka na piętrze, koło chóru.
10 listopada 1893 (22 listopada – środa) – około 03:00 w nocy Tłum miał gubernatora „w saku”. Poleciały (podobno) kamienie i cegły. Oblężeni w przedsionku przy chórze urzędnicy strzelali z rewolwerów. Czy strzelali tylko na postrach? Czy zranili kogoś tam, w kościele? Nie potrafię powiedzieć. Rozpoczęły się „rozmowy”. Zwrócono się po żmudzku do księdza Jastrzębskiego: „My ciebie nie ruszymy. Nam potrzeba ich. Czekaliśmy gubernatora, a przyjechali zbóje!” Żądano od gubernatora, żeby pokazał ordery na dowód, że jest gubernatorem. Albo żeby oddał ordery (?). Różnie potem zeznawano co do tych szczegółów.
Część ludzi uważała, że należy zatłuc gubernatora bez zbędnej zwłoki, ale inni mówili, że należy poczekać, aż sam z głodu zdechnie. W końcu padły słowa: „Wychodźcie! bić was myśmy się rozmyślili, lecz potem będzie gorzej, bo uderzą w dzwony.” Osaczeni „rządowcy” nie ufali jednak gwarancjom tłumu. Jeżeli wolno w Kalendarium wybiec trochę do przodu, nadmienię, że gubernator już niedługo w sadystyczny sposób odreagował to upokorzenie.
Rozwścieczony lud nie wiedział, że o ósmej rano pojawią się trzy sotnie kozaków. W końcu zażądano od gubernatora pisemnego oświadczenia, że zbóje napadli w nocy na kościół albo, według innych relacji, że ROSJANIE napadli na kościół JAK ZBÓJE. To dało Klingenbergowi okazję, żeby zyskać na czasie. Zapotrzebował przyborów do pisania. Gdy mu je dostarczono, powiedział, że są nie takie, jak trzeba. Żądał wymiany pióra na inne, narzekał, że atrament nie jest dostatecznie czarny, grymasił, przeciągał sprawę.
Na zewnątrz wciąż trwały starcia, bo jak napisałem, do kościoła uciekła tylko niewielka część „rządowców” z gubernatorem na czele. Reszta została na zewnątrz, a kilku uciekło z miasteczka. Tłum używał kamieni, sztachet z płotu i cepów. Chyba jednak nie był aż tak bardzo niebezpieczny, jeżeli nie było po stronie „rządowej” ciężej rannych. Używano broni palnej. Czy strzelał ktoś z tłumu? Całkowicie wykluczyć tego nie można, ale poza zeznaniami samych „rządowców”, nie ma na to dowodów. W szczególności nie było po stronie „rządowej” żadnych ran postrzałowych. Tylko zadrapania albo niegroźne stłuczenia.
10 listopada 1893 (22 listopada – środa) o 07:30 rano Na miejsce przybyły pierwsze pododdziały kozaków. Niektórzy z obrońców kościoła wciąż usiłowali stawiać opór. Jeden z „rządowców” opowiadał, jak chłop zdzielił kozaka cepem, a kozak pchnął go spisą. Wkrótce potem na miejscu były już wszystkie trzy sotnie. Kozacy pędzili ludzi ku rzece. Być może w tym czasie utonęły w Krożęcie dwie uciekające przed kozakami kobiety. Ludzi uciekających przez rzeczkę prawdopodobnie było dużo więcej. Rzeczkę pokrywała cienka warstwa lodu, ale był on zbyt słaby, żeby utrzymać człowieka.
Opór obrońców kościoła został ostatecznie złamany. Wyniesiono Świętości z kościoła, a sam kościół zamknięto.
Na tym kończą się wydarzenia, które możemy dość dokładnie zrekonstruować na podstawie aktu oskarżenia oraz zeznań złożonych w śledztwie i na sali sądowej. Musimy pamiętać, że OSKARŻONYMI w procesie byli OBROŃCY KOŚCIOŁA, a nie „strona rządowa”. Sędzia konsekwentnie blokował wszelkie wypowiedzi dotyczące brutalności kozaków, zwłaszcza, jeżeli świadkowie próbowali mówić o tym, co działo się po złamaniu oporu. O zdarzeniach, które miały miejsce po rozproszeniu tłumu, więcej mówi książeczka z roku 1895.
10 listopada 1893 (22 listopada – środa) Po złamaniu oporu kozacy rozpoczęli polowanie na prawdziwych i domniemanych obrońców kościoła. Towarzyszyły temu rewizje i gwałty. Złapanych zapędzono na rynek obok urzędu gminy (zarządu gminnego). Urzędnicy i inni „rządowcy” usiłowali rozpoznać tych, którzy brali udział w wydarzeniach ostatniej nocy. Kobiety odprowadzono do stodoły. Na placu pozostali mężczyźni. Gubernator, jeżeli wierzyć późniejszym relacjom, przemówił do schwytanych słowami: „Na kolana! Na kolana przede mną! Teraz ja wam dowiodę, że jestem prawdziwym gubernatorem!” Najwyraźniej miał potrzebę dowartościowania się po przeżyciach ostatniej nocy. „Winowajcy” byli rozbierani, po kolei rozciągani na ziemi i bici nahajami. Wymierzano od 25 do 50 uderzeń. Kobiety zostały „ukarane” w inny sposób. Zdaję się tu na domyślność czytelników.
10 listopada 1893 (22 listopada – środa) wieczoram Przybył do miasteczka prokurator sądu okręgowego i położył kres wyczynom gubernatora.
10 listopada 1893 (22 listopada – środa) i poźniej Kilku ludzi zmarło na skutek ciężkiego pobicia w nocy. Prawdopodobnie rano lub później dwie kobiety utopiły się uciekając przez rzeczkę. Jedna kobieta umarła z powodu zakażenia rany zadanej nahajką. Kilkudziesięciu ludzi było rannych głównie od nahajek i od kul rewolwerowych. Co najmniej jedna osoba została trwale okaleczona. Rannych leczył doktor Władysław Lewoniewski (niepoprawnie: Lewaniewski), doktor Michał Landsberg i jego brat Ludwik Landsberg (chyba dalsi krewni Vytautasa Landsbergisa), a także lekarz powiatowy Iwanicki-Wasilenko.
Po 10 listopada 1893 (22 listopada) – 1894 Trwa śledztwo administracyjne prowadzone przez hrabiego Kantakuzena. Mówiło się, że ktoś doniósł Aleksandrowi III o stronniczości Kantakuzena, przez co czynownik ten popadł w niełaskę. Podobno Aleksander III, chcąc dowiedzieć się prawdy o wydarzeniach krożańskich zadecydował, że spawa obrońców kościoła nie zostanie załatwiona administracyjnie, lecz że odbędzie się proces przed sądem. Oczywiście „rządowcy” o nic oskarżeni nie byli, a jedynie obrońcy kościoła.
20 września 1894 (2 października – wtorek) W Wilnie rozpoczął się proces obrońców klasztornego kościoła krożańskiego. W stan oskarżenia postawiono 71 osób. Oskarżonych bronili Polacy / Litwini, jak również Rosjanie. Wśród tych ostatnich słynny adwokat książę Aleksander Urusow (Князь Александр Иванович Урусов). Wszyscy bardzo rzetelnie wywiązywali się z obowiązków obrony. Akt oskarżenia mówił o nieposłuszeństwie wobec władzy – przestępstwo zagrożone w Rosji carskiej bardzo wysoką karą.
28 września 1894 (10 października – środa) około godziny 19:00 Ogłoszony został wyrok.
Szlachcic Jan Margiewicz lat 32
Dymisjonowany szeregowiec stanu włościańskiego Józef Brazłowski lat 40
Włościanin Jan Rymkus lat 39
Włościanin Jakób Żutowt lat 38
skazani zostali na pozbawienie wszystkich praw stanu i na 10 lat katorgi
Szlachcic Franciszek Piotrowicz lat 57
Szlachcic Józef Jezierski lat 45
Szlachcic Józef Rymgajło lat 30
skazani zostali na utratę osobistych i stanowych praw i przywilejów oraz na zesłanie do guberni Tobolskiej
Mieszczanin Dominik Zajewski lat 55
Włościanin Roch Szarowski lat 74
Włościanin Izydor Karpowicz lat 24
skazani zostali na utratę osobistych i stanowych praw i przywilejów oraz na 1 rok więzienia
Szlachcic Franciszek Lubowicz lat 19
Włościanin Stanisław Marczewski lat 20
skazani zostali na 4 miesiące więzienia
Szlachcic Franciszek Burba lat 32
Szlachcic Ignacy Stonkus lat 48
Szlachcic Józef Sawnor lat 38
Szlachcianka Gertruda Piętkiewicz lat 36
Szlachcic Wincenty Bucewicz lat 44
Szlachcianka Monika Pietkiewicz lat 28
Mieszczanin Stanisław Szypiłło lat 38
Mieszczanin Jan Widejkis-Gidejkis lat 29
Mieszczanin Piotra Czyżewski lat 22
Mieszczanin Antoni Kimont lat 22
Włościan Józef Grygułło lat 30
Włościanka Agata Stefankiewicz-Steponkus-Steponkajtys lat 31
Włościanin Michał Jasułajtys lat 34
Włościanka Wiktorja Białogłowajtys lat 25
Włościanin Adolf Iwanowski lat 35
Włościanin Józef Andrulis lat 21
Włościanka Weronika Penikajtis lat 55
Włościanka Marcela Dąbrowska lat 50
Włościanka Anna Czytejkis lat 30
skazani zostali na 3 tygodnie aresztu policyjnego
Włościanin Wincenty Zawadzki lat 18
Włościanin Józef Mockus lat 20
Włościanin Antoni Gużewski lat 20
Włościanka Domicela Jarułajtys lat 18
skazani zostali na 7 dni aresztu policyjnego
Nieletni włościanin Feliks Trakszelis lat 16
skazany został na domową karę poprawczą
Pozostali oskarżeni zostali przez sąd uniewinnieni. Jednocześnie sąd postanowił wydany wyrok przedstawić carowi do ułaskawienia. W praktyce oznacza to, że wyrok wydany był „pro forma”. Sąd, przedstawiając wyrok do ułaskawienia, dawał do zrozumienia, że według litery prawa skazani są winni, jednak zgodnie z naturalnym poczuciem sprawiedliwości na karę nie zasługują.
30 listopada 1894 (12 grudnia – środa) Młody car Mikołaj II katorgę orzeczoną wobec Jana Margiewicza, Józefa Brazłowskiego, Jana Rymkusa i Jakóba Żutowta zamienił na 1 rok więzienia bez utraty praw, a pozostałych skazanych całkowicie ułaskawił.
1908 Popadający po zamknięciu w ruinę kościół benedyktynek zwrócono wiernym.
Lista ofiar
Lista osób pobitych, ranionych, trwale okaleczonych, zabitych i zgwałconych podczas Rzezi Kroskiej w roku 1893. Całość jest cytatem z książki z roku 1896.
Lista sformowaną została częścią na mocy osobistych informacji, a częścią na podstawie procesu i danych, zaczerpniętych z litewskiej broszury w Tylży wydanej, pod tytułem: „Keletas rasztu apie Krażiu atsitikimą”. Iszleido Dom. Butkeraitis. Tilteje. 1895 („Kilka pism o wypadku w Krożach”. Wydał Dom. Butkerajtis. W Tylży. 1895). Rzecz prosta, spis ten nie może obejmować wszystkich pokrzywdzonych.
1) Z rozkazu gubernatora bici nahajkami w zarządzie gminnym:
1) Jezierski Józef, szlachcic otrzymał 30 nahajów.
2) Bielski Ignacy, szlachcic otrzymał 40 nahajów
3) Budrajtys Stefan, szlachcic otrzymał 30 nahajów
4) Rymkus Jan, włościanin otrzymał 40 nahajów.
5) Margiewicz Jan, szlachcic otrzymał 45 nahajów.
6) Szylim Jan, włościanin otrzymał 30 nahajów.
7) Popławski Józef, szlachcic otrzymał 40 nahajów.
8) Kietarowski Ignacy (70 lat), szlachcic otrzymał 25 nahajów.
9) Robert, parobek Andruszkiewicza, włościanin otrzymał 35 nahajów.
10) Żutowt Jakób, włościanin otrzymał 40 nahajów.
11) Burbo Franciszek, włościanin otrzymał 35 nahajów.
12) Samujło Ludwik (14 lat), włościanin otrzymał 25 nahajów.
13) Lubowicz Franciszek (20 lat), szlachcic otrzymał 30 nahajów.
14) Rodzewicz Bolesław, włościanin otrzymał 40 nahajów.
15) Władyczko Norbert, włościanin otrzymał 40 nahajów.
16) Rymgajło Józef otrzymał 50 nahajów.
2) Postrzeleni z rewolwerów, a przez lekarzy leczeni:
1) Gajczusówna Anna, ze wsi Korklan, ma przestrzeloną nogę powyżej kolana.
2) Kwietkus Adam z Goniprowa, parafji krożańskiej, postrzelony w szyję, w której kula uwięzła.
3) Sokołowski z Szeszkinik otrzymał w nogę postrzał, od którego się leczył w kowieńskim lazarecie, gdy stawał do wojska.
4) Mockus Piotr ze wsi Kałwie, raniony kulą w szczękę.
5) Gajdjurgis ze wsi Kałwie, postrzelony kulą w szyję.
6) Żamelis Wincenty, parafji stulgiewskiej, otrzymał w ramię postrzał kulą, którą mu wyjęto.
7) Pilzis Antoni, w pobliżu wioski Budrajć zamieszkały, raniony kulą w prawą nogę powyżej kolana.
8) Karpowicz Izydor otrzymał postrzał w rękę.
9) Gudowicz Wincenty, z Sodal, ma przestrzeloną nogę.
10) Mockus Szymon otrzymał dwa postrzały: w szyję i bok.
3) Ciężko pobici nahajami i poranieni w kościele i na cmentarzu:
1) Martynkusowej Marjannie z Kroż przebito głowę nahajem tak, że o mało nie umarła.
2) Garbowskiej Ludwice z Kroż tak pocięto głowę nahajami, że lekarz musiał ją zszywać
3) Balutowiczównie Aleksandrze z Goniprowa pobito głowę i twarz.
4) Kazimierz Żukowski, ze wsi Jakuć, strasznie pobity.
5) Bielskiej Aleksandrze wybito oczy i poraniono głowę.
6) Stefankiewiczówna Agata ma ranę na głowie od nahaja.
7) Pawłowski Antoni, z Pokalniszek, parafji kielmeńskiej, ma odcięty mały palec prawej ręki.
8) Abramowiczównie Adolfinie, ze wsi Szunele, parafji krożańskiej, złamano rękę w kościele.
9) Gajdynowska Petronela, z Adomajciów, parafji krożańskiej, ma strasznie pobitą głowę i połamane dwa żebra; zwarjowała.
10) Abramowicz Jan, ze wsi Szunele, parafji krożańskiej, ma przebitą głowę.
11) Szypiłło Stanisław, ze Spingów, strasznie pobity na cmentarzu, o mało nie umarł.
12) Pietkiewiczowa Giertruda ma podbite prawe oko.
13) Pietkiewicz Felicjan, twarz i czoło poranione nahajami.
14) Adamowicz Ignacy został raniony w czoło.
15) Marczewski Stanisław ma poranioną głowę.
16) Dąbrowska Marcela, zbita aż do nieprzytomności.
17) Rymgajło Józef ma poranioną głowę.
Nadto poranieni:
18) Szymkus Szymon.
19) Gierczas Józef.
20) Narkiewiczówna Weronika.
21) Chromowicz Jan.
22) Ławrynowiczowa Anna.
23) Dymszanka Aniela.
24) Lewicka Barbara.
25) Mażrym Kazimierz.
26) Kimont Antoni.
27) Szewczukow Aleksander.
28) Widejkis Jan.
4) Kobiety i dziewczęta zgwałcone przez kozaków:
1) Kietarowską Urszulę, pod klasztorem zamieszkałą, gwałciło 4 kozaków.
2) Widejkisównę Józefę (Annę?), 18 lat — 10 kozaków.
3) Balutowiczównę Johannę z Gierlatyszek gwałcili kozacy w ciągu dwu dni.
4) Jarułajtysówna Domicela, 18 lat, z Szymajć, parafji lolskiej.
5) Salomonowa Ewa z Burniszek.
6) Budrajtysówna Marjanna z Budrajć.
7) Penikajtysówna Katarzyna z Wajgowa.
8) Pietkiewiczowa Monika.
9) Mockusówna Helena.
10) Żymontowa.
11) i 12) Stradomskie (dwie siostry).
5) Zmarli:
1) Giecewiczowa Urszula, z Wajgowa, zbita w kościele, utonęła w Krożencie, uciekając przed kozakami.
2) Mieszczerska Weronika, z powiatu Telszewskiego, utonęła w Krożencie.
3) Jarułajtysówna Józefa, ze wsi Szymajć, parafji lolskiej, zbita w kościele za kratką prezbiterjalną, umarła i pochowaną została w Lolach.
4) Łukszanka Emilja, zgwałcona przez kilku kozaków, w parę dni zmarła.
5) Szyller, dzierżawca folwarku klasztornego, stając w obronie służącej przed kozakami, został tak zbity, że umarł.
6) Bumbałs Jan, zbity, umarł z powodu upływu krwi.
7) Lewicki Józef, ze wsi Kateliszek, któremu ucho rozcięto, umarł po zapadłym wyroku sądu, który go uwolnił do domu z powodu ciężkiej choroby.
Zbite przez kozaków, w kilka dni zmarły kobiety z Galin:
8) Janowska.
9) Szamiowska.
Ciąg dalszy nastąpi…
Paweł Bohdanowicz dla Kresy24.pl
1 komentarz
Paweł Bohdanowicz
29 listopada 2017 o 10:36Tu warto może coś jeszcze dopisać. Datę „1908” wziąłem z polskiego artykułu i prawdopodobnie jest to data decyzji. Kościół ponownie otwarty został w roku 1910, o czym informuje nas litewska Wikipedia. Był zamknięty przez 15 lat, a i wcześniej wymagał remontu, tak więc między decyzją a otwarciem musiało upłynąć sporo czasu.