Rzecznik prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow wytłumaczył wczorajsze słowa Putina, który twierdził, że rosyjskie służby powinny mieć na oku Aleksieja Nawalnego.
Na wielkiej dorocznej konferencji 17 grudnia Putin po raz pierwszy przyznał, że służby specjalne śledziły Nawalnego.
– Putin powiedział, że służby specjalne pilnują tych, którzy mają kontakt z innymi służbami. Służby specjalne opiekują się takimi ludźmi na całym świecie – wyjaśnił rzecznik Kremla.
Pieskow dodał także, że służby specjalne mają na oku „tych, którzy składają oświadczenia wzywające do gwałtownej zmiany władzy”. w ten sposób odniósł się do wypowiedzi Nawalnego z kwietnia 2020 roku.
Nawalny nie obawia się Kremla. “Drogi Władimirze Putinie, nie obchodzą mnie twoje groźby”
Na wielkiej dorocznej konferencji 17 grudnia prezydent Rosji po raz pierwszy przyznał, że służby specjalne śledziły Nawalnego. Mówił, że „pacjent berlińskiej kliniki” jest związany z zagranicznymi służbami specjalnymi.
Pieskow tłumaczył inwigilację opozycjonisty rosnącymi wpływami służb wywiadowczych innych krajów, a także wspomnianym apelem Nawalnego o obalenie rządu. Z kolei, gdy zapytano rzecznika Kremla o to, dlaczego służby rosyjskie, śledząc Nawalnego, nie zapobiegały jego otruciu Pieskow odrzekł: „To nie dla mnie”.
Dodajmy, że zarówno Putin jak i Pieskow unikają wypowiedzenia nazwiska Nawalnego.
Przypomnijmy, że rosyjski opozycjonista źle się poczuł 20 sierpnia w samolocie z Tomska do Moskwy. Po dwóch dniach spędzonych w omskim szpitalu przeniesiono Nawalnego na prośbę rodziny do berlińskiej kliniki Charite. Lekarze rosyjscy twierdzili, że nastąpił u niego gwałtowny spadek poziomu cukru, czemu zaprzeczyli później specjaliści z Berlina. Znaleźli oni bowiem w organizmie Nawalnego ślady broni chemicznej z grupy nowiczok, którą w 2018 otruto byłego rosyjskiego szpiega w Wielkiej Brytanii, Siergieja Skripala, i jego córlkę Julię Skripal. Podejrzenia te potwierdziły później trzy niezależne laboratoria i Organizacja ds. Zakazu Broni Chemicznej.
Oprac. DJK, tvrain.ru
Fot. kremlin.ru
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!