80 lat temu sanacyjne władze na dobre zarzuciły plany budowy „drugiej Gdyni”, choć przez kilka lat mamiły nimi nie tylko mieszkańców Wileńszczyzny. O wielkim porcie w Drui, który dla północno-wschodniej Polski miał stać się bramą na Bałtyk, pisały bodaj wszystkie poważne gazety, przypomina Beata Zubowicz w tygodniku tvp.pl.
„Wypowiedziano wiele pięknych słów nad przeciętą wstęgą i na bankietach, nastawiono społeczeństwo w tym kierunku: oto dajemy wam kolej, przecie coś się robi. Zaczekajcie, zbudujemy jeszcze port – »druga Gdynia «! (…) Czekaliśmy. Wiele wody upłynęło w Dźwinie, a oczywiście nikt portu w Drui nie wybudował, a zresztą podejrzewam, budować nie miał zamiaru” – pisze gorzko Józef Mackiewicz w jednym z reportaży, które drukuje „Słowo”, dziennik wileńskich konserwatystów.
Mackiewicz jest wtedy tuż po trzydziestce i od dziesięciu lat jako dziennikarz przemierza wschodnią Polskę, demaskując administracyjne absurdy.
Jeziora Brasławskie jak Mazury
W miraż „drugiej Gdyni” nigdy wprawdzie do końca nie uwierzył, ale do Drui jeździł parę razy, żeby obserwować postępy prac. Jedzie trasą polecaną przez przewodniki turystyczne.
1 komentarz
Józef
5 czerwca 2018 o 12:19Przepiękne miejsca, wspaniali ludzie!