
Natalia Pietkiewicz. Fot: Belta.by
Aleksander Łukaszenka podobno myśli o normalizacji (tak jak on to rozumie) i powrocie do sytuacji sprzed kryzysu politycznego na Białorusi w 2020 roku, gdy opozycja zakwestionowała jego zwycięstwo na ulicy. Mysli nawet o amnestii dla więźniów politycznych, ale pomysł ten stanowczo odrzuca jego aparat bezpieczeństwa — pisze insiderski kanał w Telegramie „Generał KGB”, specjalizujący się w doniesieniach z korytarzy gmachu przy prospekcie Niepodległości 17 w Mińsku. roku.
Jak twierdzi informator, Łukaszenka dostał na biurko plan ustabilizowania sytuacji w kraju, przygotowany przez zaufaną wiceszefową jego administracji Natalię Pietkiewicz.
Według źródeł, głównym punktem planu było „usunięcie wewnętrznych sprzeczności w społeczeństwie”. Wśród radykalnych zmian jest amnestii dla wszystkich, którzy brali udział w „działalności antypaństwowej” wewnątrz kraju, czyli więźniów politycznych.
Pietkiewicz zaproponowała Łukaszence stworzenie zachęt do powrotu tych wszystkich, którzy wyemigrowali ze strachu przed represjami aparatu bezpieczeństwa. Urzędniczka postuluje przywrócenie klimatu inwestycyjnego i odmrożenie stosunków z sąsiadami.
I tu pojawia się problem bo „zdecydowanymi krytykami amnestii” okazał się blok siłowy.
W rzeczywistości kilka grup jednocześnie straciłoby swój aparat i przywileje, a w rzeczywistości straci swoją »bazę paszową«. Ofiarą będzie „polityczny” Zarząd Główny do walki ze zorganizowaną przestępczością i korupcją, wydział KGB ds. ochrony porządku konstytucyjnego” – pisze „Generał KGB”. — Ale nadal głównym przeciwnikiem rzekomej odwilży jest według źródeł kanału, szef „najliczniejszego w składzie i zadaniach głównego wydziału kontrwywiadu KGB – czytamy na kanale.
„To właśnie ten generał, który rozpętał w kraju szpiegomanię niespotykaną od czasów Stalina, najbardziej obawia się osłabienia swojej pozycji w oczach Łukaszenki na drodze do upragnionego stanowiska przewodniczącego KGB.
Jego departament wykreował wiele tysięcy bezsensownych „szpiegów” na żyznej glebie „zmagarstwa” (walki o wolność) czytamy w publikacji.
Według tegoż generała, dziesiątki tysięcy polskich, litewskich i ukraińskich szpiegów „połączyło się w ekstazie z miejscowymi i zbiegłą opozycją”.
W 95 procentach spraw operacyjnego sprawdzenia i operacyjnego rozpracowania roi się od wyssanych z palca powiązań i sfabrykowanych nieprawdziwych faktów. Funkcjonariusze operacyjni prześcigają się w kreacji i fantazji w raportach dla kierownictwa, do których fałszuje się i dostosowuje odpowiednie okoliczności”.
Ostatni raz, zauważa „Generał KGB”, taki poziom fantazji miał miejsce podczas represji NKWD pod koniec lat trzydziestych XX wieku.
„Biorąc pod uwagę wszystko, co się dzieje, to właśnie ten organ stara się ze wszystkich sił zablokować masowy powrót do kraju „uciekinierów”, pod pretekstem rzekomej infiltracji dziesiątek tysięcy „zepsutych” obywateli – potencjalnych szpiegów” – pisze „Generał KGB”.
Odwilż wewnątrz kraju może zatem przeszkodzić w planie kariery głównego „kontrrewolucjonisty”, aby obalić „przyjaciela” obecnego szefa KGB Iwana Tertela.
ba za t.me/s/heneral_kgb
1 komentarz
zwz
18 marca 2025 o 13:57Moim zdaniem on wdepłnął w niezłe gów..o z którego nie ma wyjścia .