Załogi okrętów podwodnych rosyjskiej Floty Czarnomorskiej (projekt B-261) „Noworosyjsk” i (projekt B-265 ) „Krasnodar” rozpoczęły zadania szkoleniowe na Morzu Czarnym, będące odpowiedzią na rejsy okrętów NATO, a najprawdopodobniej również sygnałem dla okrętów Marynarki Wojennej Ukrainy – holownika morskiego „Korec” i okrętu dowodzenia „Donbas”, które wpłynęły ostatnio na Morze Azowskie.
Okręty podwodne osiągnęły podwodne systemy górskie, wykonując zadania w zanurzeniu i na powierzchni. Załogi „Krasnodaru” i „Noworosyjska” przeprowadzały ćwiczenie sterowania okrętami i ustalania zasad bojowego zanurzania się na różnych głębokościach, od peryskopowej do zanurzeń działań operacyjnych, z użyciem różnych metod: dryfowania i poruszania się pod wodą. „Krasnodar” i „Noworosyjsk” są jednostkami zmodernizowanego projektu 636 „Warszawianka” (kod NATO: Improved Kilo). To okręty podwodne o napędzie diesel-elektrycznym – pierwotnie zamierzone dla wyposażenia flot państw Paktu Warszawskiego. „Krasnodar” i „Noworosyjsk” wchodzą w skład 4. Samodzielnej Brygady Okrętów Podwodnych w rosyjskiej Flocie Czarnomorskiej i służą od września 2015 roku.
Okręty podwodne projektu 636.3 są uważane za najbardziej jedne z najcichszych spośród rosyjskich konwencjonalnych okrętów podwodnych według większości źródeł rosyjskich i części zagranicznych. Tymczasem jeden z brytyjskich oficerów, Jonathana Powersa – dowódca brytyjskiego okrętu podwodnego „Upholder”, po wizytacji jednego z „Kilo”, powiedział że obydwa okręty mają podobną charakterystykę w zakresie pływania, ale izolacje przeciwszumowe i przeciwstrząsowe budzą wątpliwości. „Kilo” zapewnia też mniejszy komfort załogi, szczególnie w kwestii odpoczynku po wachcie. Wyposażenie mostku w prymitywne urządzenia mechaniczne, uzależnione od ręcznej obsługi wszystkich systemów. Zdalną obsługę obejmują jedynie układy awaryjne. „Kilo” mają być zbyt delikatne i zbyt narażoną na awarie.
Okręty przeznaczone dla rosyjskiej marynarki mogą odpalać zarówno pociski przeciwokrętowe jak i przeciwpodwodne, to jednostki na eksport (poza okrętami indyjskimi i wietnamskimi) – jedynie torpedy; sześć z nich wyposażone zostały w pociski przeciwokrętowe 3M-54 Kalibr (kod NATO: SS-N-30A) ) o zasięgu do 300 km. Dodać należy, że Polska Marynarka Wojenne posiada starszą wersję omawianych okrętów – ORP „Orzeł”, który od 1986 r. prowadzi działalność operacyjną, w dywizjonie okrętów podwodnych 3. Flotylli Okrętów w Gdyni.
FeKu
źródło: ITAR-TASS, Wikipedia (również zdjęcie okrętu „Krasnodar”)
3 komentarzy
Victor
6 października 2018 o 17:44Jak już autor przepisał z Wikipedii to wszystko, to niech jeszcze doda że polski ORP ORZEŁ jest w trakcie nie kończącego się remontu, miał w ostatnich latach kolizję z falochronem i pożar. Teraz nie nadaje się do niczego. A zapowiadany szumnie przez ministra AM następca nawet nie został wybrany…
Feliks Koperski
6 października 2018 o 19:12Szanowny Panie!
Sarkazm i epatowanie hejtem typowym dla „wojny polską-polskiej” pod tekstem dotyczącym rosyjskich okrętów podwodnych niepotrzebne i niewskazane. Autor zredagował, a nie przepisał informacje z Wikipedii o ORP „Orzeł” sygnalizujące, że jest to ten sam (choć wcześniejsza wersja) typ jednostki, co opisane w tekście rosyjskie okręty rosyjskie. Trzeba tylko spokojnie porównać trzy wyjściowe zdania z Wikipedii z efektem pracy redakcyjnej.
Victor
8 października 2018 o 14:05Szanowny Panie!
To nie sarkazm, to smutek. Kiedy nowe rosyjskie okręty ćwiczą nasz jedyny w miarę nowoczesny okręt podwodny jest ciągle niesprawny operacyjnie. Pozostałe dwa są starsze ode mnie a mam 50 na karku. Szumnie zapowiadany program nabycia nowych okrętów podwodnych o kryptonimie ORKA chyba definitywnie umarł. Przez dwa lata od poprzedniego ministra i jego zastępcy słyszeliśmy jak to za tydzień – dwa zostanie wybrany dostawca nowych okrętów podwodnych, koniecznie z rakietami manewrującymi na pokładzie.. Jeszcze pod koniec ub.r. obiecywano kontrakt „na dniach”. Potem po zmianie nowy minister od nowa zaczął badać sposób nabycia nowych okrętów. W tym czasie dwa najstarsze ponad pięćdziesięcioletnie okręty opuściły banderę. Wysoko wykwalifikowane załogi poszły na ląd. Nie uczestniczę w „wojnie polsko – polskiej”. Jest mi po prostu smutno.
Z wyrazami szacunku