Rosjanie w lipcu br. informowali, że ich najnowocześniejsze czołgi T-14 „Armata” są gotowe do akcji i właśnie trafiają na front. Trudno było dostrzec i ocenić ich działania bojowe, ale teraz pojawiła się nowa informacja: pojazdy zostały właśnie wycofane z walk…
Zgodnie z doniesieniami rosyjskiej rządowej agencji informacyjnej TASS czołgi T-14 „Armata” armia wycofuje z linii frontu, żeby „sfinalizować ich konstrukcję”. A to znaczy, że doświadczenia z użycia najnowocześniejszych i najdroższych rosyjskich czołgów na polu walki nie są najlepsze…
Przypomnijmy, iż najnowocześniejszy rosyjski czołg T-14 „Armata” po raz pierwszy został zaprezentowany opinii publicznej na paradzie okazji Dnia Zwycięstwa w Moskwie w roku 2015 i debiut ten nie należał do udanych… Jeden z pojazdów bowiem odmówił posłuszeństwa i dopiero po nieudanej próbie jej odholowania, po kwadransie, udało się maszynie odjechać, korzystając z własnego napędu!
Ten marny wizerunkowo początek nie zmienia faktu, że jest to podobno jedna z najnowocześniejszych konstrukcji tego typu na świecie, która może pochwalić się całą gamą interesujących rozwiązań, w tym nawet… toaletą, którą zamontowano w opancerzonym przedziale dla trzyosobowej załogi pojazdu.
Pierwsze informacje o skierowaniu „Armat” do walki na Ukrainie pojawiły się w kwietniu br., gdy agencja TASS doniosła, że choć pojazdy na razie nie zostały wysłane do bezpośredniego starcia z ukraińskim wojskiem, to są używane jako samobieżna artyleria. To dość dziwne zastosowanie tak drogiego sprzętu wynikało zapewne z chęci przetestowania go w warunkach bojowych, ale chyba przede wszystkim z obawy przed utratą nowoczesnego pojazdu, którego rozwiązania techniczne na pewno chciałyby poznać państwa NATO.
W lipcu br., znów według agencji TASS, sytuacja miał się zmienić i kilka czołgów T-14 „Armata” miało już wziąć aktywny udział w walkach na południu Ukrainy, a następnie pojazdy zostały wycofane z pierwszej linii frontu. Teraz okazuje się, iż „Armaty” odjeżdżają na tyły…
48-tonowy T-14 uzbrojony jest w działo 125 mm zdolne do wystrzeliwania 12 pocisków na minutę o efektywnym zasięgu 12 km. Na wyposażeniu czołgu znajduje się także ciężki karabin maszynowy kalibru 12,7 mm oraz karabin maszynowy kalibru 7,62 mm. Na wieżyczce czołgu można zamontować również działko 30 mm zdolne do rażenia nisko latających celów. Co ciekawe wieża, jak i całe uzbrojenie „Armaty” jest w całości sterowana na odległość; załoga bowiem przebywa w specjalnym opancerzonym przedziale, z którego zdalnie kontroluje arsenał pojazdu.
Jeśli chodzi o obronne możliwości czołgu, to po bokach, na górze i z przodu posiada on podwójny pancerz reaktywny, z kolei o poprawne działanie wszystkich modułów maszyny dba specjalny system komputerowy. Wspiera on także załogę w czasie potyczek i potrafi m.in. automatycznie uruchamiać systemy defensywne pojazdu.
T-14 „Armata” korzysta także ze specjalnego radaru śledzącego pociski wystrzeliwane w kierunku pojazdu, dzięki czemu systemy obronne czołgu są w stanie przechwycić taki pocisk przed uderzeniem; system ten chroni czołg z każdej strony, nie licząc góry – pojazd jest zatem teoretycznie wrażliwa na atak z powietrza.
T-14 napędza silnik Diesla o mocy 1500 KM, który rozpędza pojazd nawet do 90 km/godz. Zasięg czołgu to 500 km.
RES na podst. TASS; Defence24
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!