Od kilku dni internet huczy od dyskusji w sprawie rosyjskich uciekinierów przed poborem. Mnie osobiście uderzyły obrazy z granicy z Gruzją, bo po pierwsze Gruzinów lubię i życzę im jak najlepiej, a po drugie w mienionym roku byłem kilka kilometrów od tych miejsc, gdzie się teraz tłoczą „przeciwnicy reżimu Putina” uciekający „przed poborem na niesprawiedliwą wojnę”. Chętnemu dziennikarzowi można do kamery powiedzieć wszystko, ale jaka jest wiarygodność tych słów kiedy mówiący może się obawiać, że może być nieprzepuszczony przez granicę? – pisze Robert Czyżewski, dyrektor Instytutu Polskiego w Kijowie i historyk.
This is what the Upper Lars border crossing with #Georgia looks like now. pic.twitter.com/oViv9QePqV
— NEXTA (@nexta_tv) September 28, 2022
Tak; istnieje inna Rosja (nieputinowska). Istnieje pogrzebana pod terrorem wolnościowa tradycja kupieckich republik Nowogrodu Wielkiego i Pskowa. Symbol takiej Rosji to nowogrodzki dzwon wzywający na demokratyczne wiece. Polacy przez całe pokolenia czekali na przebudzenie takiej Rosji – czekali na bicie tego dzwonu, ale… Doświadczenie dało smutną odpowiedź…
Rosjanie którzy są dziedzicami takiej tradycji są godni najwyższego szacunku, jednak przez ostatnie wieki nigdy nie było ich więcej niż kilka procent. Wciągu ostatnich miesięcy to oni stanowili ów niewielki ułamek rosyjskiego społeczeństwa jaki protestował przeciw barbarzyńskiej agresji swojego kraju na Ukrainę. Tłumy młodych Rosjan na granicy nie mają z nimi nic wspólnego.
Obecnych „uchodźców” wystrasza z Rosji jedynie lęk o własne życie. Nie uciekali z kraju w marcu i kwietniu protestując przeciw wojnie. Nie chodzi im o to że Rosja zachowuje się zbrodniczo; Oni po prostu nie chcą ponosić konsekwencji polityki, którą być może i sami wspierali (a może i wciąż wspierają).
Padają głosy że „przyjmując ich osłabiamy rosyjską armię”; Po stokroć: Nie! To właśnie zostawiając ich w Rosji zostawiamy tam niezadowolenie i zwiększamy niestabilność systemu.
Wiemy z doświadczenia, że Rosjanie za granicą tworzą niebezpieczne lobby (choćby przypadek Izraela i rosyjskich Żydów). Te dziesiątki tysięcy na granicach mogą zupełnie zdestabilizować niewielkie kraje takie jak Gruzja.
Fundamentalnym pytaniem jest też to, na ile służby krajów przyjmujących, są w stanie wyłowić z tej grupy agentów (jacy tam z pewnością są)?
Ostatnie z pytań – jakie można postawić tym z naszych zachodnioeuropejskich przyjaciół, którzy są gotowi przyjmować tę masę dezerterów – jest głośne w mediach ukraińskich: „Gdzie ich umieścicie? W ośrodkach razem z ukraińskimi kobietami i dziećmi”?
Nasza współczesność jest wypełniona różnymi ideologicznymi eksperymentami. Jednak skrajne poglądy nieuwzględniające powyższych obaw mogą zaowocować niebezpieczeństwem nie dla decydentów, ale dla całego wolnego świata, dla nas wszystkich i to na wiele lat.
Robert Czyżewski
Tekst pochodzi z profilu Autora na Facebooku
1 komentarz
wojtek
29 września 2022 o 21:19Zgadzam się z autorem artykułu,też tak uważam.