Rosyjski podróżnik, zapalony miłośnik motoryzacji, podzielił się ze swoimi rodakami wrażeniami z wycieczki na Białoruś. I obiecał, że więcej tam nie przyjedzie…
Amator podróży wraz z rodziną i znajomymi zaplanował wyprawę trasą Witebsk – Mińsk – Brześć – Puszcza Białowieska – Grodno – Mińsk. Jednak po wizycie w dwóch pierwszych miastach, wolał wrócić do domu. Co wywarło na Rosjaninie tak bardzo negatywne wrażenie?
Pierwszą rzeczą, na którą zwraca na specjalistycznym portalu entuzjasta motoryzacji jest stan dróg:
„Wszyscy piszą, że drogi na Białorusi są po prostu idealne. To nie jest prawda. W Federacji Rosyjskiej droga do Moskwy jest znacznie lepsza” — cytuje blog Rosjanina portal Nasza Niwa..
Drugim punktem, który wywołał niezadowolenie wśród miłośników motoryzacji, było ograniczenie prędkości. Utyskuje, że dozwoloną prędkość można przekroczyć jedynie o 10 kilometrów na godzinę a drogi naszpikowane są kamerami.
Rosjaninowi nie podobał się także styl jazdy na ulicach stolicy: „Nerwów szkoda, żeby prowadzić samochód, bo wszyscy kręcą, a tylko nieliczni jeżdżą wydzielonym pasem. Ale minibusy i trolejbusy pędzą jak po ogień, a ludzie w kabinach latają z boku na bok.
W Witebsku i Mińsku Rosjanina zaskoczyły prawie puste ulice i brak gości w miejscach turystycznych.
„Witebsk przypomina prowincjonalne rosyjskie miasto z uszkodzonymi drogami. Wystarczy zejść z głównej ulicy na podwórze, a tam obraz: śmieci, smród, brud i chwasty”.
W Mińsku Rosjanin zwrócił uwagę na dużą liczbę zamkniętych sklepów sieciowych.
„Zapytaliśmy, dlaczego są zamknięte, odpowiedzieli, że nie opłaca się. Oprócz turystów z Federacji Rosyjskiej i trochę z Chin, nikt inny do nich nie przyjeżdża. Logiczne. Obsługa jest zerowa, a obraz wokół jest smutny”.
Autor krytykuje także drogi stolicy Białorusi, które „są dalekie od doskonałości i wymagają remontu, podobnie jak chodniki, wiele uległo zniszczeniu”.
Niezadowolenie rosyjskich turystów spowodowane było także tym, że w metrze ogłoszenia o przystankach podawane są w języku białoruskim i angielskim.
„Oni się nazywają braćmi? Trzeba ciągle odwracać głowę, żeby nie przegapić przystanku.”
Później w odpowiedzi na komentarze pod swoim wpisem mężczyzna wypowiadał się na temat stosunku Białorusinów do Rosjan:
„Kiedy dowiedzieli się, że jesteśmy z Rosji, płacąc czek w punktach gastronomicznych, poprosili nas o pozostawienie napiwku. (…) Kobieta, sprzedawczyni w sklepie z pamiątkami, zaczęła nas zaczepiać: dlaczego wywołaliście wojnę, siedźcie u siebie w Rosji i zostawcie innych w spokoju. (…) Z większym szacunkiem z powodu SOW (tzw. specjalna operacja wojskowa – jak inwazję na Ukrainę określają Rosjanie – red.) okazują na Ukrainie niż w Republice Białorusi.”
Jak zauważa autor, „wrażenia z obu miast rozwiały mit, że w Republice Białorusi jest wow!”
„Postanowiliśmy nie jechać dalej i wróciliśmy do Federacji Rosyjskiej. (…) Drugi raz tam nie pojedziemy; za te pieniądze można spędzić czas w Moskwie z lepszymi widokami i poziomem obsługi.”
ba za nashaniva.com
2 komentarzy
Karniż Baryczny
9 października 2024 o 09:11Proszę dodać link do źródła. Kim jest ten „Amator podróży”?
Jagoda
9 października 2024 o 11:31Dogadał kocioł garnkowi !!!