Deputowany Aleksandr Sidiakin z partii Putina „Jedna Rosja” zażądał skontrolowania Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) pod kątem jego bezstronności.
Dysponując szerokimi uprawnieniami, Międzypaństwowy Komitet Lotniczy, faktycznie nie jest przez nikogo kontrolowany i wykonuje niejasne zadania – stwierdził Sidiakin. Zapowiedział, że na podstawie wyników kontroli przygotuje projekt zmian w Kodeksie Powietrznym Federacji Rosyjskiej.
Inicjatywa Sidiakina nabiera szczególnej wymowy w kontekście badania katastrofy smoleńskiej. Za jej przyczyny MAK uznał po stronniczym śledztwie m.in. błędy w pilotażu polskiej załogi i jej zły dobór, złamanie przepisów lotniczych, obecność osób postronnych w kabinie pilotów, zlekceważenie ostrzeżeń, braki w wyszkoleniu i złą organizację lotu. Żadne z wytkniętych uchybień nie obciążało strony rosyjskiej.
Rosyjski dziennik „Izwiestija” przypomina, że niezmienną przewodniczącą MAK jest Tatjana Anodina, „której syn oraz synowa są głównymi udziałowcami (rosyjskich linii lotniczych) Transaero i która sama kontroluje 3 proc. akcji tej spółki”.
Anodina niejednokrotnie komentowała katastrofy lotnicze posługując się hipotezami i domysłami. Dla przykładu, poinformowała o domniemanych postronnych osobach w kabinie rozbitego samolotu prezydenta Polski (Lecha) Kaczyńskiego – podaje rosyjska gazeta.
Kresy24.pl/wPolityce.pl, PAP
2 komentarzy
batiar
15 czerwca 2014 o 10:49Czy Rosjanom można wierzyć? Koń by się uśmiał!
AntyKacap
22 grudnia 2014 o 20:57Raczej nie. Nie można wierzyć i ufać kłamcy i bandycie, komuś, kto moralność ma za nic. Polska w swojej historii już wielokrotnie się przekonała, że Rosja zawsze łamie zobowiązania i przysięgi. Komuś takiemu nie można wierzyć, chyba , że się jest id.otą.