Pojawienie się w mediach tekstu porozumienia o rozmieszczeniu na Białorusi rosyjskiej bazy wojskowej, którego podpisania domaga się od Białorusi Moskwa, to element wojny informacyjne- uważa ekspert wojskowy Aleksandr Alesin.
O tym co zawiera porozumienie o rozmieszczeniu na Białorusi rosyjskiej bazy wojskowej, Europejskie Radio dla Białorusi rozmawiało z ekspertem wojskowym Aleksandrem Alesinem.
Przede wszystkim, ekspert zwraca uwagę na sam fakt pojawienia się tekstu umowy w mediach. (dokument został opublikowany we wtorek, 8 września na stronie internetowej Gabinetu Ministrów Federacji Rosyjskiej) Według Alesina rosyjski zabieg jest elementem wojny informacyjnej.
„Rosja mogła na razie nie ujawniać tej informacji. Zrobiła to w celu wywarcia presji na Łukaszenkę, wybrała moment kampanii wyborczej. O ile Rosja wcześniej odnosiła się dość lojalnie wobec lawirowania Łukaszenki, to teraz, gdy stosunki z Zachodem pogorszyły się i są bliskie „zimnej wojnie”, stara się ukrócić smycz białoruskiemu prezydentowi, przypomnieć mu, że powinien wypełniać swoje zobowiązania”.
Ekspert zwraca uwagę na niektóre zapisy postanowienia. Ten dotyczący kwestii finansowych przewiduje, że za stacjonowanie swojej bazy na Białorusi, Rosja nie tylko nie zapłaci złamanego rubla do białoruskiego budżetu, nie zapłaci też za grunt, za energię elektryczną ani za inne usługi komunalne.
„Rosyjska baza lotnicza jest zwolniona z podatków, opłat i innych obowiązkowych płatności do budżetu Republiki Białoruś i do funduszy pozabudżetowych”.
Ale jeden z zapisów umowy zaniepokoił szczególnie Aleksandra Alesina.
„Żołnierze rosyjskiej bazy lotniczej, wchodzący w skład patroli, które wypełniają zadania bojowe poza miejscem dyslokacji bazy na terytorium Republiki Białoruś, mają prawo do użycia broni” – brzmi zapis.
– O jaki rosyjski patrol poza terenem bazy wojskowej chodzi, przy czym uzbrojony, i jeszcze z prawem do użycia broni? – nie wyobrażam sobie tego – mówi Alesin w rozmowie ze Zmicierem Łukaszukiem.
Ekspert podkreśla, że w umowie nie wspomniano, jaka jurysdykcja będzie obowiązywała w bazie, czy będzie ona miała charakter eksterytorialny i będzie podlegała prawodawstwu rosyjskiemu, czy białoruskiemu.
Nie wynika z zapisów umowy, czy w przypadku „zagrożenia terrorystycznego”, dowódca rosyjskiej bazy lotniczej może „poprosić o pomoc” desantu z Pskowa. Według Alesina, bez porozumienia ze stroną białoruską taki ruch nie jest możliwy, ale…
„Jeśli bez uzgodnienia ktokolwiek wejdzie, będzie to równoznaczne z konfliktem wojennym, pogwałceniem suwerenności Białorusi” – ostrzega ekspert wojskowy i podkreśla, że nie należy doszukiwać się żadnych paraleli między bazą lotniczą na Białorusi i rosyjskimi bazami na Krymie:
– Tam było około 30 tysięcy żołnierzy, a na terytorium obiektów wojskowych czuli się oni „bardzo swobodnie”.
„Flota Czarnomorska nie była pod kontrolą operacyjną przywództwa wojskowego Ukrainy. Z „naszego” projektu porozumienia wynika, że ta jednostka będzie podlegać też dowódcy białoruskich Sił Powietrznych i Obrony Powietrznej”.
Kresy24.pl za euroradio.fm
2 komentarzy
Lug
10 września 2015 o 15:21Tak ,czy siak, Mordor na pewno wy…a Białoruś.
Jak świat ,światem, nigdy nie był Rusek dla nikogo bratem.
ptk
10 września 2015 o 18:10Armia i służby BY i tak jest zinfiltrowana przez KGB i GRU więc to nie ma znaczenia czy papier jest czy go nie ma. Na rozkaz zrobią co Moskwa a nie Mińsk karze.