Rosyjski reżimowy operator Transnieft wstrzymał parę dni temu tranzyt rosyjskiej ropy przez południową gałąź ropociągu Przyjaźń biegnącą przez Ukrainę.
Jako powód Rosjanie podali problem z przesłaniem pieniędzy za usługę tranzytu stronie ukraińskiej, z powodu sankcji. Jak przekonują Rosjanie, w związku z sankcjami nałożonymi na rosyjski system finansowy, transakcja przelewu pieniędzy na konto Ukrtransnafty nie została zrealizowana.
Z racji tego, że ukraińska spółka oczekuje 100 procent przedpłaty za transport ropy, Rosjanie wstrzymali przesył ropy, z której korzystały głównie Węgry, Słowacja czy Czechy.
Po kilku dniach, mimo napiętych relacji Węgier z Ukrainą, węgierski koncern energetyczny MOL porozumiał się z ukraińskim operatorem systemu przesyłowego ropy Ukrtransnaftą w sprawie zapłacenia za tranzyt ropy rosyjskiej przez terytorium Ukrainy. MOL ma zapłacić bezpośrednio Ukraińcom za tranzyt rosyjskiej ropy, a potem rozliczyć się z Rosjanami. W ten sposób dostawy ropy mają zostać wznowione w ciągu następnych kilku dni.
Dostawy przez północną nitkę biegnącą przez Białoruś i Polskę do Niemiec odbywają się bez zakłóceń.
Tymczasem niemieckie państwo, który przejął kontrolę nad spółką-córką kremlowskiego giganta energetycznego, Gazprom Germania, może korzystać z kontraktów, które w przeszłości zawarł Gazprom. I tak na przykład, według portalu EADaily, dzięki tym kontraktom do Europy docierają statki z gazem skroplonym (LNG) z Kamerunu. Ostatnio taki statek zawinął do terminala LNG w Dunkierce, we Francji. Transport należał wcześniej do spółki traderskiej Gazprom Marketing and Trading Singapure, która obecnie jest zarządzana przez niemiecki rząd. Spółka ta ma m.in kontrakt na dostawy 1,2 mln ton LNG z Kamerunu. Więcej na ten temat tutaj.
Oprac. MaH, BiznesAlert.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!