Podczas gdy w mediach głośno o „gazowych bitwach” jakie stacza Rosja z europejskimi odbiorcami, informacji o azjatyckim kierunku zastanawiająco mało.
Tymczasem Gazprom żyje nadzieją, że już niebawem dostawy gazu na wschód zrównają się z zachodnimi. Rynek chiński nazywany jest przyszłością firmy i związany jest z olbrzymim projektem „Moc Syberii”, który przewiduje budowę sieci rurociągów.
Mimo iż znaleźli się tacy, którzy uważają to całe przedsięwzięcie dzieleniem skóry na niedźwiedziu, Gazprom projektuje kolejne rurociągi. W planach były obie Koree, wytyczono nawet trasę wspólnego gazociągu, ale zawirowania na półwyspie Koreańskim zatrzymały rozmowy.
Teraz, gdy sytuacja się ociepliła, planuje się powrót do negocjacji. Do Indii zamierza się dostarczać gaz skroplony. Zawarto już kontrakt, nazwany historycznym, na dostawę 2,5 miliarda ton gazu LNG i kreśli się plany na dwudziestoletnią współpracę. W kolejce czekają Iran i Pakistan.
Jednakowoż najważniejszy potencjalny odbiorca, Chiny, ostrożnie podchodzi do rosyjskiej inicjatywy i równolegle toczy rozmowy z innymi partnerami, nie wyłączając USA. Skąd ta wstrzemięźliwość? Wieloletnie szacunki przewidują, że dostawy gazu na rynek chiński poprzez rurociągi w roku 2035 oscylować będą między 180 a 190 miliardami metrów sześciennych. Gazprom liczy, że „Siła Syberii” zapewni dostawy rzędu 80 – 110 miliardów metrów. To optymistyczne założenia, ale tylko na papierze. Szacowane koszty tych rurociągów już znacznie wzrosły z powodu amerykańskich sankcji.
Po drugie, specjaliści ostrzegają, że złoża na Dalekim Wschodzie i Syberii mają najniższy stopień gazyfikacji w porównaniu do pozostałych rosyjskich regionów. Stawia to pod znakiem zapytania rentowność całego projektu i może się on państwu po prostu nie opłacać i w którymś momencie wszystko runie.
Opłacić się może natomiast różnym podwykonawcom, którzy zainkasują swoją dolę, a całość przedsięwzięcia to już nie ich sprawa. Tak już w tym kraju bywało.
Adam Bukowski
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!