-Problemem w regionie nie jest aktywność Iranu. To brak zrozumienia między krajami i niestosowanie się do rezolucji ONZ w izraelsko-arabskim i izraelsko-palestyńskim konflikcie – powiedział rosyjski ambasador w Izraelu Anatolij Wiktorow w rozmowie z „Jerusalem Post”.
Przypomnijmy, że rezolucje ONZ w sprawie tych konfliktów są krytyczne wobec Izraela (np. w kwestii osadnictwa żydowskiego na Zachodnim Brzegu czy aneksji przez Izrael niektórych terytoriów).
Wiktorow odniósł się także do izraelskich działań zbrojnych wobec Hezbollahu, proirańskiego szyickiego islamistycznego ugrupowania polityczno-wojskowego w Libanie. Dla Izraela to organizacja terrorystyczna dokonująca np. ataków rakietowych na terytorium Izraela albo je planująca. Bojownicy Hezbollahu walczą też w wojnie domowej w Syrii po stronie sił rządowych dyktatora Baszara al-Asada, wspieranych też przez Iran. Izrael atakował z powietrza (uderzenia lotnicze bądź rakietowe) pozycje Hezbollahu i Iranu także w Syrii.
Rosja również wspiera Asada i jest w dobrych relacjach z Iranem.
-Izrael atakuje Hezbollah, a Hezbollah nie atakuje Izraela – stwierdził Wiktorow. Jego zdaniem nie ma dowodów na izraelskie oskarżenia, że Hezbollah wykopał tunele, przez które z Libanu przerzucani są do Izraela terroryści i broń. Niedawno Izrael poinformował, że odkrył takie tunele przy spornej granicy z Libanem.
Ostrzegł Izrael przed akcją zbrojną przeciwko Hezbollahowi na terytorium Libanu czy Syrii. Przyznał, że Izrael przed atakami na pozycje Hezbollahu, Iranu czy Asada w Syrii informuje stronę rosyjską, by nie zaszkodzić bezpieczeństwu rosyjskich żołnierzy w Syrii, ale, jak się wyraził, nie oznacza to, że Rosja aprobuje izraelskie uderzenia na terytorium Syrii.
Oprac. MaH, newsweek.com
fot. kremlin.ru
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!