3 grudnia sędzia Anastasia Popko skazała Olgę Zołotar, matkę pięciorga dzieci na 4 lata kolonii karnej. Za co? Kobieta została uznana za winną organizowania działań rażąco naruszających porządek publiczny. Jej wina polega na tym, że założyła czat na kanale Telegram i pomagała rodzinom uwięzionych w areszcie na Akrestina.
W swoim ostatnim wystąpieniu na rozprawie Olga Zołotar powiedziała (po białorusku): „Moje serce jest rozdarte na strzępy, poziom nienawiści rośnie, coraz więcej we mnie bólu i urazy. Konieczna jest pokuta i wzajemne przebaczenie. Tylko w ten sposób można zatrzymać kryzys społeczno-polityczny w kraju. W materiałach sprawy nadano sens moim działaniom, jakiego się nie spodziewałem. Kryminalizacji poddano normalne ludzkie działania, reakcje i uczucia. W aktach sprawy znajduje się zdjęcie plakatu z napisem „Pokój. Miłość. Wolność”. Ja się podpisuję się pod każdym tym słowem. Chcę pokoju dla mojej ojczyzny”.
Olga Zołotar została aresztowna 18 marca przez funkcjonariuszy wydziału MSW ds. Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji, kiedy prowadziła córkę do szkoły muzycznej. Od tego czasu pozostawała za kratkami.
Służba prasowa mińskiego MSW poinformowała, że kobieta została zatrzymana „za aktywną działalność protestacyjną” i organizowanie nielegalnych imprez masowych: „herbatki, spacery, koncerty”.
Według adwokata Olgi, Andrieja Maczałowa, podczas przesłuchań zeznała ona, że została poddana przemocy fizycznej w dniu zatrzymania. Prawnicy znaleźli na jej ramionach, szyi i na pośladkach ślady pobicia, siniaki i wybroczyny. Kobieta powiedziała, że torturami była zmuszana do składania zeznań przeciwko sobie, biciem zmuszono ją do podania hasła do telefonu komórkowego i serwisu Telegram, ale nawet to nie uchroniło jej przed przemocą. Prawnik usiłował zaskarżyć sprawę tortur, ale na próżno, zdaniem śledczych „obrażenia nastąpiły, zanim została zatrzymana”.
Zołotar była obserwatorem podczas wyborów prezydenckich w 2020 roku w Żdanowiczach, ale członkowie komisji nie dopuścili jej do przeliczania głosów. Po rozpędzeniu protestów i brutalnych zatrzymaniach kobieta zgłosiła się jako wolontariuszka, pomagała więźniom i rodzinom uwięzionych w mińskim areszcie na Akrestina.
Zanim wytoczono jej sprawę karną, trzykrotnie była zatrzymywana w trybie administracyjnym, dwukrotnie stawała przed sądem, nakładano na nią wysokie grzywny – bo zgodnie z prawem nie można skazać na areszt kobiety wychowującej małoletnie dzieci. Grożono jej odebraniem dzieci.
W rezultacie Olga Zołotar została oskarżona na podstawie 3 artykułów Kodeksu karnego: – utworzenie formacji ekstremistycznych (chodzi o profile na kanale Telegram: Żdanowicze Siewodnia i Żdanowicze2020 – Klub Miłośników Piosenki Coja), – szkolenie osób do organizowania działań rażąco naruszających porządek publiczny i współudział w organizowaniu działań rażąco naruszających porządek publiczny. Co ciekawe, władze uznały utworzone przez Zołotar kanały na Telegramie za ekstremistyczne dopiero siedem miesięcy po aresztowaniu Olgi. Kobieta została uznana za więźnia politycznego.
oprac. ba za spring96.org
1 komentarz
cygar
7 grudnia 2021 o 10:50To nie jest żadna „kolonia karna”. Na wschodzie były od stu lat wyłącznie obozy zagłady – koncentracyjne. I na taki obóz została właśnie zasądzona Olga Zołotar.