Według spisu ludności z 2009 roku, na Białorusi «pozostało» zaledwie 295 tys. Polaków. Boję się pomyśleć, ilu nas będzie po kolejnym spisie, który odbędzie się za rok, napisał grodzieński artysta malarz Grzegorz Igor Dalkiewicz.
Nasz rodak konstatuje, że białoruskie władze doskonale opanowali metody fałszowania spisów, wiedzą, jak zniechęcić do przyznawania się do narodowości i języka ojczystego, jak zastraszać i stosować represje (m.in. zwolnienia z pracy) w przypadku aktywności w strukturach Związku Polaków na Białorusi.
„Według różnorodnych niezależnych badań, co najmniej 1.2 mln białoruskich obywateli świadomie trzyma się polskości! Rozważając ten temat, cofnijmy się trochę w czasie. Aby porównać kontrowersyjne statystyki etniczne. Otóż przed okupacją sowiecką wschodnich obszarów II Rzeczypospolitej w r. 1939, zaludnienie naszych terenów (bez uwzględniania terytoriów w składzie BSRR, bo tam badania obiektywne od początku były niemożliwe ze względu m.in. na mordy i zsyłkę do łagrów «wrogich» przedstawicieli społeczności rdzennej) wyglądało następująco: 2.9 mln Polaków (49%), ok. 1 mln Białorusinów (30%), ok. pół miliona Żydów (10%), a pozostałe odsetki stanowili Poleszucy, Rosjanie, Litwini, Tatarzy i inne narodowości, tradycyjnie cieszące się z gościnności wiekowej pod warunkiem szanowania miejscowej kultury i obyczajów.
Polscy naukowcy, badający sytuację kresową, od dawna ostrzegali przed możliwymi skutkami przytoczonych wyżej fałszerstw i manipulowania liczbami (nie ma Polaków – nie ma więc potrzeby języka polskiego w szkołach, kościołach i liturgii). Natomiast placówki polonijne i dyplomatyczne nie przewidziały moim zdaniem, lub zlekceważyły możliwość represji w 2005 r., po których mocno zorganizowani Polacy na Białorusi zostali zmuszeni do działalności «w podziemiu» i wydawania swoich pism Związkowych «na uchodźstwie».
Rodacy z kraju, przyjeżdżając w odwiedziny lub turystycznie, wyrażają oczywisty zachwyt nad taką postawą, że my, Związek Polaków na Białorusi, nadal się trzymamy, nie poddajemy, a nawet aktywnie działamy w warunkach nieuznawalności nas przez władze białoruskie.
Jak długo tak jeszcze będzie? Co takiego niebezpiecznego jest w tym, że chcemy uczyć się języka ojczystego i pielęgnować swoją kulturę?
Grzegorz Igor DALKIEWICZ Grodno
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!