Jeden z trzech tygrysów syberyjskich wypuszczonych na wolność w maju przez rosyjskiego prezydenta udał się „z wizytą” do Chin. Tymczasem w gęsto zaludnionych obszarach wiejskich, dokąd powędrował, nikt nie czeka na niego z otwartymi ramionami.
Najpierw Kuźma (tak ma na imię podopieczny Putina) zawitał w Żydowskim Obwodzie Autonomicznym, później przepłynął Amur. Ekolodzy stwierdzili, że udał się na wschód, bo „w kierunku zachodnim” miał za mało pożywienia. Pojawiły się obawy, że zanim za pośrednictwem rosyjskiego MSZ wiadomość o niezapowiedzianej wizycie prezydenckiej bestii dotrze do miejscowych rolników i myśliwych, bestia może wywołać popłoch i ktoś ją zestrzeli.
Kuźma potrafi wprawdzie świetnie się maskować i ukrywać przed ludźmi, co udowodnił na terenie Rosji, jednak w gęsto zaludnionych obszarach wiejskich Chin może mu się to nie udać.
Ostatnio rosyjskie tygrysy często przeprawiają się przez rzekę Ussuri, a chiński internet pełny jest krwawych zdjęć krów nadgryzionych przez nieproszonych gości. Jednak eskapda Kuźmy to pierwszy zarejestrowany w tym stuleciu przypadek sforsowania przez drapieżnika z Rosji rzeki Amur u podnóża gór Mały Chingan.
Kresy24.pl/Nowaja Gazieta
1 komentarz
zulu gula
27 czerwca 2016 o 23:29No a mówią że zwierzęta nie myślą .Skoro wieje z Rosji to jednak chyba myśli ,tylko jedno mnie zastanawia……Kim są rosjanie ??