Na półtora roku przed okrągłą rocznicą zwycięstwa w II wojnie światowej Putin zarządził przygotowania do jej obchodów. Na co liczy rosyjski dyktator?
Ukraiński deputowany Wadym Denysenko uważa, że ogloszenie przez Władimira Putin przygotowań do 80 rocznicy zwycięstwa w tzw. wielkiej wojnie ojczyźnianej już na półtora roku przed tym świętem wskazuje, że mógł w ten sposób wyznaczyć „nowy deadline” pokonania Ukrainy. Ponadto Kreml planuje zjednoczyć Rosjan wokół idei zwycięstwa i Putina jako jej uosobienia.
Jego zdaniem, wybory prezydenckie w Rosji zaplanowane na marzec 2024 mają być tylko swoistym referendum poparcia prowadzenia przez niego wojny bez ograniczeń, kosztem pogorszenia sytuacji materialnej, które Rosjanie zaczęli już boleśnie odczuwać.
Wyznaczenie terminu zwycięstwa na maj 2025 daje im swoistą perspektywę, że „trzeba się jeszcze pomęczyć tylko półtora roku”. Innymi słowy, że będzie to referendum, które ma wskazać, że „wojna jest ważniejsza niż lodówka”.
Kreml „dokręca śrubę”, zwłaszcza mediom i elitom.
„Jak dotąd Kremlowi udało się przejąć pełną kontrolę nad kanałami w Telegramie i korespondentami wojennymi. Ale jednocześnie system, który był budowany przez dziesięciolecia, pękł: do tej pory każdy segment rosyjskiego społeczeństwa miał swój własny zestaw konkurujących ze sobą mediów. Teraz duża część rosyjskiego społeczeństwa, która szukała prawdy o sytuacji na froncie lub na szczycie od korespondentów wojskowych lub z puli mediów Prigożyna, straciła swoje „sprawdzone” źródło informacji” – pisze Denysenko i wskazuje, że jakkolwiek paradoksalnie to brzmi, otwiera się małe okno możliwości dla naszych mediów, które mogą stać się takim źródłem informacji dla niektórych Rosjan.
Zdanie ukraińskiego deputowanego, aresztowanie blogera Igora Girkina miało być straszakiem na ultra-nacjonalistów, a zabójstwo Jewgienija Prigożyna to nic innego jak zastraszenie oligarchów.
„Formuła Kremla jest prosta: albo popierasz naszą wizję świata, w którym 80. rocznica zwycięstwa jest apoteozą wszystkiego i milczysz o sytuacji na frontach, to dobrze robisz. Jeśli nie, spotka cię los Girkina. (…) – Wszystko podlega idei Putina i kilku osób z jego otoczenia, aby prowadzić nieograniczoną wojnę. Albo się z tym zgadzasz, albo zostaniesz zniszczony. Takie są plany Putina. Ale życie dokona własnych korekt (i tak się dzieje). Od najbardziej absurdalnych – 38 miliardów dolarów uwięzionych w indyjskich rupiach, po fakt, że dokręcanie śruby zawsze tworzy atmosferę nerwowości i chęci donoszenia na konkurenta. Krótko mówiąc, ewolucja od zajęcia Kijowa w trzy dni do dnia zwycięstwa w 2025 roku trwa, a Putin nie będzie miał czego świętować”.
ba/facebook.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!