Prezydenci Białorusi i Rosji znów straszą wojną: „Proch musimy trzymać suchy i wzmacniać obronność Państwa Związkowego”. Gospodarz Kremla przyjechał 25 lutego na Białoruś. Według ekspertów, musi przypilnować Aleksandra Łukaszenkę, by nie stracić kontroli nad sytuacją i nie dopuścić, by gra białoruskiego sojusznika z Europą zaszła zbyt daleko.
25 lutego z oficjalną wizytą na Białorusi przebywa prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin oraz premier Władimir Miedwiediew. Oficjalny powód wizyty – posiedzenie Rady Najwyższej Związku Białorusi i Rosji.
Zapowiadając wizytę rosyjskiego prezydenta w Mińsku, rzecznik Kremla napisał, że planowane jest spotkanie w cztery oczy przywódców.
Białoruska agencja BelTA poinformowała, że Władimir Putin i Aleksander Łukaszenka spotkali się w Pałacu Niepodległości w Mińsku.
„Przywódcy obydwu państw postanowili porozmawiać przed posiedzeniem Rady Najwyższej Państwa Związkowego Białorusi i Rosji. Oczekuje się, że prezydenci omówią aktualne kwestie, dotyczące dwustronnego porządku obrad, a także poruszą temat problematyki międzynarodowej” – poinformowała BelTA.
Jak podają białoruskie media, białoruski dyktator po spotkaniu z Putinem mówił o zagrożeniach militarnych i potrzebie wzmocnienia obronności.
„Niekończące się kryzysy wojenno – polityczne, powrót wielu krajów do myślenia grupowego, powszechne stosowanie sankcji jako instrumentu nacisku politycznego, zmuszają nas do tego, że proch musimy trzymać suchy” – powiedział Łukaszenka i dodał, że w związku z tym, Państwo Związkowe Rosji i Białorusi będzie zwracało teraz szczególną uwagę na wzmacnianie obronności.
Według litewskiego politologa z Centrum badań wschodnio – europejskich Laurynasa Kascinuasa, zniesienie unijnych sankcji wobec Białorusi wzmocniło pozycję Łukaszenki w stosunku do Putina.
„Prawdopodobnie Putin został zmuszony do przyjazdu do Mińska, bo nie chce dopuścić do tego, by gra białoruskiego przywódcy z Europą zaszła zbyt daleko” – powiedział analityk.
Laurynas Kascinuas prognozuje, że Putin i Łukaszenka przedyskutują też inne kwestie, związane z projektami integracyjnymi Rosji. Według politologa, wymiar spotkań Putina i Łukaszenki można skwitować dwoma słowami: „Kup – sprzedaj”
– Łukaszenka sprzedaje suwerenność kraju, ale wyprzedaje swoje dobra partiami po to, by jak najdłużej przeżyć. Naturalnie wszystko rozbija się o o to, że Białoruś potrzebuje kredytów, stabilnych dostaw energii i rynku dla białoruskich towarów, itd.”
Litewski politolog przypomina o całkowitej zależności Łukaszenki od Putina, dlatego jego zdaniem będą rozmawiać o gospodarce, i mimo problemów gospodarczych we własnym kraju, Rosja nadal będzie subsydiować Białoruś.
Uważa on również, że w zaistniałej sytuacji, kwestia rosyjskich baz na Białorusi jest z kategorii „kup – sprzedaj”
„Jeśli propozycja będzie dobra, Łukaszenka się zgodzi i ta baza na Białorusi powstanie”.
Kresy24.pl/belaruspartisan.org
1 komentarz
gość
25 lutego 2016 o 20:21i dobrze niech putin ładuje dolary w białoruś
im więcej tam wyda tym mniej właduje we własne rakiety a tam jest studnia bez dna:) łukaszenko będzie i tak robił swoje