
Collage za fot: President.gov.ua
Pomoc na wszystkich poziomach dla walczącej Ukrainy będzie kontynuowana „do czasu aż osiągnie ona sprawiedliwy dla niej i trwały pokój”.
Przywódcy państw Unii Europejskiej uczestniczący w czwartkowym trzecim szczycie tzw. „koalicji chętnych” w Paryżu postanowili okazać Ukrainie dodatkową pomoc wojskową wartości 17 mld euro i wysłać jej 2 mln sztuk amunicji artyleryjskiej – podaje Deutsche Welle, powołując na unijne źródła dyplomatyczne.
Uzgodniono też, że Europa zacieśni współpracę z ukraińskim przemysłem zbrojeniowym, będzie kontynuować szkolenia ukraińskich żołnierzy, pomoc finansową i energetyczną, a także pomoże w odbudowie Ukrainy ze zniszczeń wojennych. Omawiano też gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy po możliwym zawarciu rozejmu z Rosją.
W szczycie uczestniczyli przedstawiciele 31 państw, również spoza UE, w tym Turcji i Kanady, a także Sekretarz Generalny NATO Mark Rutte, szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen i Wołodymyr Zełenski.
„Jestem wdzięczny Francji i Wielkiej Brytanii – inicjatorom „koalicji chętnych” oraz wszystkim obecnym za ich determinację w doprowadzeniu do długoterminowego bezpieczeństwa” – podkreślił ukraiński prezydent.
Pytał też zachodnich sojuszników o plany dotyczący ich misji pokojowej na Ukrainie: które kraje skierują swoje siły do wojsk lądowych, a które będą wspierać ją na morzu i w powietrzu, jak liczne będą te siły, gdzie będą stacjonować, jaka będzie ich struktura, a przede wszystkim – kiedy zostaną rozmieszczone: po zawarciu rozejmu, czy dopiero po ewentualnym porozumieniu pokojowym?
Jednak według nieoficjalnych informacji, w sprawie wysłania na Ukrainę sił międzynarodowych – czego orędownikiem są głównie Brytyjczycy i Francuzi – nie ma na razie w UE jednomyślności.
Mimo to, większość państw Unii i kraje NATO, które nie są członkami UE zademonstrowały w Paryżu zdecydowane wsparcie dla Ukrainy w czasie, gdy Stany Zjednoczone postępują dokładnie odwrotnie i zbliżają się z Kremlem – ocenił ukraiński politolog Wołodymyr Fesenko.
Według niego, oznacza to, że Europejczycy nie przestaną pomagać Ukrainie niezależnie od tego, jak rozwiną się negocjacje pokojowe i chcą też sami w tych rozmowach uczestniczyć. Nie zgodzą się też na zniesienie sankcji nałożonych na Rosję, w czasie gdy Amerykanie chcą przynajmniej częściowego ich złagodzenia.
„Obecnie USA nie są już sojusznikiem ani partnerem Ukrainy, a jedynie jej mediatorem. Głównym celem Waszyngtonu nie jest teraz wspieranie Ukrainy, ale próba jak najszybszego zakończenia wojny” – uważa ekspert.
Czytaj także o kolejnym ukraińskim uderzeniu w rosyjskie lotnictwo: 30 razy mocne bum! Kolejny miliard dolarów w plecy?
KAS
1 komentarz
Kocur
28 marca 2025 o 17:42Wreszcie chyba UE przejrzała na oczy i rozgryzła jakie to ziółko z putina. Kolejne sankcje są w toku i UE nie zamierza żadnych znosić. Najwyższy czas przykręcić śrubkę temu zbrodniarzowi. USA nawet jeśli coś tam putinowi popuszczą, to większość możliwości pozostaje w gestii UE. Trump już jest na straconej pozycji i UE powinna podjąć takie działania, aby odsunąć go na boczny tor. Nie wiadomo tylko na ile Europa bądzie w stanie wspierać Ukrainę militarnie.