Donald Trump raczej nie dogada się z Władimirem Putinem. Przede wszystkim dlatego, że Kremlowi zależy na zniszczeniu Zachodu, a nie na strategicznym kompromisie z Waszyngtonem.
W trakcie kampanii wyborczej Donald Trump wielokrotnie deklarował, że gotów jest dogadać się z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Co prawda nie wyjaśniał bliżej, w jaki sposób to uczyni, ale komentatorzy i eksperci bardzo szybko nakreślili czarny scenariusz. Zgodnie z nim USA i Rosja podzielą się wpływami w strategicznych z ich punktu widzenia regionach. Będzie to typowy „business as usual”, mocarstwa – jak mają to w zwyczaju – dogadają się kosztem innych. Takich praktyk obawiają się przede wszystkim kraje małe i średnie, albowiem to one najczęściej płacą rachunki za geszefty wielkich tego świata. Nie dziwi więc zaniepokojenie wywołane wypowiedziami Trumpa w państwach Europy Środkowo-Wschodniej, które nie raz w historii stawały się ofiarami takich porozumień – pisze Krzysztof Rak w styczniowym art. Internetowego Miesięcznika Idei Nowej Konfederacji. Ten artykuł bardz0 polecamy (WIĘCEJ)
Kresy24.pl/nowakonfederacja.pl
10 komentarzy
mich
26 stycznia 2017 o 17:51niedługo sam ze sobą bedzie grał jak wszystkich ogra az do swojego konca lub rosji ze wzgkedu na gospodarke
observer48
26 stycznia 2017 o 21:26Trump przyjął hasło Reagana „Peace through strength” („Pokój przez siłę”). LiliPutin może się bardzo rozczarować.
SyøTroll
27 stycznia 2017 o 07:47Obaj stosują tę doktrynę. Tylko Putin ma dłuższa praktykę niż Trump. Może być ciekawie, i to my Polacy, a przynajmniej większość, możemy być rozczarowani, że nie udała się „rzeź dla pokoju”.
observer48
27 stycznia 2017 o 10:55@SyøTroll
Rudolph Giuliani, obecnie oficjalny, osobisty doradca Trumpa d.s. strategicznych przyleciał w grudniu do Warszawy, nie do Berlina i odbył trzygodzinną rozmowę z Jarosławem Kaczyńskim. Angela Merkel już drugi tydzień zabiega o audiencję u Kaczyńskiego, bo nie było jej w programie lutowej wizyty pani kanclerz w Warszawie.
Polsce udało się skrzyknąć Grupę Wyszehradzką i Inicjatywę Trzech Mórz z udziałem 12 państw leżących nad Bałtykiem, Adriatykiem i Morzem czarnym, więc Polska wychodzi na rozgrywającego w europejskiej części NATO i Unii. Polska jest również główną siłą napędową dążeń do wzmocnienia wschodniej flanki NATO i, co najważniejsze, zna kacapów i kacapię, jak zły szeląg. Zaczynam obserwować tę grę z coraz większym zainteresowaniem, bo przewidywania George’a Friedmana na pierwsze 10 lat spełniają się niemal co do joty. Polecam lekturę od str. 137, ale wcześniej też można znaleźć sporo ciekawych obserwacji. http://www.mysearch.org.uk/website1/pdf/715.2.pdf
Peter
27 stycznia 2017 o 16:48No i „Pan Putin”wywodzi sie zKGB co mu daje przewage
PS ciebie nie korci zeby pisac „Pan Putin”
Czesto widze takie wpisy na ONET
miki
27 stycznia 2017 o 17:20do observer48: Dokładnie. Do tego jest aż nieprawopodobne w jakim tempie to się realizuje. My będąc w tym naszym grajdołku widzimy jedynie awantury w świecie naszej polityki ale obraz Polski widziany z dystansu wygląda wręcz zadziwiająco. Z kraju jeszcze kilkanaście lat temu słabego, biednego, zacofanego, bez przyjaciół, osamotnionego, źle zorganizowanego itp itd wyrastamy na lidera w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Trzeba tu przywołać słynną maksymę -gospadarka głupcze! To dzięki niesamowitej pracowitości stworzyliśmy dość duży i szybko rozwijający się rynek w bardzo dobrej lokalizacji. Jesteśmy już wielkim dostawcą ważnych towarów, do tego stabilnym, bezpiecznym. Wypadła z tego grona Rosja, wypadła też Turcja. Oczywiście są znaczne niedociągnięcia i patologie ale gdy się z nimi uporamy zwiększając wpływy podatkowe będziemy również zdolni kreować rzeczywistość wokół nas bo będziemy mieli potrzebny ku temu kapitał. A wtedy ojejku …………. 🙂
observer48
27 stycznia 2017 o 19:53@miki
Od niedawna polska zbrojeniówka pracuje na dwie, a niektóre zakłady na trzy zmiany. Amerykański Raytheon (producent baterii „Patriot”) utworzył 50/50 spółki z polskimi zakładami zbrojeniowymi, a USA finansują polskie wyższe uczelnie techniczne kształcące specjalistów branży zbrojeniowej.
Polskie systemy antyrakietowe i przeciwlotnicze „Wisła” i „Narew”będą produkowane we współpracy z Raytheonem w oparciu o najnowsze rozwiązania technologiczne amerykańskie, izraelskie i rodzime z prawem eksportu. Również Lockheed Martin przeniesie do Polski produkcję wielu zespołów i podzespołów do myśliwców wielozadaniowych F-16 (obecnie produkujemy skrzydła do F-16), a być może w niedalekiej przyszłości nawet F-35, których 64 Polska zamierza zakupić oprócz dokupienia 96 używanych F-16. Jeśli się to wszystko uda zrealizować, to polskie lotnictwo bojowe znajdzie się w ścisłej czołówce światowej
Polska Stocznia Remontowa w Gdańsku realizuje zamówienie rządu kanadyjskiej prowincji Kolumbia Brytyjska na budowę trzech promów pasażersko-samochodowych na płynny gaz (LNG) i pierwszy z nich niedawno dotarł na zachodnie wybrzeże Kanady wzbudzając podziw całego świata. Stocznia Marynarki Wojennej w Szczecinie będzie budowała okręty podwodne.
Naftoport w Gdańsku jest rozbudowywany z obecnych zdolności odbioru 34 do 100 milionów ton ropy rocznie, którą to zdolność powinien osiągnąć do końca br., a Saudyjska firma Aramco zbuduje w Gdańsku 15 megazbiorników na ropę i produkty petrochemiczne, co uczyni Polskę śmiertelnym zagrożeniem dla Łukoilu i Rosneftu, a także północnej odnogi Rurociągu Przyjaźni. Osłabi to również w bardzo poważnym stopniu współpracę niemiecko-roSSyjską w dziedzinie dostaw surowców energetycznych, bo właścicielami wszystkich rafinerii w byłej NRD są Lotos i Orlen.
Co do Ukrainy, to chodzą słuchy, że RoSSja po obrabowaniu i wywiezieniu do RoSSji wszystkiego, co czołg potrafi z ziemi wyrwać chce się całkowicie wycofać z Donbasu i rzucić miejscową swołocz na pastwę rządu w Kijowie w zamian za zniesienie części sankcji i i przymknięcie oczu na nielegalną okupację Krymu, więc być może stąd się bierze fascynacja Kijowa Berlinem. Niedługo powinniśmy dowiedzieć się więcej.
kujawiak
27 stycznia 2017 o 00:24Ruski Cap niech sie za robotę weżmie a nie strefą wpływów się zajmuje itd.
apud
27 stycznia 2017 o 09:40Z tego co widze to bardziej poprzedniej administracji w Waszyngtonie zalezalo na zniszczeniu Rosji niz na odwrot.
no i dobra
27 stycznia 2017 o 10:29Śmiesza mnie takie analizy dotyczące putina i rosji. Tysiące analityków nie śpi po nocach tylko dumaja co on moze jakie ma plany z kim sie do gada kogo skorumpuje kogo zastraszy. Prawda jest taka on nic nie moze ( jeszcze 2 lata temu mógł ) ale teraz wydmuzka
kasy niet, ropa cena w pizdiet ,armia nie najgroźniejsza nie najwieksza pozostawiona sama sobie bez sojuszy , zimny oddech na szyi ze strony Chin jednym słowem kolos na glinianych nogach. sojuszu z USA nie bedzie bo jak sie wku..ą Chiny to dojda do samego leningrada. Ukraine zaj…ą nawet ze swojej frustracji i niemocy ale ni poza.