Dawna ustawa o mniejszościach narodowych zostanie przywrócona do końca wiosennej sesji parlamentu – zapowiedział Waldemar Tomaszewski, szef Akcji Wyborczej Polaków na Litwie. Radio Znad Wilii informuje, że AWPL uzgodniła to z partnerami koalicji rządowej.
Europoseł zapewnia, że nie powinno być problemów z przywróceniem poprzedniej ustawy. „To jest wspólna decyzja, a nie sprawa jednej partii” – zastrzegł.
„Podjęliśmy decyzję, aby rozpocząć omawianie treści ustawy o mniejszościach narodowych z 1991 r., którą podpisał nikt inny, jak ówczesna głowa państwa Vytautas Landsbergis. Odbędzie się dyskusja i przyjęcie. Dopóki nie zostanie przygotowana nowa ustawa, będzie działać stara” – poinformował Tomaszewski po posiedzeniu rady politycznej koalicji rządowej.
Szef AWPL dodał, że jest również zgoda w kwestii oryginalnej pisowni nazwisk. „W sprawie nazwisk zostanie zarejestrowany projekt, który następnie będzie przeanalizowany w komitetach, a jesienią ma być przyjęta ustawa” – zapowiedział Tomaszewski.
Zarówno on jak i premier Algirdas Butkevicius zapewnili, że koalicja pracuje stabilnie i żadne zmiany nie są w niej planowane.
Wcześniej na Litwie obowiązywała względnie liberalna ustawa o mniejszościach narodowych, która regulowała m.in. używanie języka mniejszości. Przestała jednak obowiązywać w 2010 roku. Dotychczas władze Litwy zwlekały z przyjęciem nowej ustawy. Wszystko po to by wywołać spór wokół jak największej liczby spornych kwestii, a w konsekwencji spełnić potem jak najmniej żądań.
Największy opór wywoływał zapis zezwalający na używanie języka mniejszości w życiu publicznym i na podwójne nazewnictwo ulic i miejscowości, w których przedstawiciele mniejszości stanowią co najmniej 25 proc. mieszkańców. Co ciekawe, w Polsce wystarczy do tego 20 procent. Skąd ten brak wzajemności, pomimo dwustronnej umowy między Polską a Litwą z 1994 roku? Ponieważ w przypadku progu 20-procentowego polskie nazwy mogłyby się wtedy pojawić nawet w samym Wilnie, obok wielu już istniejących, chociażby angielskich.
Litewskie władze bezwzględnie tępią język polski nie tylko w instytucjach administracyjnych, ale także na budynkach prywatnych. Pamiętajmy więc, że ogłoszony dziś kompromis nie załatwia wszystkich problemów – to dopiero pierwszy krok na drodze do zaprzestania dyskryminacji Polaków na Litwie. Choć wielu będzie pewnie próbowało przekonywać, że to już koniec sporów i nasi rodacy uzyskali już wszystkie przysługujące im prawa.
Kresy24.pl / zw.lt
5 komentarzy
Europejczyk
6 czerwca 2014 o 15:20Ale także w samym Wilnie POWINNY BYĆ TABLICE I NAPISY RÓWNIEŻ W JĘZYKU POLSKIM.
To na prawdę normalne w całej Europie. Skoro mieszkają tutaj dane narodowości, to już od 15 czy 20% powinny też mieć swoje tablice. Przecież polskie nazwy nie wymażą bałto-litewskich.
Ale czy Litwa (de facto Bałtolitwa) chce być europejska??? czy tylko chce z Europy trochę kasy i tyle????
Do tego dochodzi drugi aspekt. Wilno powinno być oznaczone również po polsku, dlatego ze Polacy to najczęściej przybywający tu turyści. Wilno na tym zarabia. Więc powinno turystów witać uprzejmie i ułatwiać im życie.
Kazimierz S
6 czerwca 2014 o 15:45Polskie tablice w Wilnie!
Waldemar Tomaszewski na prezydenta Rzeczpospolitej!!
Tomasz Otocki
8 czerwca 2014 o 01:37Czekam na jakąś rzeczową prawną analizę, na ile możliwe jest przywrócenie ustawy, która wygasła (była uchwalona w 1991 roku na dwadzieścia lat). Mam niestety podejrzenie, że to po prostu jakaś czcza obietnica adresowana do elektoratu, który powoli zaczyna się niepokoić tym, że AWPL nie ma w rządzie żadnych sukcesów w realizacji „polskich” postulatów. Wiele wskazuje na to, że po prostu ustawy nie można przywrócić.
PS. Oczywiście popieram uchwalenie nowej ustawy, która zezwoli na polskie napisy (nieważne w sumie czy od 25%, czy od 40% czy 50%). Ale do tego trzeba mieć sojuszników, a jakich sojuszników ma Waldemar Tomaszewski poza pp. Prunskiene i Rozową?
Boruta
9 czerwca 2014 o 12:30Tak jasne, jasne Panie Otocki, przecież całe zło na Litwie to AWPL i wszelka próba obrony ze strony autochtonów.
Litwin
14 czerwca 2014 o 23:47To tylko obiecanki, stare, lietuvskie krętactwa, do bólu przewidywalne i aż nudne. Chcę zobaczyć fakty. I zaznaczam: czas próśb już dawno minął. O nic już nie prosić!