Komitet śledczy odmówił Alesiowi Michalewiczowi, emigrantowi politycznemu, byłemu kandydatowi w wyborach prezydenckich w 2010 roku, umorzenia sprawy karnej. Polityk od ponad dwóch lat nie może wrócić na Białoruś z powodu ciążących na nim zarzutów.
Aleś Michalewicz napisał na swoim profilu na Facebooku, że za namową swoich prawników złożył wniosek do komitetu śledczego RB, w sprawie zakończenia sprawy karnej przeciwko niemu, ale odpowiedź jaka przyszła zdziwiła go.
W piśmie podpisanym przez naczelnika wydziału ds. przestępstw popełnionych w transporcie i przeciwko porządkowi w wypełnianiu służby wojskowej komitetu śledczego m. Mińsk, pana A.N. Sukało napisano, że sprawa została rozpatrzona, ale nie może zostać umorzona do czasu pojawienia się Michalewicza u śledczych w Mińsku. Zdaniem naczelnika zachodzi potrzeba przeprowadzenia dodatkowych działań śledczych z udziałem Michalewicza.
Michalewicz napisał na Facebooku, że w przypadku innych osób, śledczy nieraz podejmują decyzje o umorzeniu postępowania nawet zaocznie, a w jego przypadku zażądali stawienia się osobistego.
Aleś Michalewicz uczestniczył w demonstracji w Mińsku przeciwko falsyfikacji wyników wyborów prezydenckich wieczorem 19 grudnia 2010 roku. Jeszcze tego samego dnia zatrzymali go funkcjonariusze KGB. 19 lutego 2011 roku, po podpisaniu zobowiązania o nie opuszczania Białorusi, został zwolniony do domu a po kilku dniach zwołał konferencję prasową, podczas której ogłosił, że podpisał zgodę na współpracę z KGB ( warunek zwolnienia go z więzienia), którą zrywa poprzez publiczne oświadczenie. Wtedy również poinformował, że w czasie pobytu w więzieniu był torturowany.
Z obawy o swoje życie zmuszony był do ucieczki z Białorusi. Z pomocą służby dyplomatycznej Czech przekroczył potajemnie granicę i otrzymał azyl w Republice Czeskiej.
Kresy24.pl/nn.by
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!