Na dzień dzisiejszy na Kremlu nie zapadła ostateczna decyzja, jaką politykę wobec Białorusi prowadzić, ale „w ten czy inny sposób Białoruś padnie ofiarą rosyjskiej agresji”- uważa rosyjski politolog Aleksander Sytin, szef North & Eastern Europe Research Political Center.
Rosyjski politolog był jednym z prelegentów na konferencji „Białoruś i region”, która rozpoczęła się 1 marca w Mińsku.
Zdaniem Aleksandra Sytina, Białoruś dostała na jakiś czas odroczenie od presji ze strony Kremla. – Po Ukrainie obiektem zainteresowania Rosji stała się Syria. Jak długo to potrwa, trudno powiedzieć – stwierdził Sytin podkreślając, że „w ten czy inny sposób Białoruś padnie ofiarą rosyjskiej agresji”.
Jego zdaniem bezpośrednia agresja na dzień dzisiejszy jest mało prawdopodobna, a Rosja nadal będzie stosowała metody wojny hybrydowej.
– Kontynuowana będzie presja ekonomiczna i informacyjna. Jedyna rzeczą o jakiej rozmawia się w Rosji w kontekście Białorusi, to duże pieniądze, które jest winna Rosji, – mówił Rosjanin.
Z kolei uważany za prorządowego analityka Jurij Carik z białoruskiego Centrum Badań Strategicznych i Politycznych przypomniał, że wiodącym problemem w stosunkach białorusko-rosyjskich są zaistniałe sprzeczności w sferze wojskowo-politycznej. Podkreślił, że chodzi o dążenia Rosji, która zmierza do realizacji swoich geopolitycznych interesów w regionie, i chce stworzyć na Białorusi przyczółek do dalszej presji na Ukrainę i NATO.
Carik zauważył również, że od czasu kryzysu ukraińskiego, ze względu na fakt, że Białoruś zademonstrowała „pewien brak lojalności wobec Rosji”, Kreml wzmocnił presję ekonomiczną. Dodał, że zbiegło się to z ogólną tendencją rozwoju Federacji Rosyjskiej, z faktem, że jej zasoby są na wyczerpaniu i nie wystarczają na wspieranie integracji braterskiej.
– Wszystko to, co się dzieje w stosunkach białorusko-rosyjskich, związane jest z przereformowaniem ich formatu. Rosja domaga się większej lojalności od Białorusi przy jednoczesnym zmniejszeniu wsparcia,- powiedział białoruski analityk.
Kresy24.pl
4 komentarzy
opium
1 marca 2017 o 18:11Rosja będzie się zwijać, bo jeżeli wkrótce skończą się naturalne zasoby, to nie będzie mogła zaspokoić potrzeb podbitych narodów. A jeżeli tak, to te narody skoczą bandytom rosyjskim do gardzieli i będzie po rosji. Co daj Dobry Boże jak najszybciej.
pol
2 marca 2017 o 09:19Scenariusz więcej niż pewny ! Białorusini w 90 % nie znają języka Białoruskiego posługują sie rosyjskim , są pernamentnie zadłużeni i uzależnieni od rasyji , kreml celowo doprowadza do spadku poziomu życia aby obywatele obrazeni na władze Łukaszenki powiedzieli dosyć idziemy do ruskiego mira pod władze dobrego Putina on zrobi porządek to ludzki pan i bedziemy miec jak rosianie w TV .
Polak z Białorusi
3 marca 2017 o 10:52Podobnie tak jest, lecz nie zyiści się, bo też są ludzie świadome, chociaż i mało ich… Bardzo się spodziewam że nie dopuszczą ….
SyøTroll
4 marca 2017 o 10:1845% za Rosją, 35% za UE, 20% za Białorusią – tak wygląda białoruska „jedność”. Pytanie brzmi którzy według was się nie liczą, i można ich zignorować w budowaniu własnego „szczęścia” koszem innych; na jakąś formę współpracyę z UE, Białoruś i tak jest skazana.