Rosyjskie oddziały w Syrii prawie starły się z amerykańskimi oddziałami oraz ich sojusznikami w zachodniej części tego ogarniętego wojną domową kraju. Sprawę ujawnił sekretarz obrony USA James Mattis.
Bitwę udało się powstrzymać w ostatniej chwili dzięki „gorącej linii” między dowództwami amerykańskim i rosyjskim.
Do walki mogło dojść w rejonie Deir al-Zor (Dejr es-Zor), czyli mniej więcej w tym samym rejonie, gdzie parę tygodni temu po ataku amerykańskiego lotnictwa doszło zginęło, według różnych danych, od kilkudziesięciu do kilkuset nieoficjalnych żołnierzy rosyjskich, tzw. wagnerowców. Wraz z syryjskimi oddziałami rządowymi mieli próbować zdobyć kontrolowane przez Kurdów, prozachodnich Syryjczyków i Amerykanów pola naftowe. Na temat tamtego starcia czytaj między innymi tutaj, tutaj i tutaj.
Do kolejnego starcia mogło dojść, według słów Mattisa (na zdjęciu), na początku tego tygodnia. – Chodzi o oddziały, które zajęły zaawansowane pozycje zbyt blisko – sprecyzował Mattis na konferencji prasowej w Pentagonie. – Te rosyjskie elementy wycofały się, a my także lekko się cofnęliśmy – dodał.
Oprac. MaH, voanews.com
fot. defense.gov
1 komentarz
observer48
30 marca 2018 o 04:41Nic straconego. Prędzej, czy później dojdzie, a wtedy dopiero kacapy się rozszczekają. 🙂