Świat zostawił Ukrainę samą sobie. To samo zrobi z resztą postsowieckiego terytorium? Ukraina, Mołdawia, Gruzja, Litwa, Łotwa, Estonia… Lepiej im będzie pod skrzydłami Moskwy?
„To, że dziś świat milczy po aneksji Krymu, powinno być dla Ukraińców sygnałem, że będzie za chwilę milczał, gdy wschodnie i południowe obwody kraju ogłoszą zjednoczenie z Rosją. Przekonanie, że ktokolwiek wstawi się za Ukrainą wpisuje się w political fiction i jest dowodem niekompetencji rządzących” – pisze Agnieszka Sawicz w najnowszym wydaniu „Kuriera Galicyjckiego.
(Fragment tekstu publikujemy za kuriergalicyjski.com, skróty – red. Kresy24.pl):
(…) W pierwszych latach niezależności młody kraj, mamiony obietnicami gwarancji bezpieczeństwa i fikcyjnych zysków z rozbrojenia, ugiął się nie tylko pod presją wątpliwej jakości sojuszników, ale też zapłacił wysoką cenę za partykularne interesy ludzi, których z czasem zaczęto nazywać oligarchami.
Zmiana władzy w Federacji Rosyjskiej i zastąpienie Gorbaczowa „demokratą” Jelcynem nie oznaczała, że państwo to wyzbyło się imperialnych ambicji. Moskwa nadal domagała się przywrócenia jej praw do Krymu, prowokowała separatystyczne nastroje we wschodnich obwodach Ukrainy, a mimo to naiwnie wierzono, że te emocje z czasem opadną i kagiebista u władzy wspaniałomyślnie wyzbędzie się pretensji do tego, co liberałowie chcieli odzyskać (…).
Porozumienia z Mińska, zawartego we wrześniu 2014 roku, nikt nie przestrzega, a Unia Europejska debatuje nad sankcjami, które wymierzone mają być w rosyjskich polityków drugiego sortu i przedsiębiorstwa nie będące filarami gospodarki, a mało tego – odraczają ich wprowadzenie w życie tak, aby Rosjanie mogli się na to „uderzenie” przygotować. Przywódcy Niemiec i Francji pędzą do Moskwy na spotkanie z Putinem i tam ściskają dłonie mokre od krwi Ukraińców i rosyjskich żołnierzy. Nie dostrzegają tego, że jadąc do Putina okazują swoją słabość i działają pod dyktando Kremla, ale brak im odwagi by stawiać warunki, by wesprzeć Ukraińców, a nawet by nazwać wojnę wojną.
Wojna hybrydowa to koszmarek terminologiczny, za którym stoi śmierć nie tylko żołnierzy, ale i cywilów, obnażający słabość zachodniej polityki. W konsumpcjonistycznym świecie troska o własne kieszenie i święty spokój tuszowana jest obawami przed eskalacją konfliktu i przeniesieniem działań zbrojnych na kraje zachodniej Europy. A na to wszystko nakłada się zawężanie problemu do ziem na wschód od Dniepru.
Całkiem możliwe, że Putinowi chodzi o Donieck, Łuhańsk i drogę na Krym. Ale można spodziewać się, że tak wielki przywódca będzie chciał przejść do historii jako ten, który wskrzesił Związek Radziecki.
Może nie cały – Azja nie jest mu tak potrzebna, bo Azję gorzej widać. Tam wystarczą więzy ekonomiczne, wspólne rynki, strefy wolnego handlu i unie celne. Azja jest duża, rozmywa się w swoim ogromie i nikt nie zauważy, czy udało się odzyskać Armenię i z kim jest po drodze Uzbekom.
Zupełnie inną sprawą jest Europa. Jakże można by utrzeć nosa tym, którzy mówili, że system komunistyczny był pomyłką historii, odzyskując tutaj postradzieckie terytorium!
Ukraina, Mołdawia, Litwa, Łotwa, Estonia, jeszcze Gruzja na dokładkę – wszystkie one rwały się do Unii Europejskiej i NATO, a tu proszę, najlepiej im pod skrzydłami Moskwy.
Przy okazji można jeszcze pokazać, że ani Unia, ani NATO nie mają już dziś żadnego znaczenia. Tak, jak przed ponad wiekiem, karty rozdają dziś mocarstwa i mydlenie oczu jakąkolwiek zbiorowością potrafiącą realizować spójną, konsekwentną politykę, jest nieporozumieniem. Jeśli żaden polityk oficjalnie reprezentujący UE nie pofatygował się, by rozmawiać z Rosją w imieniu tej struktury, to możemy nie tracić czasu na rozważania znaczenia Brukseli w wojnie w Donbasie.
Samo zawrócenie Kijowa z prozachodniego kursu nie będzie dla Putina spektakularnym sukcesem. Właściwie już to osiągnął, destabilizując sytuację nad Dnieprem, a podtrzyma zamrażając konflikt we wschodnich obwodach. Z kolei śmierć żołnierzy ginących za skrawki Ukrainy mogłaby okazać się zbyt wysoką ceną za Ukrainę – ceną, która wyprowadzi Rosjan na ulice. Ale jeśli ci sami żołnierze będą ginąć za rekonstrukcję imperium, które rozbili zachodni agenci, zmieni to sposób postrzegania obywateli o postsowieckiej mentalności i pójdą oni w ogień za swoim przywódcą.
Dziś widzimy w Ukrainie kraj, który nie chce dobrowolnie oddać części swojego terytorium, choć może byłoby to najrozsądniejszym wyjściem – amputacja zarażonej gangreną kończyny niejednemu uratowała życie. Pomstujemy, że Ukraińcy nie garną się do wojska, nie rozumiejąc, jak wielu Polaków znalazłoby się w kilka godzin za granicą na wieść o poborze do niedozbrojonej, niewyszkolonej i źle wyposażonej armii. To nie jest kwestia niechęci do walki – to instynkt samozachowawczy i opór przed narażeniem życia za ziemie, z którymi znaczna część mieszkańców Ukrainy nie czuje żadnej więzi. Donbas, niedoinwestowany, deficytowy, a dziś jeszcze zrujnowany, będzie nawet nie kulą u nogi, a kamieniem u szyi, który pociągnie kraj na dno. Może oceniając naszych sąsiadów mylimy racjonalność decyzji obywateli z tchórzostwem i znów koncentrujemy się na tym, co odwraca uwagę od problemu, jakim jest zabezpieczenie Domu na skraju Osady tak, aby toczący się pod jego płotem konflikt nie rozlał się na całą wieś.
Ukrainę za wszelką cenę trzeba dziś utrzymać przy życiu. Jeśli Rosjanie, rozochoceni przejęciem jej ziemi pod swoją kontrolę, zechcą sprawdzić cierpliwość Zachodu w Pribałtyce, to Zachód już będzie miał poważny problem, bo nie da się nie zareagować na agresję na Tallin czy Rygę. A jeśli mimo wszystko „da się” zachować pasywność, będzie to oznaczało, że za kilka lat w Rosji wyrosną pomniki, na których cokołach będzie pyszniło się trzech wielkich bohaterów Związku Radzieckiego – Lenin, Stalin i Putin. Nazwiska panów się rymują, to pewnie i wyglądać będą razem całkiem ładnie.
Agnieszka Sawicz, „Reanimacja ZSRR”
Tekst ukazał się w nr 3 (223), 17-26 lutego 2015 „Kuriera Galicyjskiego”
czytaj również: Nie tylko Ukraina! Rosja anektuje kolejne gruzińskie terytoria! Potem całą Gruzję?
Kresy24.pl
12 komentarzy
Wacieńka
19 lutego 2015 o 13:34Tak to niestety wygląda.
ktoś
19 lutego 2015 o 15:13Świetny artykuł i tak Warszawa zostanie sama jak palec w razie czego jak Pribałtyka a Merkel i żaba wyrażą swoje ubolewanie. Jak będą przy granicy ruscy trzeba wyjść z nato i przepuścić ruskich do niemiec bo oni chętnie rozdają ziemie (oczywiście nie swoje).
Pentax
20 lutego 2015 o 12:37Ze wszystkim się zgadzam ,o czym piszesz tylko NIE z tym wpuszczaniem do nas Kacapów. Jak ta swołocz gdzieś wchodzi, to pozostawia po sobie syf ,kiłę i mogiłę. Poczytaj więcej historycznych książek na ten temat. Dowiesz się ,co to za paskudny, okrutny naród.
scammer ru
19 lutego 2015 o 15:54Tak to wlasnie wyglada i tak bedzie przez debilna unie ktora byla dobra do okradania ale do pomocy niezdolna gdyz merkel nalezy do tej po sowieckiej bandy !
A
19 lutego 2015 o 16:13Zachód wspiera Rosję, czemu daje wyraz. Nasz rząd też niewiele robi, by wpłynąć na inny obrót sprawy, będziemy punktem tranzytowym między Rosją i Niemcami w najlepszym wypadku… Co można zrobić, żeby nie być biernym?
mania
20 lutego 2015 o 00:52nie mów, nasi od samego początku wojny, cały czas nawoływali zachód do zajęcia się tym tematem. Premierem był jeszcze Tusk. Gdyby nie on, który z uporem maniaka upominał się o udzielenie pomocy Ukrainie, merkelowa nie kiwnęłaby palcem. Broń też by nasi sprzedali, ale nie ma zgody zachodu. Przecież ta niemra wymusiła na wszystkich, żeby nie dawać im broni. Przed ostatnim mińskiem aż do obamy poleciała w tym samym celu. Ale najdziwniejsze jest to, że papież przemówił. Przedwczoraj czytałam w jakiejś internetowej wersji naszej gazet, że nie powinno się sprzedawać broni krajowi, który jest w stanie wojny. Nieważne jest to dla niego, że ten kraj potrzebuje jej do obrony. Co za umiłowanie pokoju. Po prostu lobby.
asdfas
19 lutego 2015 o 18:25cytuje sciskają dłonie mokre od krwi Ukraińców i rosyjskich żołnierzy – kuzwa przeciez pisaliscie tylko o tym ze giną ruscy a nie banderowcy i co ano nic jaka to armia ukrainska ze daje sie bic w dupe, rezaliscie Polaków to teraz mi was nie żal, amen
Nata
19 lutego 2015 o 20:35Tylko jedno ciśnie się na usta zwracając się do Pani Merkel „Mieliście do wyboru wojnę, bądź hańbę. Wybraliście hańbę, a wojnę i tak będziecie mieli”.
Zdjęcie w sieci na którym jest Merkel, Holland i Poroszenko stoją z zawiązanymi rękami a Putin i Łukaszenko trzymają ich na muszce karabinu, mówi więcej niż tysiące słów.
stara baba
19 lutego 2015 o 22:44Ja tylko chcę zwrócić uwagę, że gdy komunizm padał (co by nie mówić, ale z naszej odwagi i ignorancji do wielkiego brata), Ukraina miała szansę na niepodległość. Teraz przelewa krew. Sekunduję jej i pomogę jak tylko mogę, ale za stracone lata nie obwiniacie innych.
mania
20 lutego 2015 o 10:12nie sądzę, że miała szansę. Ich położenie było jednak inne, niż nasze. Nie zapominaj również, że tam żyje bardzo dużo przesiedleńców z raSSeji. Są to ludzie, mający niewiele wspólnego, z racjonalnym myśleniem. Poza tym, nasze najwyższe urzędy i aparat państwowy nie skupiały tak wielkiej ilości raSSejan i agentów.
Pentax
20 lutego 2015 o 12:39Na pohybel Putlerowi !!! Na pohybel raSSyji !!!
Tomson
21 lutego 2015 o 17:06Mam nadzieję że ZSRR się odrodzi, komunistyczne ZSRR. Gdy istniał ZSRR ludzie na całym globie mieli reprezentanta swoich interesów, który walczył o prawa socjalne i prawa pracownicze, a także piętnował ich łamanie przez kapitalistycznych bandytów na cały świecie.
Dziś ludzie nie maja już globalnego reprezentanta swoich praw. W kilku krajach UE działają jeszcze związki zawodowe i różne organizacje społeczne, ale o prawa ludzi w przygniatającej większości krajów świata nie upomina się dziś nikt.