Litewski rząd ogłosił dzisiaj, że budowa wspólnego z Polską gazociągu (GIPL) przedłuży się o 2,5 roku. Zmniejszy się jednak koszt imprezy.
Pierwotnie budowa miała się zakończyć w 2019. Taki termin był przyjęty w umowie podpisanej w 2015 roku, jeszcze przez gabinet Ewy Kopacz.
W międzyczasie strona polska postanowiła zmienić lokalizację połączenia gazowego mającego swój początek w Kłajpedzie. Powodów było kilka.
Po pierwsze chodziło o zmniejszenie kosztu inwestycji po stronie Warszawy, nawet o 30%. Po wtóre zwiększona o 10% ma być przepustowość gazociągu.
I po trzecie nowa trasa przesyłu ma biec w tak sposób, żeby „mniej ingerować w środowisko naturalne”.
Stronie litewskiej ta zmiana również jest na rękę. Całości przedsięwzięcia szefuje tamtejsza spółka Amber Grid (nie mylić z Amber Gold), która jest dysponentem pieniędzy.
Wypłata środków dla Polski będzie pomniejszona o zaoszczędzoną przez nas kwotę. Czysty zysk? Zobaczmy w praktyce.
Zachęcamy do komentowania materiału na naszym oficjalnym fanpage’u: https://www.facebook.com/semperkresy/
Kresy24.pl
1 komentarz
tagore
27 września 2016 o 08:45Bardzo dobry pretekst do wstrzymania prac. Teraz tylko przenieść Możejki na Łotwę. I być może dogadamy się z „Litwinami”.