W roku 2010 udało mi się także dotrzeć do Królestwa MARI. Zdumiewającego, słynnego , starożytnego zabytku nad Eufratem, które rozwijało się wspaniale już 3000 lat przed Chrystusem. Będąc w Dura Europos trudno byłoby nie odwiedzić Mari; to przecież już tylko 20 km na południe z biegiem Eufuratu – pisze Barbara Anna Hajjar w kolejnym odcinku z jej cyklu reportaży i esejów z podróży po Syri
Eufrat jednak opuścił Królestwo Mari. Oddalił się od starożytnego Królestwa o całe 2,5 km, zmieniając w ciągu wieków swoje koryto…Państwo – miasto znajduje się w okręgu administracyjnym miasta Aleppo, a współczesne miasteczko w pobliżu zabytków według statystyki z roku 2004 liczyło niecałe 17 tysięcy mieszkańców.
Późne popołudnie w Mari…Ruch turystyczny w całej pełni… Z wypełnionego turystycznymi autokarami, rozległego dziedzińca zmierzamy do miejscowego syryjskiego ośrodka archeologii w pobliżu niewielkiego hotelu. Ekipa archeologów syryjskich i francuskich już przy samej prezentacji … na magiczne słowo „Polonia”, reaguje z wielką sympatią i zainteresowaniem; jestem z grupą moich przyjaciół archeologów z Tatousu i z Deir es Zor. Znają dobrze polskich naukowców i archeologów pracujących w Syrii w najbliżej położonej Palmyrze i na Bliskim Wschodzie. Miło jest usłyszeć pełne uznania opinie o polskich misjach archeologicznych …po prostu jestem dumna jako Polka…a tym bardziej przyjemnie jest usłyszeć dobre i miłe słowa o moich Rodakach na dalekiej, rozległej Pustyni Syryjskiej (Badiat Ash Sham – dosł. Pustyni Damaszku).
Sympatyczny i i wielce oddany starożytnemu zabytkowi , miejscowy przewodnik p. Abu Ali (Ojciec Alego), znający doskonale obiekt i jego każdy sekret , poprowadzi nas po …perłę orientalnej architektury nad Eufuratem. Sprzed 30 wieków przed Chrystusem!
Królestwo Mari w czasie swego trwania było zarządzane aż przez sześć dynastii władców. Doszło do wspaniałego rozkwitu politycznego i handlowego. Zorganizowane, rozbudowane doskonale prosperowało nad Eufuratem , a szczyt swej świetności osiągnęło za panowania władcy amoryckiego ZIMRI – ZIMA w 1775 – 1761 przed Chrystusem. Powstał wówczas ogromny, wspaniały kompleks pałacowy budzący podziw, a także i być może zazdrość lokalnych władców, szczególnie władcy Babilonu Hamurabiego. I wojownicy Babilończyka zdobył Mari. Mordował i mieszkańców, jego ludzie grabili co tylko mogli w olbrzymim, zadziwiającym pałacu władców państwa-miasta, rąbali z wieka zaciekłością wszystkie posągi, obrócili w perzynę perłę Eufuratu…
Zrujnowane całkowicie MARI już nigdy nie podniosło się do życia, opuścili je mieszkańcy, a w końcu nawet piękny, błękitny Eufurat z wiekami oddalił się od zdruzgotanego, opuszczonego królestwa… A po wiekach zostało zabite jeszcze raz.
Dopiero naukowcy po tysiącach lat zapoznali nas dokładnie z historią Mari , wyjaśnili jego wielkie tajemnice. Francuski archeolog Claude Marqueron przez 25 lat pracował nad przybliżeniem nam historii, cywilizacji tego wspaniałego niegdyś państwa-miasta. W latach trzydziestych XX wieku misja francuskich archeologów pod kierownictwem Andre Parrota odkopała i odsłoniła ogromny kompleks pałacowy Mari; największy kopleks pałacowy Mezopotamii, perłę architektury orientalnej sprzed 30 wieków przed Chrystusem. Ogromna budowla na planie prostokąta , z suszonej cegły i gliny o 260 komnatach, o salach tronowych, salach audiencyjnych . Pałac posiadał system rur kanalizacyjnych, łazienki i…terakotowe wanny(!). Prawdopodobnie był piętrowy, o czym świadczą kalatki schodowe ze schodami i mury o wysokości aż 12 m(!)
Ściany ceglanego olbrzyma zdobiły kolorowe malowidła ścienne (kolekcja w paryskim Luwrze). Szczycił się też olbrzymią biblioteką z aż 25 tysiącami tabliczek glinianych wypełnionych pismem klinowym w języku akadyjskim. W roku 1937 odkryto i odczytano większość tablic odtwarzając wiedzę o życiu politycznym, dyplomatycznym, a także z życiem codziennym zwykłych mieszkańców Mari, także z ich codziennymi problemami.
Francuskie misję archeologiczne odkopały także biżuterię, pieczęcie państwowe, wielkie ilości posągów pogańskich bóstw i członków dynastii królewskich. Wspaniałe statuetki z okresu Patriarchów, jak i wiele innych zabytków Mari, podziwiałam w Muzeum Narodowym w Damaszku.. Część cennych eksponatów znajduje się (znajdowało się?) w Muzeum w Alleppo, a wiele z nich w paryskim Luwrze.
Wracamy do starożytnego Mari, do przeogromnego pałacu królewskiego zajmującego obszar 2,5 ha (!), dziś, w roku 2010, w całości ochronnie zadaszonego, pieczołowicie pilnowanego i chronionego… Przepastnymi i sprawującymi groźne wrażenie, ciemnymi, głębokimi korytarzami podążamy do komnat olbrzymiego pałacu…oczywiście nie do wszystkich!
Uruchamiam wyobraźnię…. opanowuję emocje… Ogromna sala tronowa i następna audiencyjna sprawiaja niemałe wrażenie… przed tysiącami, tysiącami lat ich ściany były udekorowane kolorowymi malowidłami ściennymi. Pod opieką naszego wspaniałego cicerone Abu Alego wielce zżytego ze starożytnym zabytkiem, tryskającego humorem i z wielką charyzmą odsłaniającego tajemnice Mari.
Udaje nam się odwiedzić to, co najważniejsze i to, co trzeba odwiedzić w budzącym podziw do naszych dni ogormnym kompleksie pałacowym władców królestwa … Korzystamy nawet z propozycji Abu Alego i zasiadamy…na tronie władców Mari (!) Co prawda, na bardzo prymitywnym ceglano- glinianym tronie, bardzo żałosnym… ale zawsze tronie!
Przebiegamy starożytne, ogromne, rozległe dziedzińce wyłożone cegłą z palonej gliny, wszelkie zaułki pałacu. Zawsze jestem pełna podziwu dla jakże żmudnej , „mrowczej” pracy archeologów, którzy uparcie kopiąc, w różnych warunkach, odzyskują dla ludzkości tak wspaniałe zabytki naszej ludzkiej cywilizacji.
To kolejna niezwykła podróż w czasie. Nasz przewodnik Abu Ali w czasie zwiedzania kompleksu pałacowego, powiadamia mnie, że niejednokrotnie pomagał licznym , polskim turystom, był i jest niejednokrotnie przewodnikiem polskich wycieczek (zna doskonale język francuski i z angielskim także dobrze sobie radzi). Mari…Mari…czy jeszcze cię zobaczę??? Zawsze będę pielęgnowała w pamięci te wspaniałe chwile przeżyte w Mari w otoczeniu serdecznych, gościnnych ludzi i wielowiekowej historii… Wspaniale mieć w pamięci klimat tamtych dni… Pięknie i bezpiecznie było jeszcze w roku 2010…
Od lat uparcie i z emocjami podróżowałam po Syrii, Bliskim Wschodzie. Chyba przeczuwałam , że chyba już nigdy nie uda mi się ponownie dotrzeć do tych miejsc. Ich właściwie już nie ma.
W czasie tej niekończącej się wojny w Syrii do odległego Mari dotarły hordy bestialskich, dżihadystów wszystkich możliwych plugawych ugrupowań. Jak wszędzie mordowali niewinnych mieszkańców, rozkradali co tylko mogli, niszczyli z premedytacją całą, żmudną pracę archeologów, naukowców, niszczyli co tylko można było zniszczyć. Sprowadzili specjalistyczny sprzęt, uparcie kopali i przekopywali tak cenne dla potomność i historyczne miejsca. Szukali starożytnych skarbów Mari…skopali cały teren starożytnej perły Eufuratu.. Zniszczyli hotel i ośrodek misji archeologicznych. Zupełnie tak jak przed tysiącami lat babilońscy wojownicy Hammurabiego również obrócili w perzynę wspaniały, starożytny zabytek..
Często zastanawiam się, kto spośród tych, których wtedy poznałam przeżył ? Kto zdołał ratować się ucieczką ? Nie mogę zapomnieć tych wielce gościnnych i zatroskanych nami pracowników muzeów, syryjskich i zagranicznych archeologów, zwykłych mieszkańców Mari. Boże mój!!! To bardzo, bardzo boli. I budzi jednocześnie protest i potężny, sprawiedliwy gniew.
Barbara Anna Hajjar
Tartus, Syria
fot. CC BY-SA 2.5
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!