HOMS – miasto środkowej Syrii… Na początku II wojny światowej na Bliski Wschód zaczęli docierać polscy żołnierze. Naczelny Wódz gen. Władysław Sikorski wydał w dniu 12 kwietnia 1940 roku rozkaz utworzenia Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich. Żołnierze – tułacze „w drodze do Ojczyzny” – przybywali z Europy drogą morska do Libanu, aby udać się do miasta Homs w Syrii, miejsca formowania się Brygady – pisze Barbara Anna Hajjar w kolejnym odcinku z jej cyklu reportaży i esejów z podróży po Syrii.
Homs, starożytne EMESA, leży w dolinie historycznej rzeki Orontes , czyli dzisiejszej Asi (arab. Zbuntowanej). W roku 2004 miasto liczyło około 652,609 mieszkańców. To trzecie co do wielkości miasto Syrii. Niegdyś kwitnące centrum handlowe, spotkanie wszystkich szlaków komunikacyjnych. Miasto wspaniałych starochrześcijańskich klasztorów i i kościołów. Jednak zostało bestialsko zniszczone w czasie wciąż trwającej szalonej wojny syryjskiej. Oblegane wielokrotnie przez rebeliantów i terrorystów w latach 2011 – 2014, zostało miastem widmem, strasznymi ruinami…
U góry – niszczony stary, historyczny SUK (Ogromny Bazar), u dołu – typowa ulica zniszczonego okrutną wojną miasta
Homs przechowuje bardzo ważny dla nas ślad polski. W okresie II wojny światowej właśnie tam była formowana i stacjonowała Samodzielna Brygada Strzelców Karpackich. Generał Władysław Sikorski w swym pamiętnym rozkazie z 12 kwietnia 1940 roku wymienia miasto syryjskie Homs jako miejsce powstania tej ważnej polskiej jednostki. Grupowanie i szkolenie odbywało się w obozie oddanym do dyspozycji Strzelców Karpackich, prawdopodobnie w wielkich rozbudowanych koszarach Homs z okresu mandatu francuskiego z lat 1920 – 1945. Te pofrancuskie ogromne koszary do naszych dni są używane przez wojsko syryjskie, policję wojskową.
Jednak dziś trudno to naukowo potwierdzić. Ze względu na trwającą jeszcze sytuację wojenna znalezienie się tam jest niemożliwe i bardzo niebezpieczne. Archiwa miasta zginęły w pożodze wojennej. Słyszałam jednak od starszych i rodowitych mieszkańcy Homsu, że prawdopodobnie miejsce polskiego obozu było w owej ogromnej twierdzy KALA,AT HOMS.
Generał Sikorski powierzył dowództwo płk. Stanisławowi Kopańskiemu. Działania w celu stworzenia polskiej jednostki wojskowej przy Francuskiej Armii Lewantu w Syrii Generał podejmował już w grudniu 1939 roku(!). Bazą dla organizowania brygady był obóz wojskowy powierzony do dyspozycji Polakom. Brygada była formułowana z ewakuowanych żołnierzy polskich, internowanych wcześniej w Rumunii i na Węgrzach oraz z przedzierających się z okupowanej Polski ochotników. Jednostka składała się z 2 pułków piechoty (po 2 bataliony), dywizji artylerii, dywizjonu rozpoznawczego, kompanii saperów, kompanii łączności, oddziału sanitarnego i niezbędnych służb. Stan ostateczny brygady miał liczyć 208 oficerów i 6840 żołnierzy. Ponadto Brygada dysponować miała 1444 zwierzętami pociągowymi i około 550 pojazdami mechanicznymi.
Ten, jak się później okazało, jeden z najbardziej zasłużonych oddziałów Polskich Sił Zbrojnych, po kapitulacji Francji w lipcu 1941 przeszedł pod dowództwo brytyjskie. W październiku 1940 roku cześć oddziałów Brygady skierowano do Egiptu, gdzie w rejonie Aleksandrii polscy żołnierze rozbudowali pozycje obronne, a także osłaniali linie komunikacyjne oraz pilnowali obozów jenieckich. W dniu 12 stycznia 1941 Brygada została zreorganizowana według założeń brytyjskich, otrzymując nazwę Samodzielna Brygada Strzelców Karpackich.
Walczyła w 1941 w obronie Tobruku , a następnie rozmieszczono ją w Iraku. Zreorganizowana w 3 Dywizje Strzelców Karpackich weszła w skład Armii Polskiej na Wschodzie (czyli Armii Andersa). W kolejnych miesiącach wspierała ofensywę brytyjską na niemiecko –włoskie pozycję, uczestnicząc w batalionach pod Akroma, Gazala i Bardija. Latem 1941 roku po utracie przez rząd Vichy wpływów w swoim dawnym protektoracie, zaczęto znowu tworzyć polskie ośrodki w sąsiednim Libanie.
W górach Bhamdoun zorganizowano wówczas sanatorium wojskowe dla chorych na gruźlicę. Od listopada 1941 radio Francji Walczącej „Lewant” w Bejrucie zaczęło nadawać polskie audycje. Działał też Polski Czerwony Krzyż. W maju 1942 r. Samodzielna Brygada Strzelców została włączona do II Korpusu Polskiego (powstałego na bazie wspomnianej Armii Polskiej na Wschodzie). O późniejszym pobycie w Libanie na ćwiczeniach żołnierzy 2. Brygady Strzelców Karpackich, wchodzącej w skład utworzonej 3 mają 1943 roku 3. Dywizji Strzelców Karpackich, świadczy tablica pamiątkowa na granicy Libanu i Syrii przy drodze Bejrut – Damaszek.
Marzę o tym, aby przy najbliższej i możliwej okazji dotrzeć do tej drogiej sercu polskiemu pamiątki, obejrzeć ją i utrwalić obiektywem.
Czy to w mieście Damaszku, czy w uroczej Maaluli, czy przede wszystkim w Homs… polscy żołnierze, oficerowie do naszych dni są bardzo serdecznie wspominani przez mieszkańców Syrii, a szczególnie wśród starszego pokolenia, o czym wielokrotnie jako Polka, osobiście się przekonałam. Zapamiętano Polaków jako ludzi wielce religijnych, pobożnych, odznaczających się wielką kulturą osobistą i jak mi przekazano „w każdym calu dżentelmenow”. Cóż, wówczas w mej Ojczyźnie wychodzono z założenia, że każdy wojskowy powinien być dżentelmenem (!)
Poza tym żołnierze Brygady byli to przeważnie ludzie wyjątkowi, ochotnicy, ludzie na ogół dobrze wykształceni, wielcy polscy patrioci, walczący o wolność… Będący ”w drodze do Ojczyzny”.
Pozostało po nich w Syrii serdeczne, dobre wspomnienie, pełna wielkiego szacunku pamięć. Nasi Rodacy otoczeni byli szczególnym zatroskaniem i serdecznością ze strony chrześcijan syryjskich w mieście Homs i korzystali w pełni z wielkiej gościnności narodu syryjskiego.
Do mojego tekstu o śladach polskich w mieście Homs pragnę jeszcze dodać, że dziś w odradzającym się powoli, powstającym z gruzów i tragicznych zniszczeń mieście, ale także w strefach wciąż zagrożonych wojną posługę misyjną, duchową pełni nasz polski misjonarz o. Andrzej Gryz SJ z klasztoru Jezuitów w dzielnicy Bustan Diwan. W klasztorze stylu domu arabskiego z czarnego bazaltowego kamienia, w który ta okolica obfituje. Sympatyczny, bardzo kontaktowy, pełen energii młody ksiądz-jezuita, którego poznałam osobiście, „jest z nami” w tym bardzo trudnym czasie w Syrii i to jest najważniejsze…
Zniszczony słynny historyczny kościół – Umm Zynar (Matki Boskiej Paska)
Oczywiście Ojciec Andrzej zaktywizował naszą nieliczną Polonię Syryjską, powoli odnajdującą się w wojennej zawierusze. Ojciec Andrzej jest już od prawie 2 lat w Homs, ale w Syrii zaś już od roku 2001; co roku bywał tu po 2 – 3 miesiące. Święcenia kapłańskie otrzymał właśnie w Damaszku 05.08.2007 roku. Dziękujemy Ci Ojcze Andrzeju, że jesteś z nami w tym okaleczonym okrutnie kraju!
Według danych naszej placówki dyplomatycznej Ambasady RP w Damaszku (ciągle jeszcze rezydującej w Bejrucie) było nas przed okrutną wojna syryjską około 500 osób; dziś doliczono się zaledwie 160 osób, które pozostały na tej ziemi zagrożonej i w dalszym ciągu niebezpiecznej. Ojciec Andrzej prowadzi szeroko zakrojoną działalność, pracę misyjną; służy rada, pomocą, prowadzi zajęcia z dziećmi i młodzieżą, a nawet organizuje koncerty dla młodzieży. Serdecznie zaprasza nas n rekolekcje do klasztoru jezuickiego w Homs. Planuje również organizację rekolekcji dla Polonii Syryjskiej w klasztorze jezuitów w Tufaha koło Tartusu. Każde spotkanie naszej niewielkiej Polonii Syryjskiej, serdeczny , życzliwy kontakt z Rodakami , dodaje nam sił na przetrwanie na ziemi syryjskiej, której nie zamierzamy opuszczać.
Należy jeszcze nadmienić, że w klasztorze w Homs, w ukochanej ziemi syryjskiej, spoczywają doczesne szczątki uwielbianego przez nas wszystkich, świętej pamięci o. Fransa vand der Lugta SJ, misjonarza holenderskiego, twórcy wspaniałej Misji Al-Ard bestialsko zamordowanego przez zwyrodniałeg , młodego terrorystę. Niech to skromne wspomnienie będzie hołdem i wyrazem pamięci dla wielkiego człowieka, misjonarza oddanego całym sercem posłudze dla najsłabszych przez prawie 50 lat, dla wielkiego męczennika za wiarę w Chrystusa.
Grób ukochanego misjonarza Ojca Fransa w klasztorze jezuitów i polski misjonarz o. Andrzej Gryz SJ przed klasztorem oraz w czasie modlitwy z dziećmi
Miasto Homs posiada jeszcze jeden i to bardzo ważny ślad polski, ślad już zupełie współczesny. Wspominałam o nim w poprzednich moich artykułach. Chodzi mianowicie o obiekt naukowy, dzięki Bogu ocalały z wojennej pożogi, zadbany i działający. To wielki Uniwersytet w Homs Al -Baath (Al – Bass) ,który wzniesiono według planów naszego Rodaka w latach 80-tych XX wieku , prof. Stanisława Niewiadomskiego (1928 – 2008), architekta i urbanisty. Na Uniwersytecie w Homs na Wydziale Architektury wykłada absolwent Politechniki Krakowskiej, doktorant z roku 1994, Pan Badie Abu Chami, pochodzący z najstarszych rodów chrześcijańskich Homs. Mąż Polki Moniki Sawy, ojciec dwóch wspaniałych córek – studentek Karoliny i Ani. Wspaniała rodzina, jak jeszcze raz podkreślam, pielęgnująca polskość i naszą polska tradycję na ziemi syryjskiej. Ślady polski, jak widać, w Homs nie urywa się.
Barbara Anna Hajjar
Tartus, Syria, marzec 2019
PS. Bardzo ważna i dobra wiadomość dla Syrii i dla miasta HOMS , a mianowicie: „zostaje wdrożony kolejny plan działań umożliwiający tysiącom chrześcijan powrót do swoich domów w syryjskim mieście HOMS, został uzgodniony przy współpracy z lokalnym kościołem oraz wiodącymi organizacjami charytatywnymi. Przywódcy pięciu wspólnot kościelnych podjęli decyzję o powstaniu Komitetu ds. Odbudowy HOMS. Członkiem komitetu jest Papieskie Stowarzyszenie Pomocy Kościołowi w Potrrzebie (ACN), które deklaruje naprawę 300 domów w ramach pierwszego etapu prac. Więcej na naszym portalu.
Zdjęcie u góry: archiwum Rządu RP na uchodźctwie, Wikimedia Commons, CC
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!